Zabójca z miasta moreli

Autor: 

Witold Szabłowski

Wydawnictwo: 

Wydawnictwo Czarne

Rok wydania: 

2010

Język: 

polski

Orientacyjna cena książki: 

32,90 zł

Rodzaj książki: 

reportaż

Zabójca z miasta moreliZabójca z miasta moreli to zbiór reportaży z Turcji autorstwa dziennikarza Witolda Szabłowskiego. Jest pozycją ważną dla wszystkich osób, które chcą poznać ten kraj dogłębniej niż jest to możliwe przez szyby autokaru wycieczkowego lub z leżaka przy basenie w nadmorskim kurorcie.

Z lektury reportaży widocznej jest, że ich autor zadał sobie wiele trudu by poznać i zrozumieć rozmaite aspekty "tureckości" - mentalności i światopoglądu mieszkańców Turcji. Reportaże pisane są z perspektywy osoby Turkom życzliwej, aczkolwiek dostrzegającej ich rozmaite przywary. Brak w nich uprzedzeń oraz często krzywdzących stereotypów, którymi nasycone bywają informacje prasowe z Turcji. Z tego względu polecam książkę osobom, które drażnią tendencyjne nagłówki i sensacyjne teksty o tym kraju, które niestety nierzadko pojawiają się w polskiej prasie (ostatnio chociażby z okazji referendum w sprawie zmian w tureckiej konstytucji).

Najważniejszą zaletą książki jest natomiast jej poczytność - teksty Witolda Szabłowskiego po prostu dobrze się czyta, wciągają i nie chcą czytelnika puścić aż do ostatniej strony. Co więcej, książka jest bardzo aktualna, wspomniane są w niej przykładowo skutki niedawnego ostrzelania konwoju z pomocą humanitarną dla strefy Gazy, podczas którego zginęli Turcy, a nie najlepsze ostatnio relacje turecko-izraelskie uległy gwałtownemu pogorszeniu.

Całością spinającą trzynaście reportaży jest postawiona na wstępie teza o granicznym położeniu Turcji pomiędzy światami Wschodu i Zachodu oraz o wynikającej z owego położenia specyfice tureckiej mentalności, którą najlepiej obrazuje most spinający europejski i azjatycki brzeg Bosforu - "Każdy Turek jest takim mostem". Z jednej strony trudno się z tą tezą nie zgodzić czy prowadzić sensowną polemikę, chociaż z drugiej trąci ona nieco truizmem. Podczas naszych wędrówek po Anatolii często przybywając w nowe miejsce czy też czytając jego opis w przewodniku żartobliwie podsumowujemy je stwierdzając, iż "jest to miasto kontrastów", bo które miasto nim nie jest?

Niektóre z reportaży, które złożyły się na książkę, były już wcześniej opublikowane, czasami pod innym tytułem. Tak jest przykładowo w przypadku tekstu Czyściec Stambułu, o którym już na łamach TwS pisaliśmy (wówczas nosił tytuł Dziś przypłyną tu dwa trupy). Tematyka reportaży jest rozległa, od historii i literatury poprzez życie codzienne aż po politykę i gospodarkę. Oczywiście, jak w przypadku każdego chyba zbioru tekstów, zdarzają się reportaże ciekawsze, wywierające mocniejsze wrażenie, jak i nieco słabsze, mniej wnoszące.

Do najlepszych tekstów pozwalam sobie zaliczyć oprócz wspomnianego powyżej Czyśćca Stambułu, napisaną z humorem Wąsatą republikę. Jest to ciekawie opowiedziana historia dojścia do władzy rządzącej obecnie w Turcji partii AKP, kariery jej lidera - Recepa Erdoğana, jak również analiza źródeł ich popularności. Autor nie zapomniał na szczęście oddać głosu zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom programu AKP, a jego mini-przewodnik do rozpoznawania przekonań politycznych po wąsach sprawił, że zawsze już będę zwracać szczególną uwagę na tę ozdobę tureckich twarzy.

Mocną stroną książki są również reportaże społeczne, poruszające drastyczne kwestie, zazwyczaj niewidoczne dla turystów, takie jak los prostytutek czy plaga zabójstw honorowych we wschodniej części kraju. Natomiast z reportażu Imamowie i prezerwatywy, opisującego stopień uświadomienia seksualnego społeczeństwa tureckiego, płynie niebyt wesoły wniosek o nieuzasadnionym przekonaniu Turków o wyższości Polaków w tym temacie.

Stosunkowo słabo wypadają na tym tle reportaże o zacięciu historycznym. Krótki tekst Pani Atatürkowa niesie ze sobą niewiele ciekawych informacji, przynajmniej dla osób nieco zorientowanych w biografii Atatürka. Sam fakt posiadania przez niego żony, co prawda przez krótki czas, nie wydaje się wystarczającą bazą dla ciekawego artykułu. Aż prosi się rozwinięcie tego tematu w kierunku analizy roli kobiet w życiu tego przywódcy, ze szczególnym uwzględnieniem jego matki oraz adoptowanych córek.

Kolejny tekst, będący połączeniem faktów historycznych i tureckiej mitomanii - Marzenie Sinana - muszę przyznać, że wprawił mnie w konfuzję co do zamysłu autora. Z jednej strony otrzymujemy garść wiedzy o najsłynniejszym osmańskim architekcie - Sinanie, jak również o historii bazyliki Hagia Sophia, a z drugiej - całość opowiedziana jest ustami tureckiego przewodnika, którego na końcu tekstu autor demaskuje jako niepoprawnego łgarza, jednocześnie prostując jego kłamstwa (czy też powiedzmy łagodniej - "podkolorowane fakty"). Część informacji podanych jednak w tym reportażu nie zostaje sprostowana jako niepoprawna. Przytoczmy tutaj jako przykład ten fragment tekstu "Mehmed Zdobywca, który w 1453 roku zdobył Konstantynopol [...] nie zdecydował się jej (Hagia Sophii - przyp. red.) zburzyć. Kazał tylko dobudować cztery minarety, mozaiki przykryć tynkiem, a świątynię przerobić na meczet." Cytat ów zawiera dwie błędne informacje: Mehmed Zdobywca nakazał dobudować jeden minaret, kolejne dobudowywali jego następcy, jak również nie kazał przykrywać tynkiem mozaik. Były one co prawda sprzeczne z muzułmańską doktryną zakazującą tworzenia portretów ludzkich, ale słynny sułtan nie był muzułmaninem ortodoksyjnym. Mozaiki zakrywano tynkiem stopniowo, ale to już za czasów jego następców.

Dlaczego tak się rozwodzę nad tym fragmentem? Jeżeli przekłamane fakty są jedynie cytatem z nierzetelnego przewodnika, to wypadałoby je sprostować na końcu rozdziału wraz z innymi. Jeżeli są natomiast pomyłką autora książki, to niestety świadczą o pewnej niesolidności w przygotowaniu tekstu. Obserwuję to zjawisko dość często, gdy autorzy piszący o Turcji nie zadają sobie trudu sprawdzenia pewnych podstawowych dat czy faktów, gdyż są święcie przekonani o solidnych fundamentach swojej wiedzy.

Tym niemniej powyższa krytyka niech będzie uznana za łyżkę dziegciu w ogromnej beczce miodu moich pochwał skierowanych ku Witoldowi Szabłowskiemu. Zabójca z miasta moreli to świetna książka i gorąco ją polecam!

P.S.

Pozwolę sobie jeszcze zgłosić votum separatum do opinii autora książki o Malatyi. Wg niego jest to "dziura jakich mało", natomiast moje zdanie wyrażone jest w podtytule portalu Turcji w Sandałach. Jak widać ilu podróżników, tyle opinii o odwiedzanych miejscach. Jaka z tego lekcja? Najlepiej pojechać tam i przekonać się osobiście, jaka jest Malatya.

Odpowiedzi

extra

bardzo fajny zbiorek, to jedna z tych książek która pozwala poczuć zapach (czasami smrodek), miejsc o których opowiada, narracja falująca tzn. przeplatanie ciężkich tematów( a jest kilka wstrząsających relacji) z lżejszymi często podszytymi humorem delikatnym... mnie nie przeszkadzają nieścisłości historyczne w reportażu tego typu , granica pomiędzy fiction i faction w pisarstwie reportażowym ( nie mającym ambicji bycia niczym więcej) to temat na prace doktorskie a i sami reporterzy wyznają różne na ten temat opinie no i o czym mowa w recenzji czyta się to doskonale ;) pozdrawiam sympatyków Turcji i …reportaży

ukochana!

uwielbiam tę książkę! Po jej przeczytaniu uznałam Witka za "młody, jędrny talent" i teraz staram się nieprzegapiać żadnego z jego reportaży. Fajny ten kącik czytelniczy. Rozumiem, że wkrótce można się spodziewać też omówienia Słodko-gorzkiej ojczyzny?

Ale co ja pytam, o książki które znam. Lepiej spytać: która jest wg. redakcji najlepsza?

"Zabójca" jest najlepszy!

Przynajmniej ze zbiorów reportaży, które czytałam po polsku o Turcji, a Witek naszym fanem jest, nawet kiedyś na FB miałam z nim dyskusję pod tytułem "Czy Malatya jest najpiękniejsza" :P Co do innych pozycji , które mogę z czystym sumieniem polecić, to jest znakomity zbiór Maxa Cegielskiego "Oko Świata" - o Stambule rzecz jasna, ale nie tym, który znają turyści... "Słodko-gorzkiej ojczyzny" jeszcze nie czytałam, ale pewnie będzie trzeba się zapoznać, chociaż wiele zdecydowanie gorzkich słów o niej słyszałam.

Świetna książka.

Napisana z  kultura i dobrym językiem, a jednocześnie z pewną nutką sensacji. To reportaże, ale skierowane do szerokiego kręgu czytelników. Myślę,że nie ma co zzymać się na niedociągnięcia, nikt rozsądny nie bazuje na jednej książce jako źródle wiedzy o czymkolwiek. Każda nowa pozycja po prostu pobudza chęć sprawdzenia ile w niej fantazji, mitu, stereotypu a ile prawdy i realizmu. Ja też polecam. Zachcęca do zgłębienia kilku wątków. I pamietajmy to subiektywny obraz a nie przewodnik. A autor nie jest historykiem. To czysto popularna literatura i ma swoje wady, choć nadal świetnie się czyta. Dla mnie, powtórzę, glówną zaleta tej ksiżki jest to, że prowokuje do zglebienia tematu. Ale ja tak mam. Nie ufam autorom i zawsze konfrontuję. :)