Wysłane przez Kusadasi w wt., 20/11/2012 - 08:05. Ostatnia modyfikacja: wt., 20/11/2012 - 20:40
Wczoraj, zupełnie przypadkiem, uprawiając mój ulubiony trekking w górach Taurus, trafiłam do maleńkiej wioski, gdzie akurat odbywał się tradycyjny turecki ślub.
Cała wioska szła główną ulicą, korowód otwierał i zamykał samochód. Następnie szli mężczyźni, w każdym wieku. Potem na mule - ośle czy innym wielbłądzie - jak tradycja nakazuje jechała panna młoda w całości zakryta - od stóp do głów.
Potem szły kobiety... a na końcu - jechał samochód z prezentami. Oto migawki reporterskie dla Czytelników Turcji w Sandałach.
A teraz koniec korowodu:
...i słynne "hennowe" ręce...
...i kobiety w biegu
...i jeszcze raz prezenty...