Kilka dni temu mój Przyjaciel Piotr powiedział mi, że niemal spóźnił się do pracy, gdyż jakaś kobieta zaparkowała na miejscu, gdzie obowiązywał zakaz zatrzymywania i postoju, w dodatku otworzyła drzwi samochodu i coś wypakowywała. Ona zupełnie nie słuchała innych użytkowników drogi, odjechała dopiero, kiedy skończyła.
W pierwszej chwili - nie zrozumiałam, w drugiej - dotarło do mnie, jak bardzo wrosłam w Turcję. Kto przecież zwraca tutaj uwagę na zakaz zatrzymywania się i postoju? Są, bo są, ale tam przecież najłatwiej znaleźć miejsce do parkowania!
Jak widać, wszystkie miejsca są już zajęte
Również parkowanie na środku ulicy, czy skrzyżowania - nawet w sąsiedztwie policyjnego radiowozu jest, jak najbardziej, normalne. Wówczas - trzeba włączyć światła awaryjne - i wszystko jest w najwłaściwszym porządku.
Po prawej stronie widać radiowóz ;)
Jakiś czasu kupowałam taki specjalny gatunek jogurtu, który dostępny jest tylko w jednym sklepie. Sklep tenże znajduje się na głównym rondzie w Kuşadası. Tworzą się tam korki, etc, często staje policja. Do parkingu droga daleka, a nam się spieszyło - byłam z małżonkiem. Stanęłam zatem na rondzie, grzecznie włączyłam awaryjki, poszła do sklepu, kupiłam jogurt i wróciłam.
Mój małżonek był w lekkim szoku. Powiedział, że w czasie, kiedy mnie nie było przejechały dwa radiowozy przyprawiając jego niemal o zawał serca, ale nawet nie zwolniły, a oprócz tego - mnóstwo innych aut. I nikt nawet nie zatrąbił. Bo u nas w Turcji, to normalne. Nikt nie denerwuje się takimi drobiazgami, jak parkowanie.
Również styl jazdy. To jest niejako sport ekstremalny. Tu ma pierwszeństwo ten, kto szybciej jedzie. Pamiętam, kiedy jeździłam po Izmirze w godzinach szczytu, ja prowadziłam samochód - jedna ręka na kierownicy, druga na dźwigni zmiany biegów - mój kolega Turek, który był ze mną, cały czas trzymał swoją rękę na... klaksonie.
Zresztą klakson jest bardzo pożyteczną częścią wyposażenia w tureckim samochodzie. Klaksonem się bowiem... rozpędza pieszych z przejścia, którzy nieuważnie weszli nie ustępując pierwszeństwa samochodom. Zresztą przejście dla pieszych też jest doskonałym miejscem parkingowym. Ja mam swoje ulubione, ale to przy kantorze wymiany walut ;)
No cóż, kiedy pozna się te realia, wówczas można bez problemu jeździć po Turcji autem. Osobiście uważam, że jest tutaj dużo mniej agresji, nie ma mitu "macho" za kierownicą, nie ma dyskryminacji kobiet za kierownicą - może nie uwierzycie, ale to prawda.
Zapomniałam dodać wątek o światłach: otóż światła się włącza, jak już się zupełnie nic nie widzi. A kierunkowskazów - nie używa.
A to przed budynkiem naszego komisariatu
Odpowiedzi
Klakson i parkowanie
Wysłane przez Wojciech w
Widać, że spokój i rozsądek na drodze są podstawą unikania konfliktów :)
Nasi kierowcy i policjanci mogą się tego uczyć!
Wojciech M.
oj, nasi kierowcy to w wielu
Wysłane przez Kusadasi w
oj, nasi kierowcy to w wielu przypadkach by tu zginęli lub, by się zapłakali. Mój osobisty małżonek - prawo jazdy od 30 lat? - powiedział, że nigdy w życiu by tu nie wsiadł za kierownicę auta. i tylko się pyta, jak będę jeździć, kiedy wrócę do Polski :D
A policjanci.... też nie uwierzycie, ale ... są mili!
www.zamieszkajwturcji.pl
taki mały update
Wysłane przez Kusadasi w
Początkowo nie mogłam się zdecydowac, czy dać tę informację przy moim wpisie o Laodycei czy tutaj.
W końcu zdecydowałam tutaj. Otóż, jak się jedzie do Laodycei samochodem, to tuż przed Denizli wjeżdża się na zupełnie nową obwodnicę miasta - jeszcze w listopadzie jej tam nie było, nie miałam jej też w swoim tureckim GPS.
Droga jest piękna, szeroka, samochody śmigają po niej z prędkością zbliżoną do światła.
Jednakże oznaczenia skrętu na Laodyceę były nieco nieczytelne dla nas, i tylko jakimś ósmym zmysłem zorientowałam się, że przejechaliśmy zjazd. Stanęłam na poboczu zastanawiając się, co dalej. To droga szybkiegu ruchu, więc zawrócić się na niej nie da. Można pojechac dalej - nie wiadomo, ile trzeba nadłożyć, lub... pojechać pod prąd.
Ku całkowitej rozpaczy mojego małżonka, wybrałam opcję drugą, grzecznie i powoli, z włączonymi światłami awaryjnymi, jadąc te kilkaset metrów w przeciwnym kierunku. Po kilku minutach byłam już na właściwym zjeździe, by później podziwiać uroki Laodycei.
www.zamieszkajwturcji.pl
Jiżisz, Maria.... samobójczyni...
Wysłane przez jacky6 w
w ten sposób zawracając na autostradzie pod Chrzanowem zginął ( swego czasu ) wujek mojej ( młodszej ) koleżanki z pracy tuż przed jej ślubem...
ja bym ( jako pasażer ) zaciągnął hamulec i wysiadł :-(
===
to przyjemne żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Teraz wiadomo skad sie biora
Wysłane przez piotrmx w
i Jacky spowodowałbyś
Wysłane przez Kusadasi w
i Jacky spowodowałbyś prawdziwy wypadek poprzez blokadę tylnych kół. Ten wpis jest o sposobie jazdy Turków generalnie, coś, co dziwi nas - Europejczyków - jest tutaj normalne. Cały wpis tego toczy. A nie o wypadkach w Polsce czy szowinistycznym podejściu do kierownicy ;)
www.zamieszkajwturcji.pl
mistrzowie kierownicy
Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w