Stanowiska archeologiczne okiem turysty

Odwiedzanie stanowisk archeologicznych to dla ekipy Turcji w Sandałach jeden z głównych powodów podróżowania po Turcji. Na terenie tego kraju znajdują się tysiące miejsc, w których odnaleziono ślady dawnych cywilizacji. Niektóre z tych lokalizacji zostały już przebadane przez zespoły archeologiczne, inne natomiast ciągle czekają na swoją kolej.

Oczywiście istnieje wiele innych dobrych powodów, dla których warto odwiedzić Turcję. Jeżeli bardziej od pozostałości antycznych miast interesują Was cuda przyrody, uroki życia miejskiego czy też wypoczynek na plaży, to zapewne poniższe rozważania wydadzą się Wam mało interesujące. Być może jednak niektórzy z licznie przybywających do Turcji wczasowiczów zostaną zachęceni do oderwania się od leżaków i barów plażowych chociaż na jeden dzień, podczas którego odwiedzą jakieś zabytkowe miejsce. Może nawet takie odwiedziny zainspirują ich do dalszych poszukiwań i będą początkiem nowej pasji podróżniczej.

Dojazd

Zbieranie informacji przed wyprawą

Wyprawa szlakiem stanowisk archeologicznych powinna rozpocząć się jeszcze przed wyruszeniem z domu. Po pierwsze z powodu nadzwyczajnej obfitości takich miejsc na terenie Turcji. Trzeba przeprowadzić wstępne rozpoznanie, jakie stanowiska znajdują się na terenie, który zamierzamy odwiedzić i zdecydować, które z nich znajdują się w obszarze naszych zainteresowań. Można chociażby ograniczyć się do miejsc będących pozostałościami konkretnej cywilizacji, przykładowo hetyckiej czy frygijskiej lub też poszukiwać stanowisk z danej epoki historycznej lub prehistorycznej. Zazwyczaj i tak okaże się, że nawet przy narzuconych ograniczeniach, lista będzie długa, np. tylko z okresu paleolitu znaleziono w Turcji około 200 stanowisk.

Po drugie, informacje o niektórych ważnych stanowiskach archeologicznych są dobrze ukryte. Trudno w to uwierzyć, ale o istnieniu Göbekli Tepe, czyli najstarszej znanej świątyni na świecie, brak jest jakiejkolwiek wzmianki we wszystkich znanych nam przewodnikach. Nie jest ono również zaznaczone na dostępnych mapach samochodowych Turcji. Z pomocą przyjdą Wam bardziej specjalistyczne publikacje książkowe (polecamy przede wszystkim Ancient Turkey oraz The Oxford Handbook of Ancient Anatolia), portal TAY, zbierający informacje o wszystkich stanowiskach archeologicznych w Turcji, strony internetowe poświęcone konkretnym stanowiskom oraz oczywiście Turcja w Sandałach.

Göbekli Tepe
Göbekli Tepe

Warto również zastanowić się nad przygotowaniem sobie przed wyprawą własnej mapy interesujących stanowisk archeologicznych. Metodologia jej przygotowania została przez nas opisana w artykule Przygotowanie mapy offline na potrzeby turystyki indywidualnej.

Powrót do spisu treści

Poszukiwania na miejscu

Uzbrojeni w mapy i plany podróżnicy mogą wyruszyć na poszukiwania terenowe. W idealnym przypadku dojazd do interesujących stanowisk archeologicznych bywa w Turcji dobrze oznaczony przez charakterystyczne brązowe kierunkowskazy, prowadzące podróżników jak za rękę. Wiąże się z nimi zresztą ciekawe zjawisko, opisane przez nas w odrębnym artykule zatytułowanym Choroba brązowych tablic. Oznacza ona w skrócie to, że pomimo starannego planu podróży, zaczyna się coraz bardziej zbaczać z trasy, podążając za brązowymi kierunkowskazami. Zazwyczaj warto dać się ponieść w nieznane, mogą się nam bowiem trafić prawdziwe perełki archeologiczne, o istnieniu których nie mieliśmy pojęcia.

Zazwyczaj jednak brązowymi tablicami są oznaczone najbardziej znane miejsca, takie jak góra Nemrut, do której prowadzą kierunkowskazy z odległości aż 150 km. W przypadku mniej słynnych stanowisk brązowe tablice nie są regułą. Czasami kryją się za śmietnikami (np. w Kolofonie), są zarośnięte przez chaszcze lub kompletnie zardzewiałe (np. w Neandrii). Co gorsza, bywa i tak, że pojawiają się dopiero na bocznej drodze, więc jeżeli szuka się właściwego zjazdu z trasy, to zupełnie nie są pomocne.

