Mit niebezpiecznych dróg oraz szalonych tureckich kierowców

Wiadomość z cyklu Obalamy mity i weryfikujemy stereotypy o Turcji. O tureckich kierowcach i bezpieczeństwie drogowym w Turcji można dyskutować bez końca i jak to zwykle w Polsce bywa każdy, kto odwiedził Anatolię (oraz sporo osób, które nigdy tam nie były), ma na ten temat wyrobione własne zdanie. Problem powstaje w momencie, gdy osoba niezorientowana w temacie nieopatrznie zada, na przykład na jakimś forum internetowym, pytanie: Jak to jest w Turcji z bezpieczeństwem na drogach? Chciał(a)bym wypożyczyć tam samochód/Pojechać własnym pojazdem, ale nie jestem przekonany, czy to nie jest zbyt ryzykowne...

Odpowiedzi uzyskane na tak postawione pytanie będą się mieściły w wachlarzu pomiędzy dwiema wersjami:

  • Nigdzie nie jest bezpieczniej, drogi są świetnej jakości, a kierowcy tureccy to dżentelmeni kierownicy.
  • Jazda samochodem po Turcji to koszmar, drogi są fatalne i nieutwardzone, a kierowcy tureccy to urodzeni mordercy.

Oczywiście prawda leży gdzieś po środku. Anatolijskie drogi są różnej jakości (chociaż zazwyczaj lepsze od polskich, ale o to nietrudno). Jazda po wielkiej metropolii w rodzaju Izmiru czy Istanbulu może być koszmarem, a przejażdżka gdzieś w terenie pomiędzy Gaziantepem a Urfą to czysta przyjemność. Niektórzy kierowcy tureccy są rzeczywiście dżentelmenami, część z nich to wariaci (jak wszędzie na świecie), ale z pewnością kierowcy autokarów to mistrzowie i akrobaci swojego fachu. Czasami jednakże turecka drogówka musi sięgać po dość drastyczne środki...

Pojazd policji tureckiej :)

Tym, którzy potrzebują twardych danych o bezpieczeństwie na drogach w Turcji z pomocą przychodzi najnowszy raport WHO pod tytułem Global status report on road safety. Zachęcamy do jego lektury i własnych przemyśleń. Dla osób nie mających czasu i cierpliwości przedstawiam krótkie podsumowanie faktów dla trzech arbitralnie wybranych państw: Turcji, Polski i Grecji.

Najwięcej osób odniosło śmierć w wyniku wypadku drogowego w Turcji, bo aż 6022 ofiary w przeciągu roku. W Polsce było to 5583 osoby, a w Grecji - zaledwie 1657 osób. Biorąc jednak pod uwagę liczbę ludności tych krajów możemy z łatwością obliczyć prawdopodobieństwo śmierci w wypadku drogowym i tutaj okazuje się, że dla Polski i Grecji jest ono bardzo zbliżone i wynosi około 0,00015. W Turcji jest ono aż dwukrotnie niższe!

Inny ciekawy fakt: ilość wypadków ze skutkiem śmiertelnym spowodowanych przez alkohol. W Polsce to aż niechlubne 14%, w Grecji - 7%, a w Turcji - zaledwie 2%, co z pewnością wynika zakazu spożywania napojów alkoholowych przez muzułmanów.

Na koniec refleksja: w raporcie WHO znalazła się rubryka porównująca prowadzoną przez rząd politykę promowania alternatywnych środków transportu. Z porównania widać, iż w Polsce mamy oficjalną ogólnokrajową politykę wspierającą ruch rowerowy i pieszy (czy jest ona skuteczna - oto jest pytanie), gdy tymczasem w Turcji promują podróżowanie z wykorzystaniem środków komunikacji publicznej - i z obserwacji prowadzonych w trakcie wędrówek można stwierdzić, że to działa!

Przeczytaj więcej o podróżowaniu po Turcji samochodem.

Przeczytaj również moje o wspomnienie z wyprawy wypożyczonym samochodem do Troi.


Powiązane artykuły: