czytamy w Rynku Kolejowym ( 25.06.2013 )...
"Turecka sieć kolejowa liczy sobie niemal 11 tys. km linii o standardowym europejskim rozstawie szyn (1435 mm). Ponad 95 proc. z niej jest dwutorowa, jednak tylko nieco ponad 20 proc. jest zelektryfikowana - linie z Kapikule na granicy z Bułgarią przez Istambuł do Ankary oraz szlaki z Divrigi przez Malatyę do Iskenderunu na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Zelektryfikowane sieci kolejowe posiadają także miasta Sivas oraz Izmir.
Dla zagranicznych inwestorów interesujący jest fakt, że Turcy budują koleje dużych prędkości. Inwestycję tę rozpoczęto realizować w 2003 r. Już w marcu 2009 r. otwarto połączenie z Ankary do Eskişehiru. To część linii o długości 533 kilometrów, która ma połączyć Istambuł z Ankarą. Kolejne projekty KDP mają połączyć Ankarę z Konyą, Sivas oraz Izmirem. W 2023 r. Turcy chcą mieć u siebie już 10 tys. km linii kolei dużych prędkości. Powstać ma także m.in. podwodny tunel kolejowy przechodzący pod Cieśniną Bosfor. Ta inwestycja jest właśnie realizowana.
---
Tulipany - nie holenderskie, a... tureckie
Stosunki polsko-tureckie postrzegane są przede wszystkim jako przede wszystkim dzieje kolejnych konfliktów zbrojnych. - Tymczasem już Sulejman Wspaniały w liście przymiernym napisanym do Zygmunt Starego w 1523 r. zawarł klauzulę handlową, obiecując opiekę nad karawanami towarowymi podróżującymi pomiędzy oboma krajami - mówił podczas konferencji Jerzy Kudyński, honorowy konsul generalny Turcji w Polsce.
Polska graniczyła z Turcją ok. 300 lat. - W tym czasie nie potrafiliśmy wypracować sobie monopolu na handel jakimś towarem. Inaczej postąpili np. Holendrzy, którzy sprowadzili stamtąd tulipany, a po jakimś czasie rozpropagowali je na cały świat - stwierdził Kuliński. - Należy dokładniej przyglądać się Turcji jako partnerowi handlowemu, ponieważ niewykorzystane okazje się mszczą - podkreślił."