Kierunkowskaz do Neandrii
Kierunkowskaz do Neandrii

Ważnym problemem podczas zwiedzania stanowisk archeologicznych jest kwestia transportu. Pomijając najbardziej znane miejsca, takie jak Efez czy Troja, najczęściej dotarcie do poszukiwanych stanowisk nie jest możliwe przy wykorzystaniu transportu publicznego lub też wiąże się z licznymi przesiadkami i godzinami oczekiwań na dolmusze. Co gorsza, również autostop nie jest najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza w przypadku miejsc oddalonych od miast i wsi, ponieważ na bocznych dróżkach prowadzących do wykopalisk częstotliwość pojawiania się przejeżdżających samochodów bywa niewielka.

Zdeterminowanym podróżnym pozostają do wyboru dwie opcje: wzięcie taksówki lub wynajem samochodu. W przypadku taksówki problemem są stosunkowo wysokie koszty dojazdu oraz niewiedza kierowców o temacie położenia konkretnego stanowiska. Wynajęcie samochodu (lub też przyjechanie własnym z Polski - opcja wybierana przez nielicznych) otwiera przed podróżnikami całkowicie nowe horyzonty. Zyskuje się niezrównaną swobodę, w danym czasie można odwiedzić o wiele więcej miejsc i zatrzymywać się spontanicznie tam, gdzie nam się podoba. Oczywiście są również minusy tego rozwiązania, w tym wysokie ceny paliwa, o których wspominaliśmy w artykule 5 niedogodności w podróżowaniu po Turcji.

Powrót do spisu treści

Stan dróg dojazdowych

Panuje ogólne przekonanie, że drogi tureckie są wyśmienitej jakości. Jest to przekonanie prawdziwe w przypadku głównych tras łączących duże miasta, jednakże stanowiska archeologiczne często położone są daleko od takich szos. Boczne drogi w Turcji niestety często nie grzeszą świetną jakością, a w ekstremalnych przypadkach w ogóle nie posiadają utwardzonej nawierzchni. Podczas naszych wypraw zauważyliśmy ponadto niepokojące zjawisko, objawiające się stopniowym pogarszaniem stanu drogi: przy skrzyżowaniu z trasą przelotową taka boczna dróżka wydaje się być znakomita i zachęca do wycieczki. Po przejechaniu pewnego dystansu jej jakość spada, pojawiają się dziury i koleiny, a następnie - znika asfalt. W takim przypadku trzeba samodzielnie oszacować odległość do celu oraz możliwości pojazdu i umiejętności jego kierowców.

W celu ilustracyjnym przywołajmy kilka sytuacji, które przydarzyły nam się podczas wypraw. Nie udało nam się uniknąć paru podstawowych błędów w oszacowaniu sił i środków. Kompletną porażką zakończyły się poszukiwania ruin antycznego miasta Limnae na półwyspie Gallipoli, figurującego na mapie samochodowej Marco Polo. Jazda na azymut zakończyła się na polnej ścieżce, ozdobionej sporymi kamieniami oraz bujnymi krzakami po obu stronach. Wycofanie samochodu kosztowało nas sporo zdrowia i nerwów, a w efekcie - zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań (ale my tam jeszcze wrócimy).

Nauczeni tym doświadczeniem szybko darowaliśmy sobie podróż do położonego około 50 km od Harranu miejsca kultu sumeryjskiego boga księżyca w Sumatar. Przy stanie tamtejszej drogi dojazdowej przejechanie tego odcinka zabrałoby nam pewnie ze 3 godziny, o ile wcześniej nasz samochód nie straciłby podwozia. W przyszłości planujemy dotarcie do Sumatar od innej strony, chociaż problemem będzie zapewne brak stosownych kierunkowskazów.

Czasami droga dojazdowa uniemożliwia dojazd do samego stanowiska, ale odległość do pokonania jest na tyle niewielka, że warto przejść ją na piechotę. W ten sposób udało nam się odwiedzić położoną na szczycie góry Neandrię i udokumentować fotograficznie jej fortyfikacje. Wymagało to pozostawienia samochodu w wiosce pod szczytem i 30-minutowego trekkingu w upale. Dzięki temu doświadczeniu możemy teraz z całą pewnością stwierdzić, że wizyta w Neandrii może zainteresować jedynie najbardziej zagorzałych miłośników budowli hellenistycznych.

Wyjątkową przewrotność zademonstrowała nam natomiast droga dojazdowa do miejsca znanego jako Binbirkilise czyli 'Tysiąc jeden kościołów' w prowincji Karaman. Wielokilometrowy odcinek trasy dojazdowej prowadził nieutwardzoną polną drogą. Za każdym razem, gdy gotowi byliśmy już zawrócić, stan nawierzchni chwilowo się poprawiał, nakłaniając do dalszej przeprawy, potem pogarszał się, aż byliśmy prawie zdecydowani na powrót, i znowu poprawiał, itd. Nasz wysiłek został sowicie wynagrodzony dzięki wspaniałym widokom na ruiny kościołów z czasów bizantyjskich.

