Wielu z nas uważa się za mniejszych lub większych znawców Turcji, także ja, gdyż wydaje mi się, że jeśli tutaj mieszkam, to nikt nie może znać Turcji lepiej, niż ja... A jednak... z pokorą stwierdzam, że nie znam dobrze nawet okolic mojego ukochanego Kuşadası.
A wszystko za sprawą Stowarzyszenia EKODOSD, którego mam przyjemność być członkiem - o ile mi wiadomo - jednym członkiem Yabanci. Kilka słów na temat tego stowarzyszenia: 650 osób ma na celu przybliżanie kultury i przyrody jej członkom, interesują się historią, szeroko pojęta ekologią i przyrodą.
Kiedy kilka dni temu przeczytałam program wycieczki organizowanej przez Ekodosd nieco się zdziwiłam: Priene, miasto jońskie, muzeum w Milecie i tyle...
Pomyślałam sobie: hmmm. W Prienie byłam wiele razy, co nowego tam można zobaczyć? Ale oczywiście pojechałam.
Już w autobusie usłyszłam, że będziemy się wspinać na wzgórze... zapewnili mnie, że wspinaczka będzie łatwa i przyjemna. Kiedy podjechaliśmy na miejsce, pokazano mi cel dzisiejszej wycieczki, powiedzieli:Spójrz w górę, zobaczysz akropol, tam idziemy. Akropol w Priene? - pomyślałam sobie, że nie zrozumiałam. A przede wszystkim nic, poza górami nie widziałam! Upewniam się więc:Akropol? gdzie? Tu są tylko ruiny Priene... O czym mówicie? Odpowiedź, którą usłyszałam, nie była odpowiedzią, której oczekiwałam.... No przecież jest akropol, tylko trzeba wejść na szczyt góry, by go zobaczyć!
Taaak. To nie jest to, co mieszczka kocha najbardziej. Ale dzielnie ruszyłam. Podejście było bardzo, ale to bardzo trudne. Członkowie Ekodosd to ludzie zaprawieni w trekkingu, ale mimo to robiliśmy przerwy co 20 minut. Mniej więcej po godzinie mogliśmy już dostrzec akropol na szczycie góry. Wspinaliśmy się dalej....
Po dwóch godzinach, przy dużej zadyszce, dotarliśmy..... Oczom na ukazał się widok od Morza Egejskiego, poprzez jezioro Bafa, aż do Magnezji... Warto było... Z góry był piękny widok na nasze, znane wszystkim Priene, które z tej perspektywy wyglądało zupełnie inaczej, jakoś tak... zminiaturyzowane?
Sam akropol zachował się w dużym stopniu, pomimo że nikt go nie konserwuje, ale chyba też nikt niespecjalnie tam dociera :D
Niestety, po godzinie prezydent Ekodosd stwierdził, że mamy dobry czas i... idziemy na drugie wzgórze... I to już było mniej fajne...
W drodze powrotnej obejrzeliśmy też kościół chrześcijański z XIX wieku, ale o tym w następnym odcinku... Poniżej migawki z wyprawy na akropol.
Po drodze spotkaliśmy pasterzy...
Niektórzy byli tak zmęczeni, że... pili wodę z wodopoju dla zwierząt :D
Prawda, że pięknie?
Odpowiedzi
Wyprawa na Akropol
Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w