5 najbardziej irytujących bzdur wypisywanych o Turcji

Wydawać by się mogło, że Turcja to kraj na tyle dobrze znany i często odwiedzany, że pewne podstawowe informacje o nim nie powinny być notorycznie przekłamywane. W dobie powszechnego dostępu do Internetu nic nie jest jednak proste - z jednej strony mamy w zasięgu jednego kliknięcia dostęp do bogatych źródeł wiedzy, encyklopedii, kompendiów, publikacji popularnych i naukowych, ale z drugiej strony - zalewa nas stek bzdur, stereotypów, szkolnych błędów i bajdurzeń. Co gorsza, im dokładniej przeglądam zasoby internetowe, tym częściej spotykam się z tą drugą kategorią treści, w dodatku często podawaną przez poważne, wydawać by się mogło, źródła. Jeżeli przymierzacie się do stworzenia relacji z podróży, bloga, artykułu lub wpisu na forum, poświęconych Turcji, to gorąco Was proszę, zapoznajcie się z poniższą listą i postarajcie się zapamiętać jej przesłanie, a unikniecie ośmieszenia się.

Stambuł - miasto nad Bosforem

1. Istambuł - stolica Turcji, kraju nad Bosforem

To, że stolicą Turcji jest od prawie 100 lat Ankara, stanowi dla wielu osób rodzaj wiedzy tajemnej, przekazywanej nielicznym osobom, które uważały na lekcjach geografii w szkole podstawowej. Dla pozostałych nieszczęśników stolicą kraju pozostaje ciągle Stambuł. Trudno się im w sumie dziwić - miasto to pełniło rolę miasta stołecznego, najpierw do Imperium Bizantyjskiego, a następnie - Osmańskiego, przez przeszło 1,5 tysiąca lat. Nieszczęsna Ankara nie posiada tak bogatej tradycji i doświadczenia jako ośrodek administracyjny, a co gorsza - jest od Stambułu trzy razy mniejsza pod względem ilości mieszkańców.

No właśnie - piszemy tu o Stambule, nie o Istambule. Miasto, którego obecna nazwa w języku tureckim brzmi İstanbul, w języku polskim zwane jest Stambułem. W dodatku, wbrew często wyrażanemu na rozmaitych forach opinii, spolszczenie nazwy miasta nie jest wyjątkowe - podobną formę przybiera ona m.in. w języku rosyjskim, litewskim, łotewskim i albańskim. Jeżeli jednak bardziej odpowiada Wam nazwa bliższa oryginalnej, to apeluję o używanie formy Istanbul. Dla zobrazowania wyjaśniam, że forma Istambuł przypomina nazywanie Warszawy - Warsawą - ani to polska Warszawa, ani angielska Warsaw.

Podczas pisania dłuższego tekstu o Turcji niejeden autor staje w obliczu strasznego dylematu - jakich synonimów użyć, aby uniknąć ciągłego powtarzania słowa Turcja? Przecież takie powtórzenia to straszne zło, o czym dowiadujemy się na lekcjach języka polskiego. Wiele osób o skłonnościach do wyrażeń poetyckich i malowniczych zaczyna więc pisać o "kraju nad Bosforem", co zapewne podyktowane jest znanym dobrze określeniem Polski jako "kraju nad Wisłą". Brzmi to bardzo pięknie, ale popatrzcie na mapy Polski i Turcji. Wisła płynie przez całą Polskę z południa na północ, a Bosfor, pomimo ogromnego znaczenia strategicznego to jedynie niewielka cieśnina w północno-zachodniej części Turcji. Już lepiej mówić o "kraju czterech mórz", bo przynajmniej lepiej w ten sposób oddaje się położenie geograficzne Turcji, prawda? Dla porządku dodajmy jeszcze, że określenie Azja Mniejsza lub Anatolia nie obejmuje całego terytorium tureckiego, a jedynie jego część azjatycką, a i to nie całą. Używając nazwy Azja Mniejsza jako synonimu terytorium Turcji, pozbawiamy to państwo należących do niego terytoriów europejskich oraz położonych na dalekim wschodzie obszarów Wyżyny Armeńskiej, stanowiącej pomost pomiędzy półwyspem anatolijskim a Azją właściwą.