Ruiny bizantyjskiego kościoła na terenie Binbirkilise
Ruiny bizantyjskiego kościoła na terenie Binbirkilise

Ostatnim przywołanym tu przykładem niech będą ruiny antycznej Syedry, położone bardzo blisko najsłynniejszego tureckiego kurortu czyli Alanyi. Pomimo tej bliskości rzadko kto tam trafia, a lenistwo plażowiczów nie jest jedynym wytłumaczeniem tej sytuacji. Otóż do położonych zaledwie 3 km od trasy Alanya-Gazipaşa ruin prowadzi fatalna droga, całkowicie nieprzejezdna dla autokarów. Podróż samochodem osobowym również jest problematyczna i bywa źródłem marzeń o pojeździe terenowym. Po pokonaniu dziurawego jak ser szwajcarski odcinka drogi dociera się na wspaniały, nowoczesny parking pod samą Syedrą, przygotowany na przyjęcie tłumnie przybywających turystów, na których z racji stanu drogi dojazdowej przyjdzie długo czekać.

Powrót do spisu treści

Infrastruktura turystyczna

W ten sposób dojechaliśmy w naszych rozważaniach do niezwykle istotnego zagadnienia, a mianowicie do infrastruktury turystycznej istniejącej (lub nie) przy stanowiskach archeologicznych. Podstawowym elementem tej infrastruktury jest oczywiście parking, najlepiej darmowy i ocieniony. Niestety trafiają się w Turcji miejsca, w których cena parkingu niebezpiecznie zbliża się do ceny biletu wstępu na teren odwiedzanego obiektu - na przykład pod bazyliką świętego Jana w Selçuku (wstęp 8 TL, parking 7,5 TL). Alternatywą jest zaparkowanie nieco dalej, w bocznej uliczce. Brak cienia generuje poważne problemy podczas powrotu do samochodu, którego wnętrze nagrzewa się w lecie do temperatur osiąganych przez piec hutniczy. Warto pamiętać o założeniu folii ochronnej na przednia szybę oraz zabezpieczeniu cennego sprzętu elektronicznego. Na szczęście w Turcji praktycznie nie istnieje zagrożenie kradzieżą przedmiotów pozostawionych w aucie, więc parkingi strzeżone nie są koniecznością.

Cennik parkingu pod bazyliką świętego Jana w Selçuku
Cennik parkingu pod bazyliką świętego Jana w Selçuk

Drugim niezmiernie ważnym elementem infrastruktury są toalety dla gości. Chronią one stanowisko i jego okolice od zanieczyszczenia oraz przykrego zapachu, a podróżnym zapewniają komfortowe odosobnienie. W przypadku często odwiedzanych miejsc toalety z reguły istnieją i są udostępniane za darmo, a ich czystość nie wzbudza większych zastrzeżeń, chociaż do dzisiaj czujemy na plecach baczny wzrok stada komarów, zamieszkującego toalety w Troi. W przypadku rzadko odwiedzanych stanowisk archeologicznych toalet najczęściej brak. Osobom, dla których zew natury okaże się zbyt silny, przypominamy o pozostawieniu po sobie porządku w odwiedzanych krzakach. W przypadku najmłodszych podróżników doskonale sprawdza się nocnik, którego wszechstronne zalety opisaliśmy w tekście 5 porad dla podróżujących po Turcji z małymi dziećmi.

Miłym uzupełnieniem infrastruktury turystycznej są położone przy stanowisku archeologicznym sklepy. Nie chodzi nam tutaj o typowe stoiska z pamiątkami o wątpliwej urodzie, tylko o tzw. sklepy muzealne, w których często zdarzało nam się natrafić na ciekawe pozycje książkowe, często niedostępne w innych miejscach lub oficjalnie już wyprzedane. Drugi przydatny w takich miejscach rodzaj sklepu to stoisko z napojami, gdzie można uzupełnić zapasy płynów, mające tendencję do szybkiego wyczerpywania się po intensywnym zwiedzaniu. Na wszelki wypadek zalecamy jednak noszenie ze sobą zawsze podczas wędrówek butelki wody, ponieważ w mniej uczęszczanym miejscach takich stoisk nie ma.

