NATO bez Turcji?

W związku z ostatnimi zawirowaniami w stosunkach turecko-izraelskich pojawiły się głosy sugerujące wyłączenie Turcji z NATO. Takie jest stanowisko Davida Schenkera z Instytutu Polityki Bliskowschodniej w Waszyngtonie.

Odpowiedzi

NATO bez Turcji?

Pożyjemy, zobaczymy. Polityka toczy się także pod warstwą, o której pisze Mr.Schenker, a warstw tych może być więcej Ale tego z oficjalnych newsów się nie dowiemy. Jaś Wędrowniczek

Moim zdaniem. Nie ma takiej

Moim zdaniem. Nie ma takiej opcji! Powiem więcej. Jako wyznawca teorii spiskowej dziejów, uważam że Turcja jest inspirowana odgórnie z USA do takich działań w celu uspokojenia dość zacietrzewionej postawy Izraela od czasu objęcia władzy przez ekipę Szarona. Po prostu USA nie może pozwolić sobie na bezpośrednią krytykę Izraela, a i mogą upiec przy tym kolejną pieczeń w postaci względnego uspokojenia mało rozgarniętego Ahmadinedżada. No bo skoro aż! Turcja się stawia to Iran spokojniejszy :)

Polityka, ach ta polityka!

No i tu się zgadzamy, że dyplomacja wpisuje się w życie świata jak Biblia, w warstwie zewnętrznej (piszą o tym gazety i analitycy) i wewnętrznej (dla wtajemniczonych i w podwójnym kamuflażu). Wszystkie teorie spiskowe wpasowują się w tę drugą opcję. Jaś Wędrowniczek

idąc dalej...

...tym tropem chyba zaryzykowalibyśmy nawet stwierdzenie że powyższa wypowiedź Bardzo Ważnego Pana mogłaby być wcześniej konsultowana z samymi Gul'em i Erdoganem :) Ot Turcja w całej krasie, cokolwiek by się nie działo to zawsze in plus .. :) Czy naprawdę dobrze by się stało (dla samej Turcji) gdyby weszła do UE?! Pozycja rozgrywającego w regionie już nie byłaby ta sama...

Turcja w UE

Gdzie indziej już pisałam, że wejście Turcji do UE nie jest tak jednoznacznie korzystne dla niej samej, i coraz więcej Turków to dostrzega. Ile lat można być petentem w poczekalni? Tymczasem można odgrywać znaczącą rolę w polityce całego regionu bez ograniczeń, z którymi wiązałoby się wstąpienie do Unii...

Ile lat można być petentem w poczekalni?

Odpowiedzi mogliby udzielić Mehmet Desde i Mehmet Bakir. Przypuszczalnie też coś do powiedzenia na ten temat miałaby organizacja Türkiye Insan Haklari Vakfi - TIHV. Jaś Wędrowniczek

Prześladowania Kurdów

Oczywiście, że w Turcji zdarzały się przypadki łamania praw człowieka - tylko gdzie się nie zdarzają? Oczywiście nie staję tutaj po stronie oprawców niewinnych ofiar, tylko zdaję sobie sprawę z tego, że kwestia przyjęcia w struktury UE to sprawa polityczna: przyjmuje się państwa, które w Unii znaleźć się nie powinny (z różnych powodów, m. in. ekonomicznych), a innym się tego samego odmawia, tłumacząc to np. łamaniem praw człowieka.

Prześladowania Kurdów, czy tylko?

Ja nie jestem adwokatem UE. Nie muszę. Jej urzędy same poradzą sobie z problemem tureckiego członkostwa, ale powiem tak: Turcja to mili ludzie, piękny kraj, wspaniałe zabytki, świetna pogoda. Po to tam przyjeżdżamy na urlop. I to jest ta piękna strona tego kraju. Ale wielkim smutkiem napełnia mnie to, co odbywa się w tle tej sielanki, o której wyczytujemy w folderach biur podróży. Prawa człowieka na wielka skalę są tam łamane od dziesięcioleci, tj. od czasu upadku imperium osmańskiego. Sprawcą jest mieszanina agresywnego nacjonalizmu (czynnik nowy) i okrucieństwa wschodniego despotyzmu (czynnik stary). To łamanie praw człowieka to nie są tylko jakieś tam "przypadki łamania praw człowieka". I co ważne, to są to fakty a nie mity. I są to dla UE konkretne przyczyny sceptycyzmu wobec tureckiego członkostwa, a nie preteksty. I ważny jest nie sam fakt występowania patologii, ale jej skala. Nie stawanie "po stronie oprawców niewinnych ofiar" jest objawem spłycania i relatywizacji problemu. Ci "oprawcy" nie działali wbrew władzy państwowej, są produktem państwowego systemu terroru. Sprawa kurdyjska jest tylko częścią tureckiego problemu łamania praw człowieka. Więziennictwo, stosowanie tortur i w ogóle policyjny aparat represyjny o ogromnych uprawnieniach i możliwościach - to do UE absolutnie nie pasuje, choć Unia przecież święta nie jest. Poza tym Unia obawia się nie na tyle samego islamu, co nacjonalizmu okraszonego fanatyzmem islamskim, mimo, że Turcja jest oficjalnie państwem laickim. Nie wyczerpiemy tego tematu. Pozdrawiam. Jaś Wędrowniczek

Członkostwo w UE a łamanie praw człowieka

Nie było moją intencją "spłycanie i relatywizacja problemu". Za każdym przypadkiem łamania praw człowieka stoją osobiste tragedie, których nie wolno lekceważyć.

Pragnę natomiast zwrócić uwagę na fakt, że łamania praw człowieka jest dla władz UE wygodnym argumentem (niestety traktowanym instrumentalnie) dla odmowy przyjęcia Turcji w struktury zjednoczonej Europy.

W przypadku innych państw łamanie praw człowieka i odmawianie mniejszościom narodowym prawa do samostanowienia nie było przeszkodą do przyjęcia ich do klubu UE. Żeby nie pozostawać gołosłownym wymienię tylko pewne przykłady: sytuacja Basków w Hiszpanii, katolików w Irlandii Północnej czy też Romów w Czechach i na Słowacji....

W przypadku wyżej wymienionych państw nagminne prześladowania, toczące się walki czy jawna dyskryminacja pewnych mniejszości nie stanowiły przeszkody w procesie przyjmowania do UE. W przypadku Turcji kwestia kurdyjska - tak.

Wydaje się, że główną przeszkodą jest tu jednak kwestia odmienności wyznaniowej Republiki Tureckiej, którą, pomimo świeckiego charakteru państwa, zamieszkują głównie muzułmanie. Decyzja o przyjęciu Turcji w struktury UE stanowiłaby pewien przełom czy też precedens w stosunku do państw, których mieszkańcy są nie-chrześcijanami.

Tematu wyczerpać się nie da, ale zawsze warto podyskutować.

Pozdrawiam serdecznie.