2. Turcja islamskim państwem arabskim

Turcja jest powszechnie postrzegana jako kraj orientalny, należący do szeroko rozumianego Bliskiego Wschodu. Jako taki, bywa w wyobraźni wielu podróżników zaludniany przez Arabów, i tak też się o Turcji pisze, najczęściej z negatywnym wydźwiękiem - "W Turcji, jak to w krajach arabskich, należy spodziewać się brudu w hotelu, a na bazarze natarczywi arabscy sprzedawcy nie dadzą Wam spokoju". Jak jest w rzeczywistości? Rozmaite źródła oparte o badania demograficzne podają, że Arabowie zamieszkujący Turcję stanowią od 0,7 do 2,5% - trudno więc nazwać ich ludnością dominującą. Najwięcej Arabów można napotkać podczas podróży na południowy-wschód kraju, w prowincjach Hatay, Mardin, Siirt i Şanlıurfa, jednak nawet w najbardziej zarabizowanej z tych prowincji - Hatayu- jest ich zaledwie 26%. Jak Turcy reagują na nazywanie ich Arabami? Bardzo prosto to sobie wyobrazić - podobnie jak Polacy określani mianem Rosjan. Dodać trzeba jednak, że w rzeczywistości różnica pomiędzy Turkami a Arabami jest o wiele większa, niż pomiędzy Polakami i Rosjanami (ludami słowiańskimi): Arabowie to lud semicki, a Turcy - turecki, wywodzący się ze stepów Azji Środkowej i Wschodniej.

Najczęściej spotykany męski strój w Turcji

Aby dodać jeszcze więcej egzotyki do opisu Turcji jako kraju arabskiego, często dodatkowo pojawia się określenie jej jako państwa muzułmańskiego. W tym przypadku stan faktyczny jest nieco bardziej zbliżony do tego sformułowania. Turcję zamieszkują w przeważającej większości wyznawcy islamu, których jest w tym kraju, według różnych szacunków od 96,4% do 99,8%. Jednak należy starannie odróżnić pojęcie społeczeństwa muzułmańskiego od państwa islamskiego. To drugie sformułowanie sugeruje, że religią państwową jest islam, a co za tym idzie - na terenie Turcji obowiązuje prawo religijne. Nic bardziej błędnego! Turcja to państwo świeckie, bez oficjalnie określonej religii państwowej. Co więcej, turecka konstytucja gwarantuje obywatelom państwa wolność wyznania i sumienia.

Co oznacza to w praktyce dla osób wybierających się do Turcji? Zapewne wielu podróżnych ucieszy wiadomość, że w Turcji nie ma obowiązku zakładania określonego rodzaju ubrań, kobiety nie muszą zakrywać włosów, jak to się dzieje na przykład w sąsiednim Iranie (który też krajem arabskim nie jest, tak na marginesie). Co więcej - sprzedaż i konsumpcja alkoholu są jak najbardziej legalne. Jeżeli pojawiają się czasami porady dotyczące skromnego ubioru, czy też założenia chusty podczas zwiedzania meczetu, to wynikają one z poszanowania lokalnych zwyczajów i tradycji. W wielu kościołach w Europie, zwłaszcza tych często odwiedzanych przez turystów, też są wywieszone dokładne wytyczne dotyczące stosownego ubioru w świątyni.

3. Piękne tureckie amfiteatry

Jeżeli chcecie rozwścieczyć zespół redakcyjny Turcji w Sandałach to koniecznie publikujcie relacje i zdjęcia ukazujące piękny amfiteatr antyczny, uchwycony na terytorium Turcji. W tym przypadku nie będziemy się rozpisywać, tylko odsyłamy do stosownego artykułu - Teatry, amfiteatry a kwestia turecka. Natomiast osobom preferujący zwięzły komunikat powiadamy - w Turcji nie ma dobrze zachowanych amfiteatrów rzymskich. Te wszystkie budowle widowiskowe, które oglądacie w Efezie, Aspendos czy Hierapolis, są teatrami.

Antyczny teatr w Efezie

4. Turek w fezie konsumuje kebaba

Co jada się w Turcji? To, według wielu osób, rzecz oczywista - kebaby! Przeciętny Turek wstaje rano, zakłada czerwony fez i luźne szarawary, po czym konsumuje na śniadanie kebab, na obiad - kebab i na kolację, oczywiście, też kebab. Nie jest trudno domyślić się, skąd takie wyobrażenie się wzięło - chyba w każdym polskim mieście funkcjonuje tzw. buda z kebabem, czyli miejsce, do którego zagląda się po całonocnej imprezie w celu skonsumowania bułki ze ścinkami mięsa, obficie polanymi sosem czosnkowym. Doszło już do tego, że miłośnicy takich przybytków wracają z wakacji w Turcji straszliwie rozczarowani: "Panie, najlepszego w życiu kebaba to ja jadłem u Alego w Radomiu, te tureckie kebaby jakieś dziwne są, i bez sosu nawet".