Powrót do spisu treści

Przygotowanie stanowiska

Odwiedziny stanowisk archeologicznych mogą być fascynującym doświadczeniem. Niestety, często okazują się wielkim rozczarowaniem dla podróżnych. Najczęściej dochodzą do nas narzekania na Troję, która, na swoje nieszczęście, znalazła się na szlaku wielu wycieczek objazdowych po Turcji zachodniej. Przypadek Troi jest symptomatyczny dla turystyki zorganizowanej. Znalazła się ona na liście 'miejsc obowiązkowych' do zobaczenia z powodu otaczającej ją legendy o wojnie trojańskiej, opisanej w Iliadzie oraz fascynującej historii jej odkrycia przez Heinricha Schliemanna, opowiedzianej m. in. w znanej książce C. W. Cerama Bogowie, groby i uczeni. Powieść o archeologii. Dla wielu podróżników konfrontacja tych opowieści z niepozornym pagórkiem, na terenie którego znajdują się słabo przemawiające do wyobraźni pozostałości kolejnych warstw osadnictwa, staje się źródłem rozgoryczenia i przekonania, że stracili cenny czas.

Sytuacji Troi nie jest w stanie uratować nawet postawiony przy wejściu drewniany 'koń trojański', będący zapewne wyrazem desperacji osób zarządzających tym stanowiskiem, które chciały uatrakcyjnić Troję w oczach turysty masowego. Nieszczęsny koń stał się tematem wielu drwin i narzekań. Zresztą znacznie ciekawsze podejście do tematu końskiego reprezentuje stojący w centrum pobliskiego miasta Çanakkale koń trojański, pochodzący z planu filmu Troja.

Koń trojański z Çanakkale
Koń trojański z Çanakkale

Przypadek Troi doskonale ilustruje fakt, że za wyjątkiem kilku bardzo dobrze zachowanych i widowiskowych stanowisk archeologicznych, takich jak Efez czy Pergamon, zwiedzanie miejsc pracy archeologów nie jest rozrywką dla każdego. Wymaga ono starannego przygotowania do wizyty, pogłębionego przez odpowiednią lekturę oraz zainteresowania podróżników tematyką dawnych cywilizacji. Aby uatrakcyjnić zwiedzanie stanowisk, archeologowie oraz zarządcy takich miejsc stosują kilka sztuczek, którym przyjrzymy się poniżej.

Powrót do spisu treści

Tablice informacyjne i trasy zwiedzania

Podstawowym elementem przygotowania stanowiska archeologicznego na przyjęcie turystów jest tablica, na której zamieszczone są podstawowe informacje o danym miejscu: jego nazwa, zarys historii, plan z zaznaczonymi najważniejszymi punktami zwiedzania. Takie tablice znajdują się przy wielu stanowiskach, chociaż zdecydowanie nie wszystkich. Problemy zaczynają się, gdy owa tablica sporządzona została wyłącznie po turecku.

Również miejsce umieszczenia tablicy rodzi pewne kontrowersje, które można zobrazować na przykładzie skromnych ruin antycznego miasta jońskiego - Kolofonu. Gdy poszukiwaliśmy ich podczas wyprawy w 2013 roku, kierunkowskazy doprowadziły nas do końca ślepej uliczki. Stała tam piękna tablica informacyjna, dwujęzyczna, z planem i zdjęciami najciekawszych zachowanych struktur, tylko samych ruin nigdzie nie było widać. Po intensywnych poszukiwaniach, udało nam się je odnaleźć o wiele dalej: trzeba było w tym celu wspiąć się na wzgórze, wejść do lasu i w nim, metodą prób i błędów odszukać fragmenty zabytkowych murów oraz ślady gorączkowych poszukiwań archeologicznych w postaci testowych wykopów. W tych miejscach brakowało już jakiejkolwiek informacji, że właśnie znajdujemy się na terenie Kolofonu oraz jakie dokładnie budowle oglądamy.

Niedoścignionym wzorcem dobrego oznakowania stanowiska pozostają dla nas ruiny wspominanej powyżej Troi. Tablice informacyjne znajdują się tam co krok i dokładnie objaśniają, co się widzi oraz z jakiego okresu dziejów obiekt pochodzi. Kierunkowskazy rozmieszczone na wzgórzu prowadzą zwiedzających jasno wytyczoną ścieżką, a wygodne podesty widokowe zapewniają dobry widok na pozostałości dawnego grodu Priama, chroniąc jednocześnie wartościowe dla nauki obiekty przed zadeptaniem przez turystów.

Tablica informacyjna na terenie Troi

Na podobnej klasy oznaczenia i ścieżki natrafiliśmy również w znacznie mniej popularnym wśród podróżników miejscu, tj. w Tilmen Höyük w prowincji Gaziantep. Również tam wytyczono trasy wędrówki po kopcu, rozmieszczono tablice informacyjne i kierunkowskazy. Jednak w tym przypadku widoczny był niszczący wpływ czasu i warunków pogodowych na przygotowaną infrastrukturę. Ścieżki były dość mocno zarośnięte, niektóre tablice - zardzewiałe, a prowadzący na teren stanowiska mostek po prostu się załamał i trzeba było szukać alternatywnego wejścia. Utrzymanie niezbędnej infrastruktury wymaga najwyraźniej ciągłych nakładów finansowych. W przypadku miejsc, które opuścili już archeologowie, a turyści rzadko tam zaglądają, brakuje motywacji i środków do utrzymania ich w idealnym stanie.

