Wyprawa TwS 2019 - część 2 - Edirne i okolice

Druga część relacji z wyprawy ekipy Turcji w Sandałach w 2019 roku skupia się na zwiedzaniu miasta Edirne oraz kilku innych miasteczek położonych w europejskiej części Turcji. Mamy nadzieję przekonać parę osób, że warto tam zajrzeć chociaż na jeden dzień, a przy okazji zobaczyć więcej niż tylko słynny Meczet Selimiye, arcydzieło mistrza Sinana.

Ekipa TwS w Edirne

Dzień 5, 28.06.2019, Przejazd do Edirne

Pół dnia spędzamy na transferze ze Stambułu do Edirne. Rozważaliśmy przejazd do dworca autokarowego położonego po azjatyckiej stronie miasta, który nazywa się Dudullu i znajduje się w dzielnicy Ataşehir. Jednak z paru powodów wybraliśmy przejazd z głównego dworca - Esenler, znanego również pod nazwą dzielnicy Bayrampaşa - po stronie europejskiej. Po pierwsze, z tego dworca jeździ o wiele więcej autokarów, a po drugie - dojazd jest bardzo prosty: koleją Marmaray ze stacji Suadiye do Yenikapı, potem linią metra M1A na sam dworzec autokarowy. Natomiast do Dudullu podwózkę zaoferował nam Alper, ale powiedział, że to godzina w samochodzie w jedną stronę, więc nie chcieliśmy go męczyć. Na dworcu szybko kupujemy bilety w biurze przewoźnika Volcan Metro, wyjazd zaplanowany jest na godzinę 11:00, więc mamy prawie godzinę czasu. Wykorzystujemy go na śniadanie na ciepło - zupy z soczewicy i kurczaka, bardzo smaczne. Kupujemy też trochę przekąsek na drogę. Przy okazji, jeżeli chcecie sprawdzić połączenia autokarowe w Turcji, włącznie z cenami i rodzajem autokaru, to obecnie najsprawniej działa serwis oBilet.

Ekipa TwS je śniadanie na dworcu autokarowym w Stambule

Przejazd bardzo wygodnym autokarem z siedzeniami w układzie 2+1 trwa 3 godziny, cena za osobę 55 TL. Od paru lat w Turcji szanujące się firmy przewozowe wprowadzają taki układ siedzeń, dzięki czemu jest zdecydowanie więcej miejsca, a dodatkowo - osoby podróżujące samotnie nie muszą siedzieć z osobą obcą. Widzimy również, że niegdyś bardzo popularne tablety, montowane w oparciach siedzeń wychodzą powoli z użycia, zapewne dlatego, że pasażerowie wolą sami dostarczać sobie rozrywkę na własnych smartfonach.

Z obskurnego dworca autokarowego w Edirne do centrum kursuje autobus linii 1 (3 Tl za bilet), dzięki któremu dostajemy się do centrum i wysiadamy w sercu starego miasta. Podczas przejazdu zauważamy przez okno autobusu tzw. namazgah czyli teren do modlitwy pod chmurką oraz dwa zabytkowe obiekty potencjalnie ciekawe, jeden z opisem o Sinanie - Jarek zaznacza je na naszej mapie punktów do zwiedzenia.

Decydujemy się na nocleg w zabytkowym hotelu Taşhan przy meczecie Üç Şerefeli i Wieży Macedońskiej, cena za noc w trzyosobowym pokoju znegocjowana do 225 TL, ze śniadaniem. Decydujemy się na ten wybór dlatego, że podobno architektem budynku był sam mistrz Sinan. Pokój jest mały, ale z łazienką, lodówką i klimatyzacją. Hotel ma wewnętrzny dziedziniec, na którym serwowane są śniadania. Wnętrze jest zadbane, w większości wykonane z drewna, a ściany korytarzy zawierają wystawę zdjęć dawnego Edirne. W niektórych pokojach w starych kominkach zainstalowano nowoczesne klimatyzatory, ale w naszym akurat nie. Za to dwuosobowe łóżko ma większe wymiary, więc posłuży do snu trzem osobom.

Pokój w hotelu Taşhan w Edirne

Po zameldowaniu - obiad w zabytkowej dzielnicy Kaleiçi, w której układ ulic ciągle zachował regularny kształt fortu rzymskiego. Niestety większość zabudowy jest znacznie nowsza, bo zabytkowe domy spłonęły w wielkim pożarze miasta w 1905 roku. Zniszczone zostały wówczas wszystkie synagogi miasta. Tuż przed obiadem - tradycyjne zdjęcie dzieci przy pomniku tulipanów, robimy tu fotkę podczas każdej wizyty w mieście. Sam posiłek pozostawia mieszane uczucia: wątróbka jest pyszna, ale köfte nieco niedopieczone, jest też zupa z kurczaka, kelnerzy donoszą dużo przystawek, głównie pikantnych. Restauracja nazywa się Akgünler Ciğercisi co oznacza, że specjalizuje się w wątróbce. Na przyszłość postanawiamy zamawiać dania będące specjalnością danego lokalu, żeby uniknąć rozczarowania.

Dzieciaki i pomnik tulipanów w Edirne

Po południu zwiedzanie Edirne. Zasadniczo wybieramy te miejsca, które musimy obejrzeć z racji przygotowywanych artykułów i książki, ale za nimi nieszczególnie przepadamy. Dzięki temu przez kolejne dni będziemy mieć czas i ochotę zobaczyć bardziej fascynujące zakamarki miasta. Meczet Selimiye - największy przebój turystyczny miasta i arcydzieło Sinana - oglądamy nadzwyczaj starannie, we wnętrzu zwracamy uwagę na lożę muezzina, ciekawie umieszczoną na samym środku przestronnej sali modlitewnej. Odszukujemy miejsca, w którym odpadł tynk w wyniku ostrzału artyleryjskiego podczas oblężenia Edirne przez armię bułgarską w 1912 i 1913 roku. Znajdujemy też miejsce, w którym w czasie tego samego oblężenia została uszkodzona zewnętrzna ściana meczetu.

Meczet Selimiye w Edirne

Zaglądamy do medresy Dar-ül Hadis, w której mieści się obecnie Muzeum Sztuki Tureckiej i Islamskiej. Medresa, dawna szkoła religijna, to ciąg niewielkich pomieszczeń, usytuowanych wokół dziedzińca. Na dziedzińcu wystawione są nagrobki z czasów osmańskich, armaty i kule armatnie, kamienne inskrypcje, jest też ławka do odsapnięcia. Poszczególne pokoje mieszczą tematycznie pogrupowane eksponaty, przykładowo kaligrafia, różne rodzaje broni, wyroby szklane, skórzane czy też drewniane. Bardzo interesująca jest kolekcja naczyń znalezionych na terenie Nowego Pałacu w Edirne. Jeden z pokoi poświęcony jest Sinanowi i spotkać w nim można bardzo udaną figurę woskową mistrza architektury. Muzeum jest czynne codziennie, od 9:00 do 18:30, a wstęp jest darmowy.

Oko w oko z Sinanem - Muzeum Sztuki Tureckiej i Islamskiej w Edirne

Odwiedzamy położoną pomiędzy Selimiye a Muzeum Archeologicznym ekspozycję nagrobków osmańskich, wyjaśniamy dzieciakom, jak odróżnić nagrobki należące do kobiet od tych należących do mężczyzn. Sporo uwagi poświęcamy nagrobkom janczarów, doborowych oddziałów piechoty osmańskiej, z uwiecznionymi osobliwymi nakryciami głowy - niektóre miały specjalną kieszeń na łyżkę. Nagrobki te są szczególnie cenne, bo zachowały się głównie w Edirne, ale już w Stambule jest ich stosunkowo niewiele, ponieważ zniszczono je podczas krwawej likwidacji tej formacji wojskowej w 1826 roku.

Nagrobki janczarów - wystawa między meczetem Selimiye a Muzeum Archeologicznym w Edirne

Muzeum Archeologiczne w Edirne to niestety jedna z tych placówek, w których czas się zatrzymał kilkadziesiąt lat temu. Ekspozycja jest nudna, mało jest objaśnień, zarządcy najwyraźniej brak jest pomysłu, jak ożywić prezentację. Same zabytkowe obiekty to nie wszystko. Najciekawszy jest i tak tracki dolmen, wystawiony w ogrodzie muzealnym. Kierujemy się z powrotem do dzielnicy Kaleiçi, po drodze odnotowując lokalną ciekawostkę - bizantyjską kolumnę wbudowaną w narożnik muru otaczającego meczet Selimiye.

Dolmen w ogrodzie Muzeum Archeologicznego w Edirne

Bizantyjska kolumna w ogrodzeniu Meczetu Selimiye w Edirne

Z żalem zauważamy, że zamknięte są dwa historyczne hotele w centrum - Taş Odalar i Rüstempaşa Kervansarayı. W tym pierwszym, według niektórych źródeł, miał się urodzić sam Mehmed II, przyszły zdobywca Konstantynopola, a budynek jest podobno pozostałością po Starym Pałacu Sułtańskim w Edirne. Karawanseraj Rüstema Paszy był natomiast zaprojektowany przez Sinana, a przynajmniej jego większa, regularna cześć. Nieregularna dobudówka to już zasługa jego następców. Tak czy inaczej, żadnego z tych budynków nie da się obecnie obejrzeć od środka, bo są zamknięte na głucho. Cieszymy się, że przynajmniej nasz hotel Taşhan jeszcze przyjmuje gości i uznajemy, że dokonaliśmy słusznego wyboru miejsca na nocleg, bo nie wiadomo, czy za parę lat nadal będzie działać.

Nieczynny hotel Taş Odalar w Edirne

Przechodzimy przez Bedesten, dawny ufortyfikowany bazar, a obecnie teren handlu przedmiotami codziennego użytku. W dzielnicy Kaleiçi na próżno szukamy sklepu sieci BIM w lokalizacji, którą zapamiętaliśmy zaledwie sprzed roku - zniknął bez śladu. Wędrując dalej, obserwujemy regularny układ ulic i dokonujemy identyfikacji dawnych rzymskich ulic głównych, dzielących dzielnicę na kwartały. Odszukujemy sklepy spożywcze i nabywamy sobie kolację do konsumpcji w hotelu.

Bedesten w Edirne

Park archeologiczny przy pozostałościach murów obronnych Adrianopola przy Wieży Macedońskiej ciągle zarasta chwastami, podobnie jak wykopaliska archeologiczne Yemiş Kapanı Hanı przy Meczecie Selimiye. Oglądamy Wieżę Macedońską, wyburzoną częściowo w XX wieku. Szkoda, że brak w Edirne osób zarządzających miastem tak, aby uczynić je bardziej atrakcyjnym dla turystów. Niestety, liczne wycieczki zagraniczne, które przywożone są tu autokarami zaczynają i kończą wizytę w mieście w Meczecie Selimiye. Wymyślamy parę wyjaśnień słabej kondycji turystycznej Edirne, z której najbardziej przekonuje nas bliskość Stambułu, z którym trudno konkurować w kategorii "atrakcja turystyczna".

Wykopaliska archeologiczne Yemiş Kapanı Hanı w Edirne

Dowiadujemy się jeszcze, że następnego dnia jest 8 rocznica wpisania Meczetu Selimiye na Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, a w poniedziałek 1 lipca zaczyna się festiwal zapasów w oliwie. Wieczorem czas na spisanie wrażeń i przemyślenie planu zwiedzania na kolejny dzień.

Ekspozycja poświęcona zapasom w oliwie - Muzeum Sztuki Tureckiej i Islamskiej w Edirne

Dzień 6, 29.06.2019, Edirne

Dzień rozpoczynamy dobrym śniadaniem w hotelu, jest szeroki wybór: smaczne sery, marynowana papryka, jajka na twardo, sigara böreği, niestety wszystko to jest podawane dopiero od godziny 8:30. Potem ruszamy załatwić wynajem samochodu, ale lokalne wypożyczalnie w centrum miasta chyba mają jakiś problem: jedna jest zamknięta, druga - otwarta, ale odsyła nas do trzeciej, w której dowiadujemy się, że auto być może będzie w poniedziałek, w cenie 160 - 180 TL za dzień. Jest weekend i w mieście jest obecnych sporo gości z Bułgarii i Grecji, którzy raczej nie przyjechali tu, aby podziwiać perły osmańskiej architektury, tylko niskie ceny w lokalnych sklepach.

Śniadanie w hotelu Taşhan w Edirne

My natomiast wyruszamy w wędrówkę śladami zabytkowych meczetów w kierunku zachodnim, przy okazji napotykamy liczne niedziałające fontanny uliczne czyli çeşme, cały dzień będziemy je widywać i fotografować. Pogoda sprzyja wędrówce, jest lekkie zachmurzenie i znośna temperatura poniżej 30 stopni Celsjusza.

Zapomniana zabytkowa fontanna w Edirne

Na początej odwiedzamy meczet Sitti Şah Sultan z grobowcem fundatorki z tyłu budynku, zaglądamy też do środka i widzimy że tutejszy imam prowadzi zbiórkę zużytych baterii. Przy okazji przypominamy sobie historię Sitti Şah, sprowadzonej z południowo-wschodniej Anatolii żony dla Mehmeda II. Do Edirne wjechała podobno na słoniu, żeby wywrzeć odpowiednio mocne wrażenie. Niestety, nigdy nie została ulubienicą sułtana, który po przeprowadzce do świeżo zdobytego Konstantynopola zapomniał zabrać ją ze sobą.

Grobowiec Sitti Şah Sultan na tyłach jej meczetu w Edirne

Kolejny meczet na trasie to Defterdar Mustafa Pasza Camii zbudowany przez Sinana niejako dodatkowo podczas prac nad Meczetem Selimiye. W tym przypadku drzwi są zamknięte, więc tylko obchodzimy budynek dookoła. Natrafiamy też na ślad po dawnym Moście Kanatlı, przy ulicy która również w nazwie utrwaliła pamięć o tej strukturze - Kanatlı Köprü Sokak. Z mostu widać jedynie barierkę, wzniesioną naprzemiennie z rzędów bloków kamiennych oraz cegieł. Zastanawia nas lokalizacja tego mostu, dosyć daleko, bo około 600 metrów od rzeki. Zagadka pozostaje do wyjaśnienia.

Meczet Defterdar Mustafa Pasza w Edirne

Pozostałości mostu Kanatlı w Edirne

Ze zdumieniem odnotowujemy, że karawanseraj Ekmekçizade Ahmeda Paszy jest ciągle w remoncie, ciągnącym się co najmniej od 2013 roku. Część prac została już zakończona, widać nad budynkiem szklany dach w kształcie piramidy, ale od frontu nadal stoją rusztowania. Naprzeciwko tego karawanseraju oglądamy meczet Ayşe Kadın, który ufundowała najmłodsza córka sułtana Mehmeda I. Wracamy na główną ulicę przelotową w Edirne, noszącą imię Talata Paszy. Tutaj napotykamy na kolejny remontowany budynek - to meczet Kadi Bedrettin, prawie całkowicie niewidoczny spod rusztowań.

Karawanseraj Ekmekçizade Ahmeda Paszy w Edirne

Meczet Ayşe Kadın w Edirne

Na środku dużego ronda stoi grobowiec żołnierza, zwanego w tureckim żargonie dziennikarskim 'męczennikiem', który zginął podczas tureckiej inwazji Cypru. Tuż obok popada w zapomnienie kolejne zabytkowe çeşme. Naprzeciwko znajdujemy bardzo ciekawe miejsce, znane jako cmentarz Fatmy Sultan. Okazuje się, że dokonujemy ważnego "odkrycia" - na mapach Google to miejsce pomylone jest z wolnostojącą namazghą, którą widzieliśmy poprzedniego dnia z okien autobusu. Tymczasem są to dwa zupełnie różne zabytki, oddalone od siebie o około 1,5 km. Być może pomyłka wynika z faktu, że zarówno cmentarz, jak i miejsce modlitwy (namazgha) stoją przy tej samej drodze, obecnie znanej jak ulica Talata Paszy, a historycznie - jako Hacılar Ezanı Yolu, czyli Droga Modlitwy Pielgrzyma.

Zabytkowa fontanna i grobowiec na środku ronda w Edirne

Fatma Sultan to niewielki cmentarz, na którym pochowano wiele znaczących osobistości, a jego nazwa pochodzi od lokalnej legendy, głoszącej, że architekt Sinan przybył do Edirne w towarzystwie swojej ulubionej wnuczki, Fatmy. Miała ona umrzeć podczas gdy jej dziadek pracował nad budową meczetu Selimiye. Zrozpaczony stratą dziewczynki mistrz architektury wzniósł jej grobowiec przy trasie pielgrzymek, a miało się to dziać w 1573 roku. To bardzo wzruszająca opowieść, ale całkowicie wyssana z palca, ponieważ nie wiemy nic o życiu prywatnym Sinana. Co więcej, jego pozycja jako niewolnika sułtana, a Sinan był nim z racji rekrutacji w młodości w szeregi janczarów, nie pozwalała mu na założenie rodziny. Rozwiązanie zagadki przynosi lektura inskrypcji na grobowcu - pochowana jest tu wnuczka innego Sinana, który żył w tym samym czasie co architekt Sinan, tylko że był dowódcą wojskowym z Ankary.

Sarkofag Fatmy Sultan w Edirne

Na tym samym cmentarzu znajdują się nagrobki kilku janczarów, w tym noszących rangę bostanbaşı czyli osobistej ochrony sułtana. Są tu również grobowce dostojników dzierżących tytuł Sheikh ul-islam czyli najwyższego autorytetu w kwestiach religijnych w Imperium Osmańskim. Ciekawostką są dwa anonimowe nagrobki z działającego niegdyś w Edirne leprozorium czyli kolonii trędowatych.

Cmentarz Fatmy Sultan w Edirne

Jedną z ciekawszych postaci związanych z Edirne, której grobowiec znajduje się obecnie na tym cmentarzu, jest Rifat Osman, pierwszy turecki radiolog, który rozpoczął karierę jako lekarz wojskowy. W 1903 roku został oddelegowany do Szpitala Wojskowego w Edirne, gdzie był specjalistą od prześwietleń. W wolnych chwilach zajmował się zgłębianiem historii miasta, od której stał się wkrótce ekspertem. Został również współzałożycielem Muzeum Archeologicznego w mieście, które początkowo działało przy Meczecie Selimiye. Zmarł w Edirne i został pochowany na nieistniejącym już cmentarzu Nazırçeşme, po którym została jedynie pamiątka w postaci nazwy uliczki, położonej bardzo blisko cmentarz Fatmy Sultan. Wygląda na to, że zgromadzone tu nagrobki zostały przeniesione z innych cmentarzy w mieście.

Potem wędrujemy w kierunku Muzeum Wojen Bałkańskich, po drodze widzimy meczet Şeyh Çelebi. Pogoda nadal nam sprzyja, jest zachmurzone niebo, łagodna temperatura, wieje wiatr, nawet parę kropelek deszczu spada. Spotykamy też mnóstwo uroczych kotków. Niestety samo muzeum jest nieczynne z powodu remontu, o czym na szczęście informuje spora tablica umieszczona przed podejściem na wzgórze, na którym stoi placówka. Trochę wysiłku nam jednak zaoszczędzono, ale i tak jesteśmy rozczarowani.

Urocze kotki z Edirne

Wąskimi uliczkami wędrujemy do odrestaurowanego bułgarskiego kościoła św. Jerzego, jest otwarty i zwiedzamy jego bogato zdobione wnętrze. Potem próbujemy dostać się do meczetu Muradiye, i trochę błądzimy w dzielnicy slumsów. Wszyscy się na nas gapią, a my - na wszystkich. Jarek twierdzi, że on się nie gapił. Bieda już tam dawno nie piszczy, bo uciekła z krzykiem. W pewnym momencie napotykamy bębniarzy trenujących przed festiwalem zapasów w oliwie.

Kościół świętego Jerzego w Edirne

Dzielnica biedy w pobliżu meczetu Muradiye w Edirne

Odnajdujemy zrujnowaną łaźnię janczarów, a potem - meczet Muradiye. Niestety do środka nie wchodzimy, bo jest zamknięte. Powoli niebo się przejaśnia i błękit przeplata się z bielą chmurek, zdjęcia wychodzą pięknie. Znajdujemy prostą drogę do centrum, omijającą dzielnicę biedy, bo lekko się tam nastraszyliśmy. Trzeba jednak przyznać, że nikt nie okazał wobec nas nieprzyjaznym zamiarów, to raczej skrajne ubóstwo zadziałało przerażająco. Dzieciaki dostały od życia pewną lekcję pokory, dorośli - również.

Meczet Muradiye w Edirne

Tym razem na lunch wybieramy lokal specjalizującyc się w köfte o nazwie Köfteci Osman, położoną tuż przy Bedestenie. Zgodnie z postanowieniem, żeby wybierać specjalność zakładu, zamawiamy köfte, köfte z serem, zupę z soczewicy i wszystko szybko znika. Los pokarmu podzielają cztery ayrany. Tym razem nie mamy żadnych zastrzeżeń do jedzenia, ale też nic nas szczególnie nie zachwyciło.

Köfte z restauracji Köfteci Osman w Edirne

Po lunchu w biurze przewoźnika Metro w centrum Edirne załatwiamy bilety autokarowe na wtorek do Çanakkale. Do wyboru są dwa kursy - o 10 rano i o 10 wieczorem. Wybieramy ten poranny, bilet kosztuje 60 TL za osobę.

Kontynuujemy zwiedzanie Edirne, tym razem brzegami rzeki Tundża (antyczna Tonzos). Najpierw trafiamy na meczet Darü-l Hadis, w pięknym ogrodzie różanym. Jego nazwa wywodzi się z tego, że początkowo miał służyć jako szkoła świętej tradycji - darülhadis. Jednakże sponsor budowy, sułtan Murad II, zmienił zdanie i nakazał architektowi o imieniu Koçu Ahmet zmienić projekt tak, aby powstał meczet. Najwyraźniej sułtan Murad II lubił zmieniać plany architektów, bo odwiedzony przez nas wcześniej tego dnia meczet Muradiye też był początkowo pomyślany jako loża derwiszów. Po prawdzie nie był to jednak kaprys władcy, a zmiany te odzwierciedlały poważne przemiany polityczne zachodzące podczas panowania Murada II - konsolidację władzy w rękach sułtana oraz oparcie państwa na islamie w odmienie sunnickiej. Heterodoksyjne bractwa derwiszów zostały od tego czasu usunięte nieco w cień.

Meczet Darü-l Hadis w Edirne

Co stanowi ewenement na skalę Edirne, w ogrodzie meczetu znajdują się grobowce, w których pochowani zostali członkowie rodziny sułtańskiej. Pomimo tego, że Edirne pełniło rolę politycznej stolicy imperium przez około sto lat, sułtani i ich najbliżsi byli zwyczajowo chowani w Bursie, a potem - w Stambule. W ogrodzie meczetu Darü-l Hadis stoją dwa mauzolea, jedno otwarte, na planie sześciokąta, a drugie - zamknięte, na planie ośmiokąta, noszące nazwę Şehzadeler Türbesi czyli Mauzoleum Książąt. Kryje ono grobowce braci sułtana Mehmeda II - Hasana i Orhana, jak również potomstwo sułtanów Mustafy II i Ahmeda III. Zastanawia nas też historia opuszczonego budynku naprzeciwko meczetu, na którym obecnie gnieżdżą się bociany. Ma imponujące wymiary i ciekawą, podwójną bryłę. Znowu trzeba będzie szperać po powrocie, może uda się wyjaśnić jego znaczenie.

Mauzolea przy meczecie Darü-l Hadis w Edirne

Opuszczony budynek naprzeciwko meczetu Darü-l Hadis w Edirne

Potem wędrujemy wzdłuż ulicy Darül Hadis w kierunku wschodnim, trafiamy przy okazji do Wielkiej Synagogi, którą po raz pierwszy mamy okazję zwiedzić od środka. Wstęp darmowy, codziennie oprócz poniedziałków. Rozśmiesza nas ochrona budynku usiłująca wyprosić kotka spod skanera. Sama synagoga natomiast zachwyca nas odważnym doborów kolorów we wnętrzu. Jakoś nie spodziewaliśmy się takiej feerii barw, chociaż to faktycznie nasze pierwsza wizyta w synagodze, która nie jest w stanie zrujnowanym.

Wielka Synagoga w Edirne

Dalej na wschód, ruch jest duży, przyjechali Bułgarzy na weekendowe zakupy. Oglądamy dawny dworzec kolejowy przerobiony na centrum kultury. Docieramy do samej rzeki i do mostu Tunca (Ekmekcizade Ahmet). Robimy dużo zdjęć, pięknie wygląda okolica. Potem znajdujemy ścieżkę na zachód, tuż nad rzeką i przedzieramy się przez chaszcze do opuszczonego meczetu Evliya Kasim Pasza. Ta część zwiedzania wywiera na nas wielke wrażenie. Tylko my, puszczona zabytkowa budowla i rzeka Tundża, która tuż obok łączy swe wody z rzeką Maricą (starożytna Hebros). Nieco dalej na zachód Marica połączyła się już z rzeką Arda, czyniąc z Edirne wyjątkowe miasto położone u zbiegu trzech rzek.

Most i rzeka Tundża w Edirne

To właśnie w tych wodach zmył z siebie krew zamordowanej matki mityczny grecki książę Orestes. Zabił on Klitajmestrę, ponieważ wcześniej zamordowała ona we współpracy z kochankiem swojego męża i ojca Orestesa - Agamemnona, który właśnie wrócił w rodzinne strony po wojnie trojańskiej. Morderstwo matki ściągnęło na Orestesa boginie wyrzutów sumienia czyli erynie. Nękany Orestet uprosił boginię Atenę o pomoc, a ona zorganizowała dla niego proces w Atenach, w którym został uniewinniony. Musiał jednak oczyścić się w miejscu, gdzie łączą się trzy rzeki, a odnalazł je właśnie w Tracji, w dzisiejszym Edirne.

Wróćmy jednak do opuszczonego meczetu nad brzegiem Tundży. Wzniósł go pod koniec XV wieku Evliya Kasim Pasza, znany dowódca wojskowy z tego okresu historii. Jego grobowiec znajduje się ciągle zresztą na tyłach meczetu. Malownicze położenie budowli spowodowało niestety jej porzucenie, kiedy to w 1954 roku wzmocniono nabrzeża rzeki dodatkowym wałem przeciwpowodziowym, a powodzie często nawiedzając Edirne. Ten wał oddzielił meczet od miasta i znacznie utrudnił dostęp do niego. Podobno od czasu do czasu ożywają dyskusje nad jego przeniesieniem w inne miejsce, ale chwilowo nic się nie dzieje. Wejścia są częściowo zamurowane, żeby nikt nie wchodził do środka - budynek jest w stanie grożącym zawaleniem. Minaret jest zawalony do połowy, ale widać odsłoniętą klatkę schodową. Ciekawostką jest zegar słoneczny, umieszczony na zachodniej ścianie meczetu. Oprócz grobu Kasim Paszy, spośród gęstej roślinności wyłaniają się inne, mniej okazałe nagrobki. Bardzo interesujące, ale i nostalgiczne miejsce.

Opuszczony meczet Evliya Kasim Paszy w Edirne

Zamiast zawrócić, kontynuujemy spacer ścieżką wzdłuż rzeki w kierunku wschodnim. Docieramy do drogi przelotowej - Eski Tekirdağ Caddesi. Znajdujemy się około 2,5 km od centrum miasta, więc czas zawrócić. Zamiast wędrować wzdłuż szosy, decydujemy się na przejście wąskimi uliczkami dzielnicy, w której główną atrakcją turystyczną jest Kościół Świętych Konstantyna i Heleny. Niestety, tym razem nie udaje się nam go obejrzeć od środka. Wiele opuszczonych fontann i grobowców dalej, odszukujemy sklep BIM i zaopatrujemy się w napoje i (nie)zbędne kalorie. Docieramy na chwilę do hotelu, drobna przepierka, prysznic i przepakowanie.

Ostatnia część dnia to obiadokolacja w Balkan Piliç Lokantası przy ulicy Saraçlar. Potrawka z pieczarek, pilaw, bulgur i fasolka w sosie pomidorowym wystarczają dla wszystkich, mamy troszkę dość mięsa. Jeszcze zakupy odzieżowe i spożywcze, parę fotek przy fontannie i wracamy na noc do hotelu.

Posiłek w restauracji Balkan Piliç Lokantası w Edirne

Dzień 7, 30.06.2019, Edirne

Po obfitym śniadaniu ruszamy zwiedzać Edirne. Piękne światło zachęca do zdjęć - skupiamy się na Starym Meczecie i decydujemy się wejść do środka. Sprawdzamy, czy wyczytane o nim ciekawostki pokrywają się z prawdą. Faktycznie, w ścianie przy mihrabie znajdujemy wmurowany czarny kamyk - to podobno fragment Czarnego Kamienia z Mekki, podobnie jak w przypadku meczetu Sokollu w Stambule. Natomiast informacji o pamiątkowej ławce dla słynnego imama nie udaje nam się potwierdzić - zasadniczo, to żadnych ławek nie znajdujemy. Oglądamy dwa minarety Starego Meczetu, jeden starszy, a drugi nowszy. Przy okazji zauważamy, że sąsiadujący z meczetem Bedesten jest zbudowany naprzemiennie z jasnych bloków kamiennych i czerwonych cegieł.

Stary Meczet w Edirne

Muzeum Miasta Edirne (bilet 1 TL, dzieci gratis) to nowość na turystycznym planie miasta. Otwarto je w 2017 roku w zabytkowym domostwie należącym niegdyś do dygnitarza o imieniu Hafizağa. Pani w kasie biletowej mówi po angielsku, daje nam przewodniki audio na iPhonie, niestety prawie całkowicie rozładowanym, i udziela dużo informacji na temat miasta. Muzeum jest trójkondygnacyjne i zawiera dużo ekspozycji dotyczących historii, gospodarki i geografii miasta.

Muzeum Miasta Edirne - konak Hafizağa

Dla nas ciekawym odkryciem jest informacja o niejakim Symeonie, polskim podróżniku, który w XVII wieku odwiedził Edirne i zostawił bardzo pochlebny opis tego miasta. Po powrocie z wyprawy poszukujemy więcej informacji o tej fascynującej postaci. Okazuje się, że był to Ormianin, Simēon Lehats‘i, znany także jako Szymon z Zamościa. Ten niezmordowany podróżnik przez 12 lat podróżował po Europie, Azji Mniejszej i Półwyspie Arabskim, zostawiając szczegółowy opis, a zarazem praktyczny przewodnik po tych krainach, zatytułowany po prostu "Relacja z Podróży" (w oryginale "Ughegrut‘iwn").

W Muzeum Miasta Edirne znajduje się wiele makiet najsłynniejszych budowli w mieście, manekiny przedstawiające kilku sułtanów, dużo starych fotografii, gazet, przedmiotów codziennego użytku. Jest też kilka prezentacji multimedialnych. Osoby, które planują pierwszą wizytę w Edirne, powinny rozpocząć zwiedzanie miasta właśnie w tej placówce, bo to znakomite wprowadzenie, ułatwiejące ogarnięcie jego bogatej historii i geografii.

Muzeum Miasta Edirne - makieta i plan meczetu Selimiye

Po wizycie w muzeum zauważamy autokary z Rumunii pod Meczetem Selimiye Cami, a my idziemy zapytać o wynajem auta. Niestety, znowu nic nie załatwiamy: w jednym miejscu mówią, że będzie w poniedziałek, ale dopiero wieczorem, a w innym, że coś będzie, ale żadnej rezerwacji nie da się zrobić, więc nie wierzymy, że coś dobrego z tego wyniknie.

Zmierzamy w kierunku zachodnim, mijamy Meczet Şah Melek, zrujnowaną łaźnię należącą do kompleksu meczetowego Gazi Mihal, most nad rzeką Tundżą, również noszący nazwę Gazi Mihal i meczet tego samego imienia. W rzeczywistości most jest prawie na pewno starszy i pochodzi z okresu bizantyjskiego, ale był wielokrotnie przebudowywany. Wszystkie te obiekty zwiedziliśmy w czasie poprzednich wizyt w Edirne, więc tylko po kilka zdjęć robimy, i ruszamy na poszukiwania bardziej zapomnianych zabytków.

Zrujnowana łaźnia meczetu Gazi Mihal w Edirne

Przy drodze wylotowej w kierunku Bałkanów widzimy pozostałości starego osmańskiego mostu, o którym już wiedzieliśmy wcześniej. Nosi on dwie nazwy: Most Seferşâh lub Bariera Mustafay Paszy. Stanowił niegdyś łącznik między dwoma innymi mostami, stojącymi nad odnogami rzeki Tundża. Pierwszym z nich jest Most Gazi Mihal, którym przed chwilą szliśmy, a drugim - Most Yıldırım, do którego za chwilę dotrzemy. Z Mostu Seferşâh, a właściwie grobli, niewiele się zachowało, jedynie część barierki, reszta skrywa się pod nowoczesnymi drogami. Tuż obok stoi budynek zrekonstruowanego pawilonu z inskrypcją informującą o remoncie Mostu Gazi Mihal w 1640 roku.

Most Seferşâh lub Bariera Mustafay Paszy w Edirne

Prawdziwa niespodzianka czeka nas tuż za tym pawilonem - to zabytkowa fontanna ablucyjna oraz namazgah, które zapewnie służyły wojskom osmańskim wyruszającym na z Edirne na Bałkany. Weryfikujemy orientację niszy modlitewnej z wykorzystaniem naszych smartfonów i wygląda na to, że to faktycznie miejsce modlitwy, skierowane w kierunku Mekki. Namazghę stojącą na drodze w kierunku Stambułu, a więc i Azji widzieliśmy dzień wcześniej. Zastanawiamy się, czy zachowała się też taka struktura przy szlaku w kierunku południowym.

Namazgah przy drodze w kierunku Bałkan w Edirne

Wędrując dalej na zachód mijamy ogromny plac budowy w postaci potężnych wsporników. Z planów wynika, że powstaje tu zjazd z autostrady łączącej Edirne ze Stambułem, ale jakoś nie widzimy, żeby przy budowie ktoś pracował. Przechodzimy zabytkowym Mostem Yıldırım, który ciągle służy mieszkańcom miasta. Jest na tyle wąski, że dwa samochody nie dadzą rady się minąć. Podobno w rzeczywistości most jest pozostałością z okresu bizantyjskiego i był wykorzystywany w czasach panowania cesarza Michała VIII Paleologa czyli w okresie 1261-1282. Cesarz ten zasłynął jako odnowiciel Cesarstwa Bizantyńskiego, od 1204 zajętego przez łacinników.

Most Yıldırım w Edirne

Trafiamy do dzielnicy Yıldırım, w której jest najstarszy zachowany meczet w Edirne, noszący kilka nazw, z których najczęściej spotykaną jest właśnie Yıldırım, od sułtana Bajazyda I Błyskawicy, po turecku - Yıldırım. Niektórzy badacze architektury osmańskiej, tacy jak Aptullah Kuran przypisują budowę tego meczetu jego ojcu, Muradowi I, podczas panowania którego Adrianopol został zdobyty przez Osmanów i stał się Edirne. Sułtan Murad I nosił przydomek Hüdavendigâr - z języka perskiego - oznaczający dosłownie "Oddany Bogu". Z powodu tych przypuszczeń meczet czasami nazywany jest Hüdavendigâr Camii.

Meczet Yıldırım - bizantyjskie kolumny

Naszym celem jest zweryfikowanie hipotezy, że budynek był pierwotnie kościołem i został przekształcony w meczet po podboju Adrianopola. Co prawda widać, że był w późniejszym okresie przebudowany, ale istnieje kilka silnych przesłanek świadczących o tym, że w tym samym miejscu stała niegdyś świątynia chrześcijańska, wzniesiona na tym samym planie. Po pierwsze, co znowu weryfikujemy badając kierunek na Mekkę, nisza wskazująca ten kierunek znajduje się nie w centralnej części ściany meczetu, ale jest wciśnięta pokątnie w boczną nawę i dziwnie przekrzywiona, do tego dywany wyznaczające miejsca dla osób modlących się też są ułożone skośnie. Po drugie, kolumny krużganku przez meczetem mają kapitele zdecydowanie w stylu bizantyjskim. Po trzecie - budynek jest zdecydowanie wzniesiony na planie krzyża. Gdyby powstał od początku jako meczet, z pewnością miałby centralnie ustawiony mihrab i inny plan. Oprócz samego meczetu przyglądamy się mauzoleum w stylu osmańskim oraz działającej zabytkowej fontannie.

Meczet Yıldırım w Edirne

Wędrujemy dzielnicą Yildirim w kierunku meczetu Bajazyda II, oglądamy bociany w gnieździe, a przy cmentarzu znajdujemy małego żółtego misia i nazywamy go Bajazyd. Starszy pan oferuje nam podwózkę i ochoczo korzystamy, bardzo nas to cieszy, bo pogoda zdecydowanie zmieniła się - jest słonecznie i gorąco. Do meczetu Bajazyda zaglądamy na chwilkę, oglądając 11 bizantyjskich kolumienek w loży sułtańskiej. Do Muzeum Zdrowia nie mamy już zdrowia wchodzić, ale byliśmy tam już podczas poprzednich wypraw.

Meczet Bajazyda II w Edirne

Wędrówka w kierunku Nowego Pałacu Sułtańskiego owocuje odkryciem mauzoleum Maksud Baba Hazretleri, odrestaurowanego w 2016 roku. Niestety po dotarciu do pałacu okazuje się, że jest on otoczony nowiutkim ogrodzeniem, i po chwili błąkania się wzdłuż niego jasne staje się, że na teren pałacowy obecnie wstępu nie ma. Trwa budowa zaplecza muzealnego i budki biletowej, która miała się zakończyć kilka miesięcy wcześniej.

Remont Nowego Pałacu w Edirne

Wracamy do hotelu, bo żołądki marsza nam już grają. Trasa prowadzi mostem Şahabeddina Paszy, nim też odbywa się ruch zmotoryzowany. Wokół pola, po których jeżdżą traktory. Dochodzimy do centrum miasta, po drodze rzucamy okiem na dwa zabytkowe meczety: Beylerbeyi Cami i Kuşçudoğan Cami.

Most Şahabeddina Paszy i widok na centrum Edirne

Na obiad idziemy do restauracji Balkan Pilic, gdzie zamawiamy dwie porcje köfte, duszoną wołowinę, ciğer sarma czyli ciasto faszerowane nadzieniem z dodatkiem wątróbki, dwa razy bulgur i pilaw plus 4 ayrany, wszystko za około 125 TL. Najedzeni wracamy do hotelu, gdzie młodsza część ekipy wypoczywa, a starsza - wyrusza rozwiązać kwestię wynajmu samochodu na dzień następny.

Restauracja Balkan Piliç Lokantası - na talerzu ciğer sarma

Najpierw autobusem, a potem na piechotę udajemy się do wypożyczalni Budget prze 5M Migrosie, w nowej części miasta, po drodze fotografujemy namazghę zbudowaną przy trasie wojskowych kampanii w kierunku wschodnim. W Budget, o dziwo, mają dla nas samochód, nawet z wyborem! Decydujemy się na Citroen C-Elysee (C i lezę), który jest w czyszczeniu, więc w pół godziny robimy zakupy spożywcze w centrum handlowym i nabywamy gustowną torbę plażową. Formalności nieco trwają, ale odjeżdżamy białym autkiem, które mamy do godziny 17 dnia następnego za 187 TL plus 500 TL depozytu na karcie.

Dolmen w Lalapaşa

Zbieramy dzieciaki z hotelu i jedziemy do Lalapaşa zobaczyć tamtejszy dolmen - prawdę mówiąc, niezbyt dobrze utrzymany. Spodziewaliśmy się też, że w okolicy będzie ich więcej, i że pokierują nas do nich jakieś tablice. Potem wracamy do Edirne, dokończyć wizytę w rejonie Kırkpınar (Czterdzieści Źródeł), gdzie następnego dnia rozpocznie się festiwal zapasów (w oleju słonecznikowym, jak twierdzi sponsor). W lesie docieramy do kiosku sułtana Mustafy IV Myśliwego, gdzie wypijamy herbaty dwie, lemoniadę i pepsi za 15 TL. Dorosła część ekipy fotografuje kiosk sułtański, a młodsza - śledzi kury i króliki.

Kiosk sułtana Mustafy IV Myśliwego w Edirne

Wracamy pod hotel, po drodze fotografując Deveci Han, wzniesiony w XV wieku jako hotel dla podróżnych. Przez około 100 lat, od połowy XIX do połowy XX wieku służył jako gościniec innego typu - czyli był więzieniem. Po renowacji mieści teraz Centrum Kulturalne Edirne.

Deveci Han w Edirne

Na koniec dnia zwiedzamy nasz ulubiony meczet w Edirne - Üç Şerefeli. Jedna z jego medres jest już odrestaurowana, a druga - wkrótce będzie, o czym świadczą zgromadzone materiały budowlane. Legendy powiadają, że w tych medresach nauki pobierał przyszły zbodywca Konstantynopola, Mehmed II. Wieczorem czas na przepierkę i zapisanie wszystkich wrażeń.

Meczet Üç Şerefeli w Edirne

Trasę naszego spaceru po Edirne można obejrzeć na Google Maps.

Dzień 8, 01.07.2019, Objazd Tracji

Z samego rana wynajętym samochodem wyruszamy na objazd Tracji. Na początek trafiamy do miasteczka Babaeski, gdzie już na wstępie zauważamy, że dużo w nim sztuczności. O co chodzi? Na wjeździe - sztuczny wóz policyjny, a nad rzeką - sztuczne kaczki, łabędzie i pieski, zapewne dla ozdoby, chociaż efekt jest wątpliwy. Parkujemy pod sklepem Migros i zaczynamy od najważniejszego dla nas punktu czyli od mostu, który zbudowano w 1633 roku, za panowania sułtana Murada IV. Most jest ciągle w użyciu, jako część trasy przelotowej D-100, co już nas wcale nie dziwi. Nieco myląca jest za to tabliczka informująca, że to most Mimara Sinana, chociaż powstał już po jego śmierci, a architektem był niejaki Çoban Kasım Ağa.

Zabytkowy most w Babaeski i 3/4 ekipy TwS

Zastanawiające jest natomiast nazwa miasteczka, oznaczająca 'Starego Ojca'. Wyjaśnienie okazuje się niezbyt zaskakujące: podobno podczas marszu z Edirne w kierunku Konstantynopola, sułtan Mehemd II zatrzymał się tutaj i zapytał starszego mężczyznę, kiedy założono miasto, a on odparł, że jest bardzo stare. Zapytany o swój wiek, dodał, że jest 'Baba... eski' czyli właśnie starym ojcem. O wiele bardziej malownicza jest dawniejsza, grecka nazwa miejscowości - Boulgarophygon - oznaczająca ucieczkę przed Bułgarami. Faktycznie, latem 896 roku wojska bułgarskie sprawiły w tej okolicy potężne lanie armii bizantyjskiej. Przedstawia to bardzo ładna miniatura z madryckiego rękopisu Kroniki Skylitzesa.

Miniatura z madryckiego rękopisu Kroniki Skylitzesa przedstawiająca ucieczkę przed Bułgarami

Najbardziej znaczący zabytek w Babaeski to meczet Cedit Ali Paszy z 1572 roku, faktycznie zbudowany przez Sinana, albo też przy jego mniejszym lub większym udziale, ponieważ w tym samym czasie słynny architekt trudził się nad swoim arcydziełem czyli meczetem Selimiye w Edirne. Semiz Cedit Ali Pasza, którego przydomek oznacza "Dobrze Odżywiony", był znany ze swojej uczciwości, którą wychwalali nawet posłańcy z zagranicy. Pomimo tej uczciwości udało mu się awansować na stanowisko Wielkiego Wezyra. Meczet w Babaeski wzniesiony został już po jego śmierci i niegdyś był częścią większego kompleksu, na który składały się również: medresa, kuchnia dla ubogich, karawanseraj i łaźnia. Niestety nie jest nam dane zajrzeć do wnętrza meczetu - trwa remont.

Remontowany Meczet Cedit Ali Paszy w Babaeski

Idziemy dalej i oglądamy zabytkową łaźnię, nadal działającą, o czym świadczy unoszący się z jej komina dym. W samym centrum miasteczka stoi również ładna kamienna fontanna przykryta kopułą oraz meczet noszący imię Mehmeda Zdobywcy, znany również jako Küçük Cami (Mały Meczet) i Eski Cami (Stary Meczet). Data jego budowy to podobno 1467, ale obecny wygląd świadczy o wielu przeróbkach. Od frontu straszy popękany tynk, a w otworach okiennych zainstalowano plastikowe okna, rynna też ma tandetny plastikowy wygląd. Najlepiej jeszcze pasuje wzniesiony z kamiennych bloków minaret.

Meczet Fatiha i zabytkowa fontanna w Babaeski

Wracamy na parking przy sklepie, przy okazji kupujemy napoje i jeszcze oglądamy od drugiej strony zabytkowy most. Pora na przejazd do drugiej miejscowości figurującej w planie naszej wycieczki czyli do Lüleburgaz. Oczekiwania mamy spore, udało nam się wyszperać informacje o wielu zabytkowych budowlach w tym mieście. Dla porządku warto dodać, że również Lüleburgaz na historię sięgającą czasów starożytnych, kiedy to nosiło nazwę Bergula. Cesarz Teodozjusz zmienił ją na Arkadiopolis, aby uhonorować swojego syna i następcę Arkadiusza.

Nasz wynajęty pojazd w Lüleburgaz

Przy wjeździe od zachodniej strony do Lüleburgaz udaje nam się zaparkować samochód i na piechotę podchodzimy do kolejnego zabytkowego mostu, podobno zbudowanego przez Sinana. Także tym mostem odbywa się normalny ruch zmotoryzowany. Podejmujemy próbę wykonania zdjęć mostu z boku, co wymaga zejścia z jezdni na wąską ścieżynkę wiodącą w dół, do rzeki. Rzeczka nosi niezbyt wymyślną nazwę Köprüaltı czyli Pod Mostem. Niestety zbyt daleko nie dochodzimy, bo ścieżynka jest usłana odchodami, chociaż w tym przypadku jednak nie powinniśmy się wahać i napisać po prostu: zasrana całkowicie. Niezbyt dobry początek wizyty, niestety.

Most zbudowany przez Sinana w Lüleburgaz

Zdegustowani wracamy do auta i wbijamy się do centrum miasta. Znalezienie wolnego miejsca parkingowego graniczy tu z cudem, musimy wrócić się do głównej drogi przelotowej D-100, która nosi tu nazwę Murat Hüdavendigar, i tam zostawić pojazd. W centrum Lüleburgaz stoi meczet Sokollu Mehmeda Paszy, zbudowany w 1564 roku przez... Sinana oczywiście. No i znowu nieszczęście, bo nie można obejrzeć jego wnętrza, zamknięty na głucho. Widzimy tylko salkę, w której odbywa się właśnie lekcja religii, oraz wewnętrzny dziedziniec. Działa za to Łaźnia Sokollu, ale nie decydujemy się z niej skorzystać.

Fontanna ablucyjna na dziedzińcu meczetu Sokollu w Lüleburgaz

Snujemy się uliczkami miasta, i bardzo nam ono nie przypada do gustu, bo jednak pierwsze wrażenie zostawia trwały ślad. Jest ciasno, brudno i śmierdzi, więc nawet nie mamy ochoty testować tutajszych restauracji. Znowu kupujemy napoje i wracamy do auta. Z pewnym trudem wyjeżdżamy w odpowiednim kierunku, bo wiele ulic jest jednokierunkowych, o czym nawigacja nie ma zielonego pojęcia.

Łaźnia Sokollu w Lüleburgaz

Trzeci punkt wycieczki to miejscowość Pınarhisar, o okolicach której wiemy, że znajdowały się tu niegdyś włości Gazi Mihala, znanego dowódcy armii osmańskiej, który postawił w Edirne meczet. Tutaj akurat nie mamy zbyt wielkich nadziei na ciekawe wrażenia. Tymczasem już na wjeździe widzimy górujący nad miasteczkiem zamek. Szybko podjeżdżamy pod górkę, a dzieciaki błyskawicznie zaczynają penetrację zrujnowanej twierdzy. Powietrze przepełnia przyjemny zapach lasku piniowego.

Ruiny twierdzy w Pınarhisar

Obecna nazwa miejscowości oznacza Twierdzę Źródlaną i stanowi pewnego rodzaju pamiątkę po antycznej greckiej nazwie Brysis, która oznacza źródło wody. Twierdza natomiast została wzniesiona w okresie bizantyjskim. Miasto zdobył dla Osmanów sam Gazi Mihal, w 1368 roku, w kampanii wojennej sułtana Murada I. Z fortecy zachowały się częściowo trzy wieże, a zanim się orientujemy w sytuacji, dzieciaki już siedzą na szczycie jednej z nich - wreszcie coś w ich stylu zwiedzania.

Ruiny twierdzy w Pınarhisar

Planowo pozostało nam do zwiedzenia jeszcze jedno miasteczko - Kırklareli - ale przy trasie naszą uwagę przyciąga kierunkowskaz z informacją, że w miejscowości Kaynarca znajdują się jakieś ślady osadnictwa z dawnych czasów. Zatrzymujemy auto przy przyjemnym centralnym placu i wędrujemy podążając za wskazaniem kierunkowskazu 'Trakyanın Çalışan Tek Taş Su Değirmeni' - co oznacza Tracki Młyn Wodny z Jednym Kamieniem. Nie docieramy jednak do tego młyna, bo naszą uwagę przyciągają białe jaskinie, nad którymi stoją nowoczesne domy. W tych jaskiniach w okresie bizantyjskim funkcjonowały kościół i kaplica. Później dowiemy się, że w Kaynarca jest jeszcze jeden zrujnowany wolnostojący kościół z czasów późnego Bizancjum.

Wykuty w skale kościół w Kaynarca

W końcu docieramy do Kırklareli, głodni i zmęczeni. Po pierwsze zjadamy smaczne i tanie köfte w lokalu, którego nazwy nie zapamiętujemy. Posileni zaczynamy spacer po miasteczku, ale dochodzimy do wniosku, że nie ma sensu zwiedzać na siłę - chcemy wrócić do Edirne, odpocząć i spakować się, bo następnego dnia ruszamy w drogę, do Çanakkale. Musity też przed godziną 17 oddach samochód do wypożyczalni. Dla porządku odnotujmy, że miasto w czasach bizantyjskich nazywało się Saranta Ekklisiès czyli Czterdzieści Kościołów. Turcy początkowo jedynie przełożyli tę nazwę na Kırk Kilise, a w 1924 roku zmienili ją na obecną, oznaczającą Miejsce Czterdziestek.

Meczet Hızırbey w Kırklareli

Do Kırklareli chcemy jeszcze kiedyś wrócić, nie tylko z uwagi na zabytkowe centrum, ale również, a może nawet przede wszystkim, z powodu Aşağı Pınar. To nie tylko stanowisko archeologiczne, na którym odkryto ślady osadnictwa sprzed 8200 lat, ale także skansen odtwarzający chaty z czasów starożytnych.

Wracamy do Edirne, drogę poszerzają i fragmentami jest dwupasmowa. Bez problemu oddajemy auto i wracamy do hotelu autobusem, upał zaczyna dawać się we znaki. Robimy zakupy, odnotowujemy spadający kurs euro i pakujemy się wstępnie na jutrzejszy przejazd do Çanakkale.

Powiązane artykuły: