Ciągle pod wrażeniem naszego ostatniego wypadu do Stambułu i zainspirowani wpisem na zaprzyjaźnionym blogu Zależna w podróży, postanowiliśmy w kolejnym odcinku cyklu TOP 5 opisać najciekawsze według nas miejsca w Stambule. Jak zwykle zapraszamy wszystkich do wskazania, co Waszym zdaniem niesprawiedliwie zostało pominięte.
1. Tünel i F1
Jedną ze wspaniałych rzeczy w Stambule jest system komunikacji publicznej. Pozwala on w prosty i szybki sposób przemieszczać się po całym mieście, a system pobierania opłat jest bajecznie prosty. Ten stopień dopracowania systemu wynika być może z jego długiej historii. Pierwsza linia metra w Stambule, czyli właśnie Tünel, ruszyła bowiem 17 stycznia 1875, czyli dokładnie 133 lata przed Turcją w Sandałach. Linia jest dość nietypowa, gdyż jest to kolej linowo-terenowa czyli po turecku füniküler.
Linia składa się zaledwie z dwóch stacji i łączy Karaköy ze stacją Tünel Meydanı na południowo-zachodnim końcu Istiklal Caddesi. W chwili oddania do użytku Tünel był trzecią na świecie linią metra (starsze są tylko metro w Londynie oraz niedziałający już odcinek Cobble Hill Tunnel w Nowym Yorku). Pierwsze, drewniane wagony były oświetlane gazowo i poruszane silnikiem parowym. Oryginalną instalację zastąpiono w 1971 wagonami napędzanymi elektrycznie.
Przejażdżka linią Tünel trwa około dwóch minut, a przerwa między kursami to również około dwóch minut. Tünel to bardzo wygodny sposób dotarcia na Istiklal Caddesi i zdecydowanie go polecamy. Alternatywą jest dość strome i męczące podejście, co mieliśmy okazję sprawdzić kilka lat wcześniej.
W Stambule znajduje się jeszcze jedna linia kolejki linowo-terenowej — jest to lina F1 łącząca Kabataş (czyli końcowy przystanek lini tramwajowej T1 Bağcılar-Kabataş oraz przystań promową) z placem Taksim (linią M2 metra w kierunku na Levent i Maslak oraz historyczną linią tramwajową T5). Ten odcinek ma o wiele większe znaczenie dla komunikacji w mieście i na niej jest większy ruch.
Podróż linią F1 również trwa około dwóch minut, a pociągi kursują co 5 minut w dni robocze i co 8 minut w dni wolne od pracy. Ciekawostką jest konstrukcja podłogi w wagonach, która sprawia, że w czasie jazdy pasażerowie mogą stać bez przechyłu.
Pozostaje tylko dodać, że za przejazdy obiema liniami można zapłacić Istanbul Kart, która jest prostym i szybkim sposobem płacenia przy poruszaniu się komunikacją miejską w Stambule.
2. Meczet Sulejmana Wspaniałego
Wśród najbardziej znanych obiektów w Stambule nie sposób nie wymienić Hagia Sophii i Błękitnego Meczetu czyli Meczetu Sułtana Ahmeda I. Błękitny Meczet miał w zamyśle dorównać kunsztowi Hagia Sophii. Naszym jednak zdaniem cel ten nie został tu zupełnie osiągnięty. Dlatego drugą pozycję na naszej liście zajmuje Süleymaniye Camii czyli Meczet Sulejmana Wspaniałego. Wydaje nam się on jedyną budowlą, która może konkurować z Hagia Sophią o tytuł najwspanialszego pomnika architektonicznego Stambułu.
Meczet Sulejmana Wspaniałego został zbudowany w latach 1550-1558 na rozkaz sułtana Suleymana Wspaniałego, a architektem odpowiedzialnym za jego konstrukcję był Sinan lub raczej Koca Mimar Sinan Ağa. Jest on jednym z niemal stu meczetów zbudowanych przez tego architekta.
O tym, że meczet Süleymaniye może się równać ze świątynią Justyniana, świadczą jego wymiary. Maksymalna wysokość kopuły to 53 m, a jej średnica to 26 m. Hagia Sophia ma kopułę o średnicy około 31 m przy maksymalnej wysokości 57 m.
Süleymaniye robi spektakularne wrażenie zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz. Od zewnątrz bryła budowli sprawia wrażenie równie masywnej, jak w przypadku Hagia Sophia. Lekkości nadają jej cztery minarety o wysokości 73 m. Niestety meczety zbudowane przy Hagia Sofia są dla niej bardziej mankamentem i pozostaje nam jedynie dopowiadać sobie jak wyglądała by ona bez nich. Naszym zdaniem Süleymaniye jest również znacznie ładniejszy z zewnątrz od Błękitnego Meczetu. Nie bez znaczenia jest tu zapewne znacznie mniejsza liczba osób odwiedzających ten meczet.
Natomiast wnętrze Süleymaniye jest o wiele bardziej przestronne niż wnętrze Błękitnego Meczetu. Rozpięte jest ono na prostokącie 59 na 58 metrów w porównaniu z 52 na 53 m w przypadku Błękitnego Meczetu. Wnętrze Hagia Sophii jest oparte na prostokącie o bokach 71 na 77 m. Ale same wymiary to nie wszystko i wizyta w Süleymaniye jest o wiele przyjemniejsza dla oka niż zwiedzanie Hagia Sofia. Spowodowane jest to tym, że wnętrze Süleymaniye jest bardziej harmonicznie zagospodarowane niż wnętrze Hagia Sophii. Wynika to choćby z dłuższej i bardziej burzliwej historii Hagia Sofii.
Meczet Sulejmana Wspaniałego to bez wątpienia jedno z najwspanialszych dzieł Sinana i dobra zachęta do odwiedzenia innych miejsc, gdzie pozostawił on swój ślad. Sam Sinan uważał za swoje największe osiągnięcie Meczet Selimiye w Edirne, ale budynki zaprojektowane przez niego można znaleźć rozsiane po całym Stambule, Turcji, a nawet poza nią.
3. Spojrzenie na Azję
Jednym z atutów Stambułu jest jego położenie na dwóch kontynentach. Trudno nie poczuć dreszczyka emocji patrząc z europejskiego brzegu na przyczółek Azji.
Dlatego też uważamy, że jeżeli poczujecie nadmiar atrakcji związanych ze zwiedzaniem zabytków i kosztowaniem przysmaków kuchni tureckiej, najlepszym sposobem na nabranie sił jest spacer z widokiem na Bosfor. Nam zdarzyło się kilka razy zrobić wycieczkę wokół Saray Burnu i po prostu podziwiać widoki. Jest to jedna z rozrywek popularna również wśród Stambulczyków.
Jeżeli samo patrzenie Wam nie wystarcza, to można szybko przeprawić się na azjatycki brzeg jednym z promów łączących dwa kontynenty. Jeżeli już znajdziecie się w azjatyckiej części, to polecamy posilenie się kanapką z rybą (tr. balık ekmek) w okolicach stacji Kadıköy. Dodatkową atrakcją jest także możliwość powrotu do Europy drogą kolejową dzięki otwarciu linii Marmaray pod Bosforem.
4. Mury Teodozjusza
Jadąc tramwajem linii T1 z lotniska Atatürka, nie jest trudno zauważyć, kiedy wjeżdżamy w granice dawnego Konstatynopola. Po przejechaniu stacji Topkapı, a przed stacją Pazartekke witają bowiem pasażerów tramwaju potężne mury miejskie.
Mury te zostały wzniesione w V w. n.e. przez cesarza Teodozjusza II. Mury oddalone są o około 1,5 km na zachód od wcześniejszej linii fortyfikacji, zbudowanej za czasów Konstantyna Wielkiego. Pozostałości starszej linii obwarowań znaleziono w trakcie prac nad projektem Marmaray i możne je zobaczyć w pobliżu stacji Yenikapı.
Mury Teodozjusza wyraźnie oddzielają historyczną część miasta. Wytrwałym piechurom polecamy spacer wzdłuż murów od Złotego Rogu aż po Morze Marmara. Niestety nam nie udało się jeszcze takiego spaceru wykonać i obejrzeliśmy tylko fragment imponującej linii fortyfikacji.
Dreszczyka emocji oglądaniu murów Konstantynopola dodaje świadomość, że to tutaj w 1453 roku rozgrywały się ostatnie dni istnienia Cesarstwa Rzymskiego. To, jak te ostatnie dni wyobrażają sobie Turcy, można zobaczyć w filmie Fetih 1453, opowiadającym o zdobyciu Konstatynopola.