To też jest kebab - w tym przypadku w odmianie z Ödemiş

Prawdą jest, że w Turcji niezwykle trudno jest o takiego kebaba, do jakiego przyzwyczaiły nas te kebabowe budy, zwłaszcza, że w wydaniu polskim czy niemieckim często używana jest w nich wieprzowina, co w Turcji jest nie do pomyślenia. Niedawno ukazał się nawet artykuł o pewnym przedsiębiorczym Turku, który po powrocie z emigracji w Niemczech wpadł na pomysł otwarcia restauracji w Stambule, specjalizującej się właśnie w takich europejskich kebabach z sosami. Biedak o mało nie splajtował, uratowali mu interes turyści z Niemiec i Ameryki.

Jak to wygląda w rzeczywistości? Kuchnia turecka jest o wiele bogatsza w rozmaite dania, niż się tego turyści spodziewają. Jeżeli jesteście ciekawi, co się w tym kraju jada, to zachęcamy do zapoznania się z tekstem Podstawowe wiadomości o Turcji - kuchnia, a osoby pragnące pogłębić wiedzę - do sekcji Kuchnia.

Czy Turcy faktycznie noszą fezy, jak to ukazują wszelkie karykatury oraz liczne szyldy reklamujące owe budy z kebabami? Otóż musimy Was rozczarować - nie jest to zwyczajowe nakrycie głowy w tym kraju. Co więcej, w 1925 roku zakładanie fezu zostało zakazane z inicjatywy pierwszego prezydenta Turcji - Mustafy Kemala Atatürka, w ramach kampanii europeizacyjnej kraju. Pójdźmy jeszcze dalej, nawet wcześniej nie było to tradycyjne nakrycie głowy, a raczej nowinka wprowadzona za panowania sułtana Mahmuda II (1808-1839), również w związku z westernizacją ubioru tureckiego. Wówczas, w I połowie XIX wieku, nie myślano jeszcze o nakazaniu Turkom założenia europejskich kapeluszy, które z powodu szerokiego ronda utrudniałyby wykonanie pokłonów podczas modlitwy. W sumie fezy noszone więc były przez Turków zaledwie przez 100 lat.

5. Alanya, Bodrum i Kuşadası to najważniejsze miasta Turcji

Jakie są najważniejsze miasta w Turcji? Sądząc z informacji podawanych przez wiele portali podróżniczych i biura podróży, są to: Alanya, Bodrum i Kuşadası. Niektóre strony nieśmiało przebąkują jeszcze o Stambule i Antalyi, nieco bardziej zbliżając się do prawdy. Owszem, z punktu widzenia przeciętnego polskiego wczasowicza, to właśnie wymienione w nagłówku miasteczka są najważniejszymi ośrodkami miejskimi kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że najludniejszymi miastami Turcji są: Stambuł, Ankara, Izmir, Bursa i Adana. Dokładniejsze dane dotyczące demografii i największych miast kraju znajdziecie w artykule Podstawowe wiadomości o Turcji - ustrój, ludność i geografia.

To nie jest tradycyjna turecka kuchnia- to plastikowe modele potraw z Alanyi

Trudno jest oczekiwać, żeby turyści, wywożeni do Turcji przez biura podróży, dokładnie poznawali cały kraj, co więcej - naturalnym jest to, że najdokładniej poznają jego najpopularniejsze kurorty nadmorskie. Nie zmienia to faktu, że niezmiennie i ogromnie irytuje nas wyciąganie przez kurortowych bywalców wniosków dotyczących Turcji na podstawie jedno- lub dwutygodniowego pobytu w Alanyi. Żeby jeszcze zachowywali te wnioski dla siebie! Ależ stąd - rozgłaszają je później, głosząc przykładowo, że: "W Turcji bez problemu zapłacicie wszędzie euro i dolarami", "Ramazan [miesiąc ścisłego postu] nie jest w Turcji odczuwalny" czy też "Wszyscy Turcy znają co najmniej dwa języki obce, wszędzie się dogadacie".

Jak zapewne się domyślacie, są to twierdzenia nieprawdziwe, ale ich skomentowanie to już temat na kolejny wpis, o ile oczywiście wyrazicie chęć poczytania kolejnego artykułu poświęconego bzdurnym przekonaniom o Turcji.

Powiązane artykuły: 

Odpowiedzi

:)

No to chyba mam szczęście, bo w życiu nie słyszałam ani jednej z tych bzdur :). Choć w dzieciństwie obiło mi się o uszy, że "Turczyn jest to narod dziki" :).

Nigdy jednak dosyć walki ze stereotypami. :)