Powrót do spisu treści

Ograniczenia dla zwiedzających

Podczas naszych wędrówek stosunkowo często mogliśmy zaobserwować zjawisko, które nazwiemy roboczo 'wybiórczym ukierunkowaniem tłumów'. Polega ono na podejmowanych przez archeologów i instytucje kulturalne środkach, ograniczających dostęp turystów do pewnych miejsc na terenie danego stanowiska. Ograniczenia te wynikają z kilku powodów: ochrony szczególnie cennych zabytków, braku środków finansowych na przygotowanie całego terenu dla potrzeb zwiedzających, prowadzonych właśnie wykopalisk lub prac renowacyjnych, itd.

W przypadku, gdy na terenie stanowiska prowadzone są właśnie prace archeologiczne, sytuacja jest bardzo prosta: zakaz wstępu na teren wykopalisk, połączony najczęściej z zakazem fotografowania. Oczywiście bywają od tej reguły wyjątki, a umiejętnie prowadzone negocjacje mogą bardzo dopomóc bardziej dociekliwym gościom. Dzięki temu mieliśmy okazję obejrzeć i sfotografować archeologów przy pracy na terenie Tepecik Höyük w pobliżu miasta Çine (prowincja Aydın). Prowadząca wykopaliska profesor Sevinç Günel opowiedziała nam o znaczeniu tego miejsca oraz wyraziła zgodę na wykonanie kilku zdjęć. Mieliśmy jedynie ograniczyć się do fotografii ogólnych, bez szczegółowych zbliżeń na wykopywane obiekty, ponieważ nie ukazały się jeszcze opisujące je publikacje naukowe. Natomiast w przypadku hetyckiej stolicy Hattuşaş próba wykonania zdjęć została szybko zgaszona krótkim stwierdzeniem 'żadnych zdjęć', wygłoszonym w stworzonym do takich żołnierskich komunikatów języku niemieckim.

Archeologowie przy pracy w Tepecik Höyük
Archeologowie przy pracy w Tepecik Höyük

W Efezie natomiast część antycznego miasta - świetnie zachowane wille na wzgórzu - udostępniana jest zwiedzającym za dodatkową, wysoką opłatą. Ogranicza ona znacząco ilość odwiedzających to miejsce: podczas gdy głównym szlakiem turystycznym wędrują codziennie tysiące turystów, a willach spotkać można zaledwie garstkę fascynatów. Naszym zdaniem, jeżeli trafia się w takie miejsce, to warto ponieść dodatkowy koszt, ponieważ podróże nauczyły nas, że okazje rzadko się powtarzają.

Również świetnie oznaczona Troja kryje w sobie pewną tajemnicę. W gąszczu kolorowych tablic informacyjnych łatwo jest przegapić niepozorny i zardzewiały kierunkowskaz z napisem Mağara/Höhle/Cave. Jeżeli podąży się w wytyczonym przez niego kierunku, to po kilkuset metrach wędrówki wśród łąk można dotrzeć do tzw. jaskini wodnej Wilusy czyli wykutego w III tysiącleciu p.n.e. korytarza, będącego miejscem kultu bóstwa wody. Okazuje się, że warto dokładnie się przyglądać tabliczkom i zejść ze szlaku zwiedzania wydeptanego przez tłumy turystów.

Nieco inaczej sytuacja wygląda w mieście Dara (prowincja Mardin) czyli bizantyjskiej fortecy z VI wieku n.e. Autokary przywożą w to miejsce wycieczki szkolne, trafiają tam również nieliczni turyści zagraniczni. Przy wjeździe położony jest ogrodzony teren nekropolii wykutej w skale, z wytyczoną ścieżką dla zwiedzających oraz informacją o godzinach otwarcia. Większość turystów zwiedza nekropolię i wsiada z powrotem do autokarów. Tymczasem na terenie współczesnej wsi, leżącej nieopodal, znajdują się pozostałości imponujących cystern oraz fortyfikacji, z dobrze zachowanymi wieżami obronnymi. Jednak informacji o tym przy wjeździe nie ma, podróżnik skazany jest na kluczenie wąskimi uliczkami wioski w poszukiwaniu zabytkowych skarbów. Nie wiadomo, jak długo jeszcze będą one istniały, ponieważ w murach nowych domów można dopatrzeć się fragmentów bizantyjskich budowli, traktowanych przez mieszkańców wsi jako wspaniały materiał konstrukcyjny.

Powrót do spisu treści

Rekonstrukcje zabytków

Ponieważ w większości przypadków stanowiska archeologiczne to nudne w oczach laika dziury w ziemi i niepozorne fragmenty budynków, istnieje silna pokusa ich uatrakcyjnienia dla zwiedzających. Z kontrowersjami związanymi z zagadnieniem rekonstrukcji antycznych budowli zetknęliśmy się po raz pierwszy dawno temu, podczas odwiedzin w minojskim pałacu w Knossos na Krecie. Pałac ten został odtworzony w dość swobodny sposób przez jego odkrywcę, Arthura Evansa, co wzbudziło wielkie wzburzenie w środowisku naukowym.

Z drugiej strony patrząc często takie rekonstrukcje stają się symbolami najważniejszych stanowisk archeologicznych. Być może trudno w to uwierzyć, ale piękna fasada Biblioteki Celsusa w Efezie, nieodłącznie kojarząca się z tym miejscem, jest efektem kompletnej rekonstrukcji, przeprowadzonej w latach 60-tych i 70-tych XX wieku. Podobnie mają się sprawy z najczęściej fotografowanym obiektem w Priene czyli z kolumnadą świątyni Ateny Polias. Pięć kolumn z północnej strony świątyni zostało ponownie postawionych w latach 60-tych XX wieku, tworząc unikalny widok, dla którego tłem są zbocza góry Mykale. Niestety podczas rekonstrukcji zapomniano o jednym elemencie bazy, tzw. torusie, przez co kolumny są niższe od oryginalnie zdobiących świątynię. Jak więc widać, nie zawsze rekonstrukcja odtwarza wiernie dawny wygląd budowli.

Czasami uzyskany dzięki pracom rekonstrukcyjnym efekt sprawa dość przygnębiające wrażenie. Podczas odwiedzin w Sardes naszą uwagę zwróciła potężna ceglana budowla, którą początkowo wzięliśmy za jakiś magazyn. Po jej okrążeniu okazała się być zrekonstruowanym w latach 60-tych XX wieku marmurowym dworem z czasów rzymskich. Podobno praca przy jego odbudowie stanowiła świetne szkolenie dla studentów archeologii, jednakże osiągnięty rezultat zdecydowanie nie pasuje wizualnie do pozostałych budowli w Sardes.

Zrekonstruowany marmurowy dwór w Sardes
Zrekonstruowany marmurowy dwór w Sardes

Zdecydowanie popieramy natomiast drobne prace rekonstrukcyjne, które wiernie odtwarzają dawny wygląd budynków. Za przykład niechaj posłuży nam tutaj świątynia Zeusa w Aizanoi, która w świetnym stanie zachowała się do naszych czasów. Za wyjątkiem trzech kolumn, które zostały ponownie postawione po tym, jak przewróciło je trzęsienie ziemi z 1970 roku, w jej stan nie ingerowała żadna ekipa budowlana. Niestety, rzadko zdarzają się tak doskonale zachowane budowle, które bez zbędnych zabiegów architektonicznych wywierają doskonałe wrażenie na turystach.

Podczas wyprawy w 2013 roku często trafialiśmy w zabytkowe miejsca poddawane kompleksowej odbudowie. W przypadku twierdzy w Harranie zakres prowadzonych robót wskazywał na budowę całkowicie nowego zamku, natomiast znany kurort Side ozdabia świeżutka świątynia Tyche.

Zdajemy sobie sprawę, że rekonstrukcje zabytkowych budowli są ważnym elementem prac badawczych i bardzo uatrakcyjniają stanowiska archeologiczne w oczach turystów, jednakże w wielu przypadkach wydaje nam się, iż ich zakres jest zbyt rozległy, a osiągnięte rezultaty mają wątpliwą wartość poznawczą. Poniżej omawiamy kilka alternatywnych metod na uczynienie takich miejsc ciekawszymi dla gości, bez zbędnych ingerencji w same historyczne struktury.

Powrót do spisu treści

Twórcze wspomaganie wyobraźni

Świetnym przykładem miejsca przygotowanego na przyjęcie turystów jest stanowisko Çatalhöyük, niedawno wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pomimo ogromnego wpływu, jaki wywarło odkrycie tej neolitycznej osady na rozwój wiedzy o życiu i kulturze dawnych ludzi, wizyta na tym stanowisku może okazać się rozczarowująca. Świadczy o tym wpis na naszym forum, w którym studentka uczestnicząca w wymianie Erasmus napisała: "Bylismy już w Catalhoyuk, ale nic ciekawego tam nie ma". Co prawda nie zgadzamy się z tą opinią, jednak musimy przyznać, że osoby przyzwyczajone do spektakularnych widoków znanych z Efezu czy Aspendos, z pewnością nie zachwycą się Çatalhöyük. Nie jest łatwo docenić liczące sobie 9 tysięcy lat budynki bez pewnego "wspomagania".

W przypadku Çatalhöyük uczyniono chyba wszystko, żeby ułatwić turystom zrozumienie znaczenia tego miejsca. Dwa stanowiska wykopaliskowe są zadaszone, a pradawne domy można oglądać ze specjalnych podestów i kładek, prowadzących nad terenem prac. W sąsiedztwie otworzono tzw. Centrum dla Gości, w którym zaprezentowane są znalezione eksponaty lub ich kopie, odtwarzany jest film dokumentalny oraz wiszą bogate tablice informacyjne. Najciekawszym dodatkiem jest jednak dom eksperymentalny czyli zbudowany specjalnie budynek, odtwarzający wygląd neolitycznego mieszkania. Można do niego wchodzić, oglądać, fotografować do woli i dzięki temu łatwiej wyobrażać sobie, jak mieszkali w dawnych czasach ludzie.

Centrum dla Gości w Çatalhöyük
Centrum dla Gości w Çatalhöyük

Podobne rozwiązanie zastosowano w Aslantepe, stanowisku archeologicznym położonym niedaleko Malatyi. Również tam teren wykopalisk jest zadaszony, dla zwiedzających przygotowano specjalne kładki i schody, a najcenniejsze freski, osłonięte przed szkodliwym działaniem środowiska, są pokazywane przez strażników podczas wizyty turystów. Przy stanowisku stoi także dom eksperymentalny, odtwarzający dom z okresu wczesnego brązu (2900 - 2800 r. p.n.e.). Na szczególną pochwałę zasługują w Aslantepe tablice informacyjne, które wprowadzają zwiedzających w zawiłości tworzenia się państwowości na terenie Anatolii.

Kolejną ważną sprawą jest funkcjonowanie w pobliżu stanowiska archeologicznego muzeum, w którym wystawione są znalezione eksponaty. Niestety, początki prowadzonych na terenie Anatolii prac archeologicznych wiązały się często z wysyłaniem najciekawszych znalezionych obiektów do placówek zagranicznych. Później najczęstszą praktyką stało wysyłanie znalezisk do muzeów centralnych, działających w Turcji w Stambule i Ankarze. Na szczęście postępująca w tej dziedzinie decentralizacja sprawiła, że coraz więcej eksponatów pozostaje w pobliżu miejsc, w których zostały znalezione.

Tak jest na przykład w Milecie, gdzie muzeum znajduje się tuż przy antycznym mieście, oraz w Boğazkale w pobliżu Hattuşaş. Często stosowne muzea zlokalizowane są w najbliższym większym mieście, i tak znaleziska z Aslantepe są wystawione w Malatyi, z Pergamonu - w centrum Bergamy, a z Troi - w Çanakkale.

Czasami przygotowanie infrastruktury dla turystów odbywa się ze szkodą dla samego stanowiska archeologicznego. Stało się tak w przypadku hetyckiego sanktuarium wodnego Elfatun Pınar. Teren w jego bezpośrednim sąsiedztwie został zagospodarowany w sposób, który ma uczynić go miejscem bardziej atrakcyjnym dla turystów. Wokół stawu wytyczono ścieżki oraz postawiono kładki, jednakże sposób w jaki zrealizowano ten cel budzi wiele zastrzeżeń wśród badaczy. Najprawdopodobniej ingerencja budowlana bezpowrotnie zaburzyła gospodarkę wodną i zatarła wiele cennych dla archeologów śladów z przeszłości.

Powrót do spisu treści

Stanowiska utracone

Istnieją również w Turcji miejsca, które zostały bezpowrotnie utracone dla celów badawczych oraz turystycznych, z powodu zalania ich wskutek budowy zapór rzecznych. Zbiorniki wodne, które dzięki nim powstały, podnoszą poziom życia w kraju usprawniając lub wręcz umożliwiając uprawę rolną. Z drugiej strony pod ich wodami znalazło się wiele ważnych stanowisk archeologicznych, często przebadanych szybko i pobieżnie w ramach wykopalisk ratunkowych.

W tej kategorii można przypomnieć o niezwykle ważnej osadzie z okresu wczesnego neolitu (IX i X tysiąclecie p.n.e.), nazywanej Nevalı Çori, położonej w prowincji Şanlıurfa. Na jej terenie znaleziono jedne z najstarszych na świecie budowle o przeznaczeniu religijnym oraz monumentalne rzeźby o wielkim znaczeniu symbolicznym. Badania prowadzone w Nevalı Çori, w połączeniu z informacjami uzyskanymi w Göbekli Tepe zrewolucjonizowały podejście badaczy do okresu neolitu.

Badania archeologiczne w Nevalı Çori były prowadzone w latach 1983-1991, w ramach prac ratunkowych związanych z budową zapory Atatürka na rzece Eufrat. W latach 90-tych XX wieku, zarówno Nevalı Çori, jak i wiele sąsiednich stanowisk, znalazło się głęboko pod spiętrzonymi wodami Eufratu.

Podobny los spotkał położone w prowincji Gaziantep antyczne miasto Zeugma, znacznie młodsze od Nevalı Çori, bo założone w okresie hellenistycznym. Najcenniejszym znaleziskiem z Zeugmy są przepiękne rzymskie mozaiki, przeniesione do Muzeum w Gaziantepie. Prowadzone w latach 90-tych XX wieku gorączkowe prace archeologiczne zaowocowały również innymi cennymi odkryciami. Znaleziono m.in 65 tysięcy antycznych pieczęci oraz 8 tysięcy naczyń, pochodzących z położonych w sąsiedztwie Zeugmy grobów z czasów neolitycznych.

Obecnie większa część Zeugmy znajduje się pod wodami Eufratu, wskutek budowy zapory Birecik. Zniknęły rzymskie wille, nekropolia oraz zapewne jeszcze wiele ukrytych przed archeologami tajemnic. Dla turystów pewną pociechą może być wizyta w Gaziantepie, gdzie w lokalnym muzeum znajduje się bogata kolekcja mozaik z Zeugmy, podobno przyćmiewająca kolekcję z Antakyi.

Nie tylko na wschodzie Turcji powstają sztuczne zapory. Całkiem niedawno głośnym echem odbiła się budowa zapory Yortanlı na rzece Ilya. W tamtej okolicy, 18 km na północny-wschód od Bergamy, położone było stanowisko archeologiczne Allianoi, dawne rzymskie uzdrowisko. W II wieku n.e. w Allianoi powstał kompleks łaźni, mosty, drogi, budynki mieszkalne oraz nimfeum. Łaźnie były wykorzystywane również za czasów Bizancjum. Z tego okresu pochodziły również warsztaty rzemieślnicze. Miasto zachowało ciągłość osadniczą od II do XI wieku n.e.

W trakcie wykopalisk prowadzonych przez Muzeum w Bergamie odkopano w Allianoi około 2,5 tysiąca przedmiotów oraz ponad 6 tysięcy monet. Prace archeologiczne miały charakter ratunkowy. Pomimo protestów ze strony wielu organizacji, w tym UNESCO, zapora Yortanlı została zbudowana i w 2010 roku sztuczny rezerwuar wodny zalał pozostałości antycznego miasta. Jedyną pamiątką po tym uzdrowisku są więc eksponaty wystawione w Muzeum w Bergamie, w tym instrumenty chirurgiczne z brązu, naczynia, biżuteria i piękny posąg nimfy.

Niestety, zespołowi Turcji w Sandałach nie udało się dotrzeć do przedstawionych powyżej miejsc przed ich zalaniem. W 2013 roku odwiedziliśmy natomiast miasteczko Hasankeyf, położone malowniczo nad rzeką Tygrys, w prowincji Batman. Od wielu lat nad Hasankeyf wisi groźba zagłady, związana z zakończeniem budowy zapory Ilısu. Jeżeli zapora zacznie działać, to wiele z historycznych skarbów Hasankeyf, w tym kościoły wykute w jaskiniach, zabytkowe meczety i grobowce islamskie, znajdzie się pod wodą.

Miasteczko Hasankeyf nad rzeką Tygrys
Miasteczko Hasankeyf nad rzeką Tygrys

W 2008 roku fundacja World Monuments Fund umieściła Hasankeyf na liście 100 najbardziej zagrożonych zniszczeniem zabytków na świecie. Cały czas trwają starania mające na celu ochronę Hasankeyf i nakłonienie konsorcjum Ilısu do zmiany planów. Ich rezultat jest jednak niepewny, gdyż rząd turecki wydaje się traktować zakończenie budowy zapory jako kwestię honorową.

W świetle przedstawionych przypadków miejsc o ogromnym znaczeniu historycznym, które zostały bezpowrotnie utracone, omawiane w poprzednich rozdziałach przeszkody związane z dotarciem i zwiedzaniem tureckich stanowisk archeologicznych wydają się być mało istotne. Jeżeli zależy nam na odwiedzeniu jakiegoś stanowiska, to powinniśmy dołożyć wszelkich starań, żeby do niego dotrzeć, zanim okaże się, że jest na to za późno.

Pamiętajmy również, że na stanowiskach archeologicznych jesteśmy jedynie gośćmi: zachowajmy je w czystości i w takim stanie, w jakim je zastaliśmy. To cenne pamiątki z przeszłości, ciągle kryjące w sobie odpowiedzi na wiele nurtujących badaczy pytań.

Powrót do spisu treści