Wyprawa TwS 2013 - dzienniki z podróży (część 3)

Czasami w podróży bywa tak, że plany się zmieniają, dowodem na to był dzień 26 kwietnia. Co prawda początek dnia zrealizowaliśmy według założeń, wyjeżdżając z Izniku i zwiedzając miasteczko Söğüt. Jednak dalszy ciąg był pasmem improwizacji, w wyniku których pod wieczór dotarliśmy do Kütahyi.

Söğüt

Söğüt to maleńkie miasteczko, które na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia. Jednakże przyglądając mu się dokładniej, można zauważyć oznaki świadczące o tym, że nie jest to mieścina jakich wiele w centralnej Anatolii. Tuż przed wjazdem do miasta od głównej drogi prowadzi w górę dróżka, doprowadzająca do położonego na szczycie wzgórza mauzoleum Dursun Fakih. Pięknie położone miejsce pamięci jest celem wycieczek pielgrzymów, a z jego okolic rozciągają się piękne widoki.

Mauzoleum Dursun Fakih

W samym Söğüt wita podróżnych kolejne mauzoleum, tym razem będące miejscem pochówku Ertogrula, ojca sułtana Osmana I. To właśnie w Söğüt powstała potęga plemienia Osmanów, którzy wyruszyli stąd na podbój Anatolii. W centrum miasta znajduje się muzeum imienia Ertogrula, w którym wystawiona jest mieszania eksponatów antycznych i etnograficznych, ale jest to chyba najmniejsza placówka muzealna, jaką mieliśmy okazję odwiedzić w Turcji.

Mauzoleum Ertogrula w Söğüt

Z Söğüt ruszyliśmy w drogę do Eskişehir, w którym planowaliśmy nocleg i zwiedzanie kilku atrakcji turystycznych. Może nie sprzyjała nam popołudniowa pora dnia, ale zdecydowanie miasto nie przypadło nam do gustu. Po godzinie błądzenia i stania w korkach, urozmaicanego wyglądaniem jakiegokolwiek hotelu, poddaliśmy się i zadecydowaliśmy, że trzeba jechać dalej. Celem podróży została Kütahya.

Posiłek na trasie

Do słynącej z ceramiki Kütahyi dotarliśmy pod wieczór i sporo czasu straciliśmy na poszukiwanie miejsca na nocleg. Po obejrzeniu hotelu zlokalizowanego w dawnym domu osmańskim, z toaletą i umywalką umiejscowionymi w szafach, za pokój w którym żądano 200 TL, trafiliśmy do całkiem zwyczajnego hotelu przy głównym placu miasta. Nie było już czasu na marudzenie, ale był to do tej pory najgorszy wybór noclegowy wyprawy: pokój był ciasny, a śniadanie - żałosne.

Kütahya

Na szczęście sama Kütahya okazała się miastem dość ciekawym, o czym przekonaliśmy się następnego dnia. Z samego rana odwiedziliśmy w niej kilka zabytkowych meczetów, dwa muzea (archeologiczne i ceramiki) i wjechaliśmy na twierdzę górującą nad miastem. Niestety trzecie planowane muzeum - geologiczne - było nieczynne z powodu remontu.

Meczet Ulu Camii w Kütahyi

Dalsza droga wiodła do największej atrakcji prowincji Kütahya, czyli do ruin antycznego miasta Aizanoi. Stoi tam na środku łąki dobrze zachowana świątynia Zeusa i buleuterion w zdecydowanie gorszym stanie.

Świątynia Zeusa w Aizanoi

Po drugiej stronie drogi ścieżka prowadzi wśród pól do ruin rzymskich łaźni oraz kompleksu stadion-teatr. Na stadionie trwały właśnie wyścigi - rącze zwierzęta pędziły do najsmakowitszych kępek trawy. Przy wyjeździe z Aizanoi krótka przerwa pozwoliła na udokumentowanie mostu z czasów rzymskich, ciągle będącego w użyciu.

Stadion w Aizanoi

Z Aizanoi postanowiliśmy jednym rzutem dojechać na nocleg do Afyonu. Z pewnością dotarlibyśmy do niego szybciej, gdyby nie przyciągnął naszej uwagi stojący na wzgórzu potężny pomnik. Chwilę później kierunkowskazy utwierdziły nas w przekonaniu, że trzeba zjechać z trasy przelotowej. Przejeżdżaliśmy właśnie przez miasteczko Dumlupınar, w pobliżu którego rozegrała się w 1922 roku ostatnia wielka bitwa wojny między Turcją a Grecją. Udało nam się zrobić zdjęcia najważniejszych pomników w okolicy i już trzeba się było spieszyć do Afyonu.

Dumlupınar

W Afyonie znaleźliśmy nocleg w hotelu położonym przy trasie wjazdowej do miasta - nie chcieliśmy już wjeżdżać po nocy do centrum. Właśnie odbywało się w nim wesele, ale już następnego ranka hotel okazał się być prawie pusty.

28 kwietnia był dniem zwiedzania Afyonu - niedziela to dobry czas na wędrówkę po centrum miasta: muzea są czynne, a ruch samochodowy jest zdecydowanie mniejszy, łatwiej też o miejsca parkingowe.

Afyon

Najważniejszym wyczynem dnia było piesze zdobycie twierdzy, a poza tym program wycieczki był klasyczny: bardzo stare meczety, muzeum zakonu wirujących derwiszów, muzeum poświęcone wojnie turecko-greckiej, tradycyjne drewniane domy oraz... wesołe miasteczko przy centrum handlowym, aby wynagrodzić najmłodszym uczestnikom wyprawy trud wspinaczki.

Muzeum zakonu Melwewitów w Afyonie

Powiązane artykuły: 

Odpowiedzi

do zobaczenia na trasie

Piękne zdjęcia i ten błękit nieba! Może się spotkamy gdzieś na wybrzeżu Morza Sródziemnego. Będę wypatrywała waszego samochodu.

dziennik III

Piękne zdjęcia (mnie urzeka zdjęcie mauzoleum na tle gór) i ta trawa zielona !

Zazdraszczam!

 

Söğüt...

 "W centrum miasta znajduje się muzeum imienia Ertogrula".

===

 a tle widać płaty śniegu na zboczach...

kontakt

Pracowite dni... Ale i pełne wrażeń...Powodzenia...:)

zapracowani...

jeżdżeniem i zwiedzaniem...

raczą nas cząstkowo na FB...

żeby nie to - to wysyłalibyśmy sygnały pt. "Ktokolwiek widział - ktokolwiek wie"..