5. Wędrówki po Fatihu
Sułtan Mehmed II Zdobywca, zawdzięcza swój przydomek — Fatih — zdobyciu właśnie Konstatynopola. Fatih to zarazem nazwa dystryktu (tr. belediye) Stambułu, który pokrywa się z historycznym obszarem Konstantynopola.
W obrębie Fatihu znajdują się najważniejsze zabytki miasta. Jest to także tętniąca życiem dzielnica. Z naszego doświadczenia możemy polecić eksplorację gmatwaniny uliczek między Złotym Rogiem a Meczetem Sulejmana Wspaniałego i posilanie się w rozlicznych lokalach serwujących wszystko w formie dürüm, rozmieszczonych w sąsiedztwie budynków Uniwersytetu Stambulskiego, czy wypicie herbaty w okolicach akweduktu Walensa.
Bardzo możliwe, że odkryjecie jakiś uroczy, stary meczet lub jeden ze budynków zaprojektowanych przez Sinana.
Odpowiedzi
Na początku myślałem, że F1
Wysłane przez Uzman (niezweryfikowany) w
Na początku myślałem, że F1 się odnosi do toru Formuły 1, który z nazwy też jest w Stambule. Byłem tam raz i też robi wrażenie (głównie ze względu na ryk motorów), ale podejrzewam, że podobne wrażenia są dostepne na każdym takim torze na świecie.
Fatih rzeczywiście jest ciekawy. Czy to tylko moje spostrzeżenie z tegorocznego pobytu w Stambule, że liczba zakwefionych i zahidżabionych kobiet drastycznie wzrosłą w ostatnich latach? Generalnie chyba ulice Stambułu "muzułmanieją" w ostatnim czasie. Raz nawet jakiś młody jegomość z koszmarną, pierwszą bródką próbował zaprezentować wszelkie zalety islamu. Podziękowałem, a on jak rasowy przedstawiciel handlowy jeszcze długo wskazywał - całkiem niezłym angielskim - dlaczego powinienem nabyć tę religię. :)
A co do murów, to spacer wzdłuż nich zyskuje na atrakcyjności po lekturze jednej z książek o zdobyciu/upadku Konstantynopola. Osobiście polecam: "Upadek Konstantynopola 1453" Crowleya - jedna z najlepszych książek historycznych w ogóle. Czyta się z zapartym tchem, choć przecież finał znany.
Stambuł, isalm i upadek Konstantynopola
Wysłane przez Iza w
Co do lektur historycznych, to faktycznie są one ciekawym uzupełnieniem do oglądania murów Teodozjusza. W naszym przypadku wspomagaliśmy się (oprócz wspomnianego w tekście filmu Fetih) książkami The Ottoman Centuries oraz Byzantium: The Surprising Life of a Medieval Empire. Upadku Konstantynopola Crowleya jeszcze nie znamy, ale skoro polecasz, to pewnie się zapoznamy!
"Muzułmanienia" Stambułu, jak to określasz, nie zauważyliśmy jakość szczególnie, może nasz zmysł obserwacji takich zjawisk został przesterowany przez niedawne wizyty na wschodzie Turcji, gdzie i tak ludzie są bardziej religijni. Jednak faktycznie moją uwagę zwróciła duża liczba młodych mężczyzn z charakterystycznymi, długimi brodami i ogolonymi głowami - czyżby pielgrzymi, którzy byli w Mekce? Poza tym widzieliśmy też takiego "przedstawiciela handlowego" islamu, jak zachęcał swój "towar" turystkom w Błękitnym Meczecie. Taki młody, nieźle ubrany człowiek płynnym angielskim tłumaczył kilku paniom, że zasady islamu to takie "ogólne wytyczne" i niekoniecznie trzeba ich wszystkich przestrzegać ;)
ech ten Stambuł
Wysłane przez Zależna w podróży (niezweryfikowany) w
Ojej, dopiero teraz przeczytałam ten tekst. Dziękuję ślicznie za wzmiankę o mnie na górze artykułu. Jest mi niezmiernie miło. :)
Meczet Sulejmana robi wielkie wrażenie. Mury uwielbiam - przeszłam ich dużą część, co spotkało się z niezadowoleniem tutejszych psów. No i ten azjatycki brzeg... Ależ we mnie spowodowaliście tęsknotę za Turcją. Zwłaszcza, że przyjaciel mnie przekonuje, że mam się wybrać w lutym do Stambułu.