Mandat za prędkość w Turcji

Każdy kto choć trochę mnie zna, wie, że mandat za przekroczenie prędkości w moim przypadku to tylko kwestia czasu. 

I niestety tenże czas nadszedł.

Jechałam sobie spokojnie do Pergamonu i ... złapali mnie na radar. Wyrok nie był jakiś przerażająco straszny, 150 TLY i 10 punktów karnych (o ile mi wiadomo, maksymalnie 100 punktów dopuszczalnych). panowie wzięli moje prawo jazdy (polskie) i dokumenty dotyczące samochodu i pożegnali mnie ostrzegając, ze jeszcze jeden radar stoi kilka kilometrów dalej. 

 

mandat otrzymałam, pozostało go zapłacic.....

 

Nie jest to proste zadanie, po uważnym obejrzeniu kwitka okazuje się, że nie ma naim ani jednego numeru konta, ani też zadnej instrukcji płacenia.

 

Znajomy powiedział, ze mandaty płaci się posterunku policji dot. wykroczeń drogowych - w Turcji bowiem policja ma rózne specjalizacja, ta nazywa się Traffic Police.

 

Po dłuższych poszukiwaniach udało mi się takowy odnaleźć. Nie myślcie sobie, że poszukiwania były proste. Otóż w Kusadasi posterunek Trafic police jest ukryty na terenie ... dworca autobusowego. 

 

Tam uprzejmy pan wyjaśnił mi, że .... tutaj go nie zapłacę, ale w niektórych bankach jest to możliwe. Wzięłam listę placówek i udałam się do jednego z nich.

 

W banku ambitnie odstałam w kolejce, po czym podałam dokument. 

 

- chciałabym zapłacić za swój mandat. - mówię do pani

 

Pani na to uważnie ogląda dokument, potem pyta o mój paszport.

odpowiadam:

 

- nie mam paszportu, mam Ikamet -  pozwolenie na pobyt stały. Na to pani mówi, że ...

 

nie może przyjąć wpłaty gdyż MUSZĘ miec numer podatkowy (taki nasz NIP mój dopisek), który wg niej jest w moim paszporcie polskim!

 

W tym momencie moja cierpliwośc się wyczerpała. 

 

Wzięłam telefon, zadzwoniam do szefa tejże panienki, którego znam zresztą przypadkowo, gdyż uprawiamy razem trekking, i poprosiłam o pomoc.

 

Mustafa przyszedł, i zaczęły sie dywagacje, jak to "yabanci" płaci mandat. Okazało się, że nikt tego nie wie. Były telefony nawet do Stambułu do centrali banku.

 

Okazało się, że w systemie wszyscy obcokrajowcy są objęci nie numerem podatkowym - tak, jak Turcy, ale numerem Nufus - odpowiednik naszego PESEL.  

 

Suma sumarum, całość zajęła nam ... 35 minut, ale mandat zapłaciłam.

 

Morał z historii jest taki: nie jeźdżijcie szybko, bo jeśli przyjdzie Wam zapłacić mandat tutaj, stracicie pół dnia i sporo nerwów.

 

Pozdrawiam życząc miłego dnia

 

 

 

 

 

 

Odpowiedzi

Mandat w Turcji

Współczuję, zwłaszcza straty mnóstwa czasu, tak mi się niestety kojarzy Turcja jako kraj olbrzymiej biurokracji... A może system nie jest przygotowany na zdumiewający fakt, że yabanci chce zapłacić dobrowolnie mandat :) Do tej pory udawało nam się unikać tego przywileju, w nieturystycznych regionach Turcji policjanci z drogówki, którzy już przymierzali się do zatrzymania naszego samochodu, na widok tablic z zagranicy z paniką wycofywali się z tej decyzji i kazali jechać dalej :) Pewnie obawiali się prób komunikacji w jakimś języku obcym...

dzięki! do tej pory też

dzięki!

do tej pory też tak miałam, ale teraz mi sie nie udało. Ale mili byli... tzn. policjanci, bo panienka w banku do zabicia!

Kiedy przyszłam do biura, zadałam sobie pytanie: co ma zrobić yabanci, który nie zna j. tureckiego?

chyba tylko w łeb sobie strzelić, albo czekać na komornika, który też istnieje.

 a co do biurokracji, to prawda.... tu jest gorzej, niz w Polsce za czasów komuny. Kiedy aplikowałam po pobyt stały, naliczyłam na biurku urzednika 27 pieczątek :D :D :D 

www.zamieszkajwturcji

Turcja w Sandałach...

nie wymaga żadnych pieczątek od yabanci...

schować opony - włożyć sandałki :-) 

uzupełniam swój komentarz...

mnie też przytrafiła się kilka razy rutynowa kontrolka drogówki...

ale przekroczenia nie było...

ot, chcieli sobie przejrzeć egzotyczne papiery...

wszak w takich dalszych zakątkach TR nasza rejestracja wygląda równie egzotycznie turecka w PL...

również zdarzyło się, że po skierowaniu do zatoczki i stwierdzeniu naszej egzotyki od razu machali - jechać dalej...

Egzotyczne rejestracje tureckie...

...to ja widuję codziennie we własnej mieścinie na pd Polski, nawet odruchowo skanuję numery i mówię sobie: 'o, z Gaziantepu', 'ze Stambułu jedzie' itd. :)

egzotyczne w PL

ale chyba TIRy na TR blachach...

prawdopodobnie z uwagi na obecny w Twojej mieścinie urząd celny...

a wracając z zachodniejszej UE zabierają do siebie ładunki powrotne...

Owszem, TIR-y

Poza tym rzeczywiście mieszkam stosunkowo blisko urzędu celnego :P Tym niemniej jakoś mi te tureckie blachy się swojskie wydają przez cały rok :)

tureckie blachy...

nie trudno było mi rozpracować...

jako, że swego czasu pracowalem w Twoim mieście i bywałem dość często u tamtejszych custom oficjerów...

natomiast jedna rzecz jest godna uwagi - tak na marginesie - rzecz jasna...

blachy są autentycznie tureckie, lecz wolantem bardzo często ( choć nie zawsze ) sterują kierowcy z paszportem lub co najmniej rodowodem BG...

ale, ale - odeszliśmy od tematu ....

ja tu jeszcze powrócę ...

nie zostawimy tak sobie bez opieki Pani Kusiadasiowej :-)

Mandat można zapłacić w

Mandat można zapłacić w każdym urzędzie pocztowym (PTT). Trzeba tylko okazać kwit mandatowy, dowód rejestracyjny samochodu i paszport. Nie wiem jak to jest z samochodami z zagranicy, ponieważ mnie zdażyło się dostać mandat (nie raz) prowadząc samochód turecki. Pozdrawiam, Michał

mandat

Ja za przekroczenie predkosci o 8km/h (jechalam 128km/h) dostalalm 105TRY, zaplacilam od razu, wiec wybierajac sie w trase warto miec gotowke przy sobie ;) Dostalam pokwitowanie.