Jak donosi agencja AFP, po siedmioletniej przerwie spowodowanej wojną, tureckie koleje wznawiają połączenie Turcja - Irak. Linia kolejowa istnieje od dawna, bo od początków XX wieku, gdy Irak był jeszcze brytyjską kolonią, ale przez ostatnie lata, od czasu amerykańskiej inwazji mającej na celu obalenie reżimu Saddama Husajna, pociągi nie kursowały.
Historia tego połączenia kolejowego jest burzliwa, gdyż uprzednio pociągi jeździły między Turcją a Irakiem zaledwie dwa lata, od 2001 do 2003 roku, po dwudziestoletniej przerwie spowodowanej zamknięciem syryjskiego odcinka torów.
Trasa wiedzie z tureckiego miasta Gaziantep, poprzez tereny Syrii, do położonego w północnym Iraku miasta Mosul. Odległość, jaką pokonuje w 18 godzin pociąg, to około 500 kilometrów. Częstotliwość kursów na razie nie jest duża: po jednym pociągu w każdym kierunku tygodniowo. Pierwszy przejazd z Iraku odbyło zaledwie 13 pasażerów.
Poprzez wznowienie połączeń Bagdad chce wzmocnić relacje gospodarcze i polityczne z Turcją. Natomiast dla Turcji to wydarzenie jest częścią szerszego planu umacniania związków z muzułmańskimi krajami Bliskiego Wschodu. W ramach realizacji tego zamierzenia Turcja ożywiła również połączenia kolejowe z Iranem i z Syrią, wydając według dyrektora TCDD (kolei tureckich) Süleymana Karamana około 60 milionów euro na naprawę torów.