Założenia projektowe.
A bo życie idzie swoją drogą.
Zamiast wspomnień sprzed lat trzeba sprostać wyzwaniu tegorocznego wojażu.
Dlatego wyciągnąłem z archiwum TwS swoje notatki z roku 2012.
Zazwyczaj z każdego wojażu wracamy z notatnikiem – zapiskami prowadzonymi przez marylę.
Taki udawany stenogram.
Gdzie i kiedy dojechaliśmy, gdzie spaliśmy, jakieś ceny, uwagi – przydatne do kolejnego wyjazdu.
Kiedyś, przed laty, na innym bałkańskim forum nawet nazywaliśmy je szumnie „dziennikami pokładowymi”…
Przygotowań będzie sporo.
Sporo trzeba odkurzyć.
W dzisiejszym zaś odcinku o uwarunkowaniu, które zdecydowało o doborze terminu.
Jest nim start z końcem sierpnia.
To jest mój ostatni rok aktywności zawodowej, za 47 tygodni przechodzę na stypendium ZUS.
Spóźnione dzięki „słynnej koalicji” o 9 miesięcy.
Może dożyję.
Jeśli dobrze pójdzie to i reportaż będzie.
Więc muszę zgłosić plan urlopowy w firmie.
Pierwsza część urlopu – trzy tygodnie gdzieś w okolicach przełomu czerwca / lipca jest już zajęta na kurację sanatoryjną sponsorowaną przez NFZ.
Sierpień a właściwie jego pierwszą połowę odstępuję koleżance z firmy z którą dzielę wspólnie obsługiwane tematy – ma dwójkę małych dzieci, to chyba mówi więcej niż wiele.
Zostawało mi raptem 2 tygodnie urlopu, więc pierwsze podejście wskazywało na krótki wypad tylko do Bułgarii. Też lubimy ten kraj.
Szare komórki wypracowały stopniowo koncepcję dokładki, najpierw małej, dobrania urlopu bezpłatnego, do poziomu 3 tygodni. Wtedy przymierzyłem się do krótkiego wypadu z BG do Yalowa. Na kąpiele termalne. Zawieszone z planu TR 2011. Wtedy wpadł nam tylko Iznik.
Kolejny etap wewnętrznych dywagacji i dokładam kolejny tydzień bezpłatnego. A co mi tam. I tak powinienem już korzystać z uroku emerytalnych chwil.
Więc pojedziemy na 4 tygodnie, dwa tygodnie plaży i zwiedzania okolic Kizkalesi.
Poczynając od bliskiego sąsiedztwa – tak – Narlikuyu a tamże rybka – jak prokuruje to Iza, twierdzę w Silifke już kilkakroć oglądałem kątem oka przejeżdżając na trasie do i z powrotem.
Poszukamy też pomnika pewnego cysorza z Germanii któren się ponoć tam utopił.
Planów wycinkowych jest sporo.
Niestety – na wypad do Gruzji ( niedoszły plan 2012 ) – czasu urlopowego i zdrowia nie styknie.
To tyle na dzisiaj.
==
PS – to mój debiut w korzystaniu z edytora zwanego LibreOffice Writer.
Nie jestem pewien, jaki będzie efekt wklejania tekstu na forum i do grupy.
Może ujdzie w tłoku.
No wreszcie!
Wysłane przez Iza w
Cieszę się, że zamiast wczasowania w Mahmutlar w tym roku jedziecie do znanego i lubianego Kizkalesi, wątek też mam nadzieję, że się rozrośnie do godnych rozmiarów. Zapewne odświeżysz też sobie moją relację z 2013 roku, sporo czasu spędziliśmy wówczas w okolicach Silifke... Jeszcze nie opisałam wszystkiego, co wóczas w tych rejonach obejrzeliśmy. P.S. Edytor jak to edytor, najważniejsze, że da się pisać na niebiesko ;)
Kizkalesi to nie wszystko ...
Wysłane przez jacky6 w
ubiegłoroczny wypad lotniczy po Alanya był wymuszony ...
mniejsza o detale...
przede mną kompletowanie danych, właśnie z takich jak Wasza relacja ...
edytor działa na czarno, niebieszczeję dopiero na forum...
koordynując z informacjami z FB - a tam teraz sami śpiący - jak pomnik mundurowych w stolicy ...
no - poza wyjątkiem Pana Jurka :-)
za którym oraz jego wspomnieniami z Adampola nie nadążam z czytaniem...
To teraz czas na trasę dojazdową!
Wysłane przez Iza w
Kizkalesi 2015 (2)
Wysłane przez jacky6 w
Założenia projektowe - Dojazd – powrót, po prostu trasa.
Tym razem przyjmuję inną koncepcję przejazdu ale też i częściowo poruszania się w okolicy.
Przede wszystkim krótsze czasy dziennych „przebiegów”. Wiadomo, to już nie te lata, gdy potrafiłem kręcić wolantem z małymi przerwami na posiłki, picie i inne czynności fizjologiczne – nawet 14 godzin.
Do tej pory zakładałem zakończenie jazdy na godzinę przed zapadaniem zmroku – teraz będzie to już więcej. Miejsca noclegowe zostaną tak dobrane, aby wcześniejszy przyjazd pozwolił na popołudniowy spacer = zwiedzaniu a jak nie uda się – to zwiedzanie będzie po śniadaniu.
Po prostu zbyt wiele miejsc jest na trasie, gdzie już wielokroć obiecywałem sobie - „no to następnym razem zatrzymujemy się i zwiedzamy”.
A co co chcę zwiedzać ? Tym razem mniejszy akcent na rozmaite starożytności choć i je mam na uwadze. Raczej ostatnio wciągnęło mnie ujmowanie momentów życia codziennego, migawki uliczne…
A trasa ?
Po tych kilku latach mogę pojechać bez mapy, mam ją w głowie.
Wersja zasadnicza – to unikając autostrad – pominę tą „słonecznikowo - kukurydzianą” czyli Serbię, choć pozostaje ona w rezerwie na okoliczność wystąpienia niespodziewanych trudności i przeciwieństw losu.
Jedną z odkładanych obietnic jest dwunoclegowy pobyt w jednym z bułgarskich monastyrów w okolicach Montany. Wiąże się to z zamiarem przetarcia nowego odcinka czyli budowanego chyba z 10 lat mostu na Dunaju w Calafat – Vidin.
Wpadniemy też do jednego z naszych ulubionych kurorcików bułgarskich a mamy ich 3 w zanadrzu.
Potem – znów tylko przeskok przez Stambuł, znów go odkładam na zaś, to znaczy na za rok. Gdy nie będę już zgłaszać planu urlopowego.
I korci mnie, by za Izmitem odbić na Yalowa.
To zaś wskazuje na Bursę. Muszę odszukać informacje, bo sobie przy poprzednich planach gdzieś zachomikowałem.
Dalej przez Inegol – tylko którą trasą do Kutahya ?
Przygotuję sobie opisy kilku małych miejscowości na trasie jako kandydatów noclegowych – niektóre wpadły mi w oko – jak na przykład Cay lub Mut.
Droga powrotna to będzie już i chłodniej i dnie coraz krótsze. Tradycyjnie objazdowe wakacje kończyliśmy spłukaniem kurzu podróżnego na węgierskich termach – mamy tam kilka ulubionych miejscówek – ot choćby Bogacs niedaleko Miskolca.
Reasumując – 50 % czasu na człapanie, drugie tyle na plażę i okolice Kizkalesi.
Czy to będzie można nazwać wojażem po Turcji – czas wykaże – coraz chętniej improwizujemy i na trasie ostatecznie komponujemy program.
I jeszcze jedna innowacja – zmieniamy osiołka, dotychczasowy dostał i tak za dużą szansę – jeszcze w zeszłym roku został przygotowany przez mechanika ( pana Andrzeja ) na trasę do Turcji. Jednakże los nie okazał się łaskawy – koszt ewentualnej wymiany wtrysków w prawie już 14 letniej Xsarze przekroczył jej całkowitą wartość notowaną na giełdzie.
To tyle na dzisiaj a i tak się rozpisałem, bo lekkie przeziębienie odwiodło mnie od wykorzystania wyjątkowo sprzyjającej pogody do porządków ogrodowych.
Fajnie się rysuje plan!
Wysłane przez Iza w
Yalova i kąpieliska termalne...
Wysłane przez jacky6 w
Dojazd i realizacja planu – Yalova.
Tak się dziwnie złożyło, że do tej pory ani razu w pełni nie skorzystaliśmy z tureckich kąpielisk mineralnych.Podchodziłem już kilkakrotnie do tego tematu z mizernym jednak skutkiem.
Użyłem zwrotu „ani razu w pełni”, co nie znaczy, że w ogóle.
Pierwszy raz posmakowałem cieplej kąpieli w basenie przy małym rodzinnym pensjonacie pod Pammukale – ale to były lata 90-te. No i nie za bardzo termalna była woda.
Kąpieliska termalne jak do tej pory kojarzyły i kojarzą się nam z tymi u Bratanków.
A tymczasem …
Jadąc w 2009 do Kapadocji w ogóle nie myślałem jeszcze wtedy o takich okazjach.
Podróż była wielką improwizacją. Prawie jak "randka w ciemno".
Jeszcze po drodze otarliśmy się o Rodopy a tam – zaskoczenie w malej miejscowości Dobrinishte – basen termalny na wzór węgierski.
Stamtąd dojechaliśmy na nocleg do Harmanli. Rankiem wjechaliśmy do Turcji.
Nie wiedziałem ile ujadę, więc nic nie rezerwowałem na trasie – jak przyszedł późny wieczór zjechałem w okolicach Akyaka z rury. W pierwszym miasteczku – motel mordownia i to za wysoką cenę.
Dwóch młodzieńców spotkanych na ulicy widzących, że się rozglądamy – poradziło nam pojechać kilkanaście kilometrów dalej – do Kuzuluku. Tam powiedzieli są kąpiele więc będą i nocleg.
Dojechaliśmy około północy. Po noclegu objechaliśmy dookoła miasteczka ale kąpieliska w naszym wyobrażeniu nie znaleźliśmy.
Rok później wracaliśmy z Kizkalesi trasą na Ankarę, nie miałem śmiałości jeszcze rwać się drogą krajową przez Konya. Za Ankarą zjechaliśmy do Kizilcahamam – wtedy już wiedziałem, że to też jest kurort termalny. Znów bardzo późno znaleźliśmy nocleg ale rankiem nie było nam w głowie rozglądać się za kąpieliskiem – lało jak cebra i było zimno.
Kolejne lata to zaglądnięcie do kurorciku Simav. Wtedy się upewniłem, że na tureckich basenach nie ma koedukacji. A na pewno w Simav. Jedne dni dla pań, inne dla panów. Zajrzeliśmy tylko na basen. Połowa września – było pustawo.
Kolejny przypadkowy nocleg na trasie to termy w Ilgin. Z okien hotelu widać było basen z zjeżdżalnią.
Zaszedłem do piwnicy hotelowej – był tam też basen ale zaduch straszliwy.
Kolejny lekko zaplanowany nocleg w Gazligol pod Afyonem. Też szukaliśmy noclegu a potem wieczornym spacerem kąpieliska. Bezskutecznie.
Od ponad roku powracam do tematu – teraz postawiłem na Yalova. Jakoś trudno mi szło z rozpracowaniem. Dzisiaj przejechałem się po stronce www tamtejszego kąpieliska. Jedno wreszcie jest pewne – na fotkach basenowych jest wodna koedukacja.
Zatem minimum 2 noclegi a jeden dzień na spacery po okolicy i bodaj maks 3 godzinny pobyt na basenie z temperaturą wody 38 st. C.
Nadal będę poszukiwać relacji krajan, którzy zażywali tam kąpieli. Gdyby komuś udało się znaleźć jakiś opis – będę wdzięczny i za linki i za wszelakie informacje.
Kilka fotek z Dobrinishte, Simav i Gazligol – po odszukaniu postaram się wkleić do fejsowego braciszka TwS.
Do Mut jeszcze daleka droga...
c.d.n.
Karaman...
Wysłane przez jacky6 w
Kizkalesi 2015 (6)
Założenia projektowe.
Dojazd i realizacja planu – Yalova => Karaman
Sporo wody w Wiśle upłynęło zanim dojrzałem do wystukania klawiaturą zarysu kolejnego odcinka trasy.
Studiowałem trasę od Yalova do Silifke, zawężając ją do Mut. Ten Mut jakoś zakodował mi się w głowie. Nie tylko dlatego, że udało nam się okien samochodu wykonać kilka ( moich zdaniem ) ciekawych fotek.
Zapamiętałem je jakoś z tego względu, że po dłuższej jeździe po trasie podgórskiej wreszcie wjeżdżało się do miasteczka w którym kwitło życie na ulicach.
Również do zaliczenia miały być ruiny w okolicach – wymieniałem się informacjami z Izą, oni też mieli penetrować ten teren ale chyba przeoczyłem relację – jeśli była.
Postanowiłem uczynić Mut miejscem noclegu na trasie – przyjąłem, że damy radę dojechać tam z Yalova jeszcze przed zmrokiem. Przeszukiwania netowe potencjalnych miejsc do spania rozczarowały. Informacje o tamtejszym domu dla bakałarzy zniechęciły standardem a inny a jedyny bodaj hotel w tym miasteczku ma charakter SPA i adekwatne dla tego obiektu ceny. I nic innego w okolicy.
Wróciłem zatem na trasę i…
Przyjrzałem się sugestiom Izy przekazanym innemu naucie o okolicach Konya.
Resztówki ( ruiny ) w Birbinkilise i Kilistra tudzież jeziora Mekke, Acigol i Obruk nie znalazły mojego uznania. Dlaczego ? Bo i trzeba byłoby zjechać z trasy dość sporo, drogą wymagającą autka terenowego a po dojechaniu w okolice owych obiektów nie widziałem nic ciekawego a raczej nadającego się do noclegu.
Padło zatem na Karaman.
Dlaczego ? Bo jest tam solidny dom nauczyciela do spania, w razie niespodzianki typu zajęte wszystkie miejsca – to jest kilka hoteli w tym jeden o przyzwoitym poziomie cen.
Połapałam ile się da informacji o samym Karaman a tamże znalazłem:
- Zamek ( kalesi ) zawierający w środku teatr,
- meczet Aktekke,
- kościół Cesmeli,
- muzeum miejskie
- Hatuniye Madrasa.
To wszystko dość blisko.
A jak się rozpędzę – to w okolicy skalne magazyny zbożowe Taşkale.
Generalnie nastawienie na obserwację takiego życia codziennego z dość dużego miasta ale prowincjonalnego.
Tradycyjnie szukałem w okolicach ( a i wcześniej na trasie ) poloniców, nie przyuważyłem.
Mut i Karaman
Wysłane przez Iza w
raczej nie śladami TwS...
Wysłane przez jacky6 w
ale troszkę wedle ich metody...
faktycznie - coś mnie zawsze korci jechać i być tam, gdzie jeszcze Was nie bylo - tak jak np. w Divrigi ...
:-)
realia i korekty...
Wysłane przez jacky6 w
primo - mam max 3 tygodnie urlopu
secundo - nasze ministerium inostrannych d(z)ieł szerzy panikę.
póki co - planu nie zmieniam - okres urlopowy wyznacza start 11 września...
co najwyżej okroję pewne segmenty zwiedzania na rzecz improwizacji w rezultacie zauważenia brązowych tablic przy trasie głównej ...
2 dni do startu...
Wysłane przez jacky6 w
Jednak jedziemy, choć lekko wątpiłem.
Kilka dni temu odbiór nowego ( po programie demo ) osiołka ze stajni kia.
Wczoraj formalnie przekazałem karty urlopowe.
Dzisiaj zgłosiłem swoj wyjazd do programu Odyseusz - na razie dostałem lakoniczne potwierdzenie rejestracji w tym dwa namiary telefoniczne do konsulatów w Istambule i Ankarze. Pierwszy raz to czynię z całą powagą aczkolwiek z podtekstem "testowym".
Tym nie mniej zawsze moi dziadkowie powiadali - "strzeżonