Skok na parolotni w Oludeniz

Gdy jest się w tej miejscowości dokładnie błedem bylo by nie skoczyć. Jest to bowiem kolebka parolotniarzy i zapraszam wszystkich na wyczynowy mój skok z wysokości 2000m

http://www.youtube.com/watch?v=cqlw8ZQRGU4

Fora: 

Ale to już było...

...tj. są wśród nas tacy, co już dawno temu skoczyli i polecieli :) a następnie opisali w stosownej relacji, np. Nasza Turcja. Tylko co to za wyczyn, bo nie jestem pewna?

No co Ty ;)

I chwilowo się nie zanosi, od ostatniej wyprawy złożyłam śluby, że Licję będę omijać szerokim łukiem :P

Negatywne emocje

W przypadku Licji było to pierwsze złe wrażenie w Fethiye, potwierdzone w Dalyan, na trzecie podejście nie mieliśmy już ochoty. W końcu nie każdy zakątek Turcji musi mi się podobać, prawda? Hiszpania - prawda, podpadła całokształtem, ale za to bardzo dobrze wypadła Francja, gdzie chcemy wrócić. Tak więc widzisz, że wszędzie jest pewna równowaga: coś się spodobało, a coś - nie.

Przeczytałem Twoja relacje z

Przeczytałem Twoja relacje z Fethiye i Dalyan i za bardzo nie wiem w czym problem. Tzn miałem wrażenie, ze chyba byliscie juz zmeczeni podróżą. Fethiye to rzeczywiscie nic ciekawego ale czy ktos polecał zeby sie tam zatrzymywac :-))).

Ale faktycznie nie wszystko musi sie podobac. ja do tej pory nie rozumiem zachwytow nad okolica Kizkalesi :-))))))). A np Fethiye wole niz Bodrum czy Kusadasi bo jest mniej komercyjne.

Częściowo masz rację..

...tj. na pewno byliśmy już zmęczeni podróżą w okolicach Fethiye. Jednak na pewno nie podobała nam się w Licji wszechobecność wczasowiczów z Brytanii oraz brak fajnych lokali gastronomicznych w Fethiye. Co do okolicy Kizkalesi, to nie wiem, czy tam byłeś? Jeżeli nie, to poczekaj, aż dotrę w moich opisach do tamtych okolic, poczytaj i wtedy pogadamy :)

Faktycznie Brytole sa czasami

Faktycznie Brytole sa czasami paskudni. Ale jeszcze więcej jest ich w Bodrum. natomiast gdy byłem w Dalyan to bawili sie kulturalnie siedzac w swoch pensionach. Widocznie to nie byli ludzie z East Endu. Mimo wszystko uważam, ze nic nie przebije mlodych Nowych Ruskich.

 

W Kizkalesi bylem przejazdem. Zamek obejrzelismy z brzegu i pojechalismy dalej. Ale za to tam jedlismy najlepszego kebaba w Turcji

Brytyjczycy i Rosjanie

Jak już tak rozmawiamy o narodowościach, to Brytyjczycy w Bodrum grzecznie siedzieli nad basenami, zresztą chyba w większości przypadków mieliby problemy z przemieszczaniem się :P Ich obecność natomiast strasznie psuje lokalne restauracje :(

Rosjanie bardzo pozytywnie nas tym razem zaskoczyli, bo rzeczywiście kojarzyliśmy Nowych Ruskich z okolic Bodrum, w stylu złote łańcuchy, białe ubrania, string-bikini itd. Tymczasem tym razem spotkaliśmy kilka rosyjskich ekip pilnie zwiedzających mało znane zabytki, z przewodnikami i mapami w dłoniach, studiujących opisy na tablicach informacyjnych - byliśmy w szoku kulturowym ;)

Kizkalesi też tak kiedyś widzieliśmy, rzut oka na zamek, zdjęcie i w drogę. Tym razem przez tydzień nie zdołaliśmy obejrzeć wszystkich okolicznych atrakcji, trzeba będzie wrócić. Córka dopomina się o plażę z pływającym zamkiem, a nas wzywają wąwozy w górach Taurus...

Kizkalesi nas też "wciągnęło"...

tak jak pisze to Iza ...

a po jej dotychczasowych wpisach - jeszcze bardziej...

być może zmobilizujuemy się do wojażu w tamten rejon ale wpierwej zaczekamy na jesienno-zimową kompleksową relację...

ta...  te wąwozy...

i te de..  

Ruskich nie rozgryziesz. Z

Ruskich nie rozgryziesz. Z jednej strony zona w sukni i szpilkach za nia pan maz prowadzacy wozek a ztylu mamusia z makijazem że oslepia chodzacy po Budwie w Czarnogorze. Z drugiej strony drący  mordy tłum pijanych ruskich w Kemer. Że darli mordy mozna jeszcze zrozumiec ale ten tłum pijanych i zygajacych rosjanek w łazience na kempingu to niezapomniane doswiadczenie.

oglądając filmik ...

odniosłem wrażenie, że pilot łaskotał pasażerkę wywołując u niej paroksyzmy śmiechu...

a może tak mi się zdawało a to echo grało ?