Dlaczego nie powstanie Hiszpania w Sandałach?

Nasza zakończona niedawno wizyta w Hiszpani nasuwa kilka uwag na temat 'podróżowania w sandałach'. Niestety, przemyślenia te były związane z przeszkodami i niedogodnościami które napotkaliśmy w czasie naszej wyprawy. Dlatego też poniżej przedstawiamy kilka powodów dla których nie powstanie hiszpański odpowiednik naszego portalu.

Kotek z Çanakkale woli nie jechać do Hiszpanii

Wyżywienie

Największym rozczarowaniem jakie spotkało nas w trakcie podróżowania po Półwyspie Iberyjskim było wyżywienie, a właściwie problemy z jego pozyskaniem. Problemy te objawiały się na wiele sposobów.

Po pierwsze, Hiszpanie mają ściśle określony tryb dnia związany z powszechnie akceptowaną przerwą w działalności w środku dnia. Niestety 'środek dnia' to pojęcie dość płynne, i zdarzyło nam się, że nasze poszukiwanie posiłku spełzały na niczym. Przykładowo, w hotelu w którym nocowaliśmy w Granadzie, była nieźle zapowiadająca się restauracja. Niestety, kiedy spróbowaliśmy około 17 zamówić posiłek, obsługa poinformowała nas, że musimy poczekać do 20:30.

Oczywiście można powiedzieć, że to kwestia przyzwyczajenia. Niestety sytuacja nie była lepsza gdy już akurat restauracja działała o interesującej nas porze. Można wręcz powiedzieć, że dawało to jeszcze gorsze efekty, bo czasem udawało się coś zamówić. Przykładowy posiłek z hotelu w Cordobie na zdjęciu poniżej, okazał się gorszy niż jego brak.

Turpizm w kuchni hiszpańskiej

Nie dziwiło nas, że tego samego wieczora widzieliśmy w tej samej restauracji gości, którzy zamówili do picia kawę, a posilali się własnymi ciastkami.

Kolejnym problemem związanym z wyżywieniem, były śniadania. Niestety zgodnie z naszym doświadczeniem zamawianie śniadania w Hiszpanii przypomina rosyjską ruletkę. Zdarzyło się, że dostaliśmy bagietkę z dżemem i kawę. Ale dość często jedyną opcją była bagietka ze smalcem lub pasztetem i do tego kawa.

Mówiąc krótko - ciężko w Hiszpanii o dobre jedzenie. Co więcej, ciężko zdobyć je bez wstrzelenia się w godziny otwarcia lokali.

Godziny otwarcia

Drugi poważny argument za tym, że nie powstanie Hiszpania w Sandałach, to brak elastyczności jeżeli chodzi o godziny otwarcia różnych obiektów. Przejawia się to tym, że obiekty są zamykane dokładnie o tej godzinie o której jest napisane. Niestety, zdarzyło nam się, że informacje o godzinach otwarcia z naszego przewodnika nie zgadzała się - oczywiście na naszą niekorzyść - z informacją na wejściu do obiektu. Wymaga to sprawdzania na bieżąco godzin otwarcia, które potrafią być różne dla każdej z pór roku.

Dodatkowo, problemem jest fakt, że godziny otwarcia są dość krótkie. Doprowadza to do stanu, że niektóre obiekty są zamykane w sobotę po południu i otwierane we wtorek.

Godziny otwarcia dla zaawansowanych

Brązowe tablice

Wreszcie ostatnim powodem, dla którego nie wciągnęło nas podróżowanie po Hiszpanii jest niemożność zapadnięcia w tym kraju na chorobę brązowych tablic.

Niestety, większość obiektów które zwiedzaliśmy nie była w jakiś szczególny sposób oznaczona na drogach w pobliżu. Nawet Alhambra, jedna z największych atrakcji turystycznych, pojawiła się na drogowskazach dopiero po wjechaniu do Granady. Dla porównania, w Turcji spotkaliśmy się z brązową tablicą wskazującą drogę na Nemrut Dag w odległości 150 km od celu.

Brak brązowych tablic, szczególnie w połączeniu z niepewnością co do godzin otwarcia, skutecznie zniechęca do spontanicznego zbaczania ze szlaku. Dodając do tego problemy z kateringiem, Hiszpania wydaje się bardziej przyjazna osoba podróżującym w zorganizowanych grupach. Ten sposób pozwala uniknąć rozczarowań i problemów których doznała ekipa TwS w swojej krótkiej wyprawie po Półwyspie Iberyjskim.

...only will be able to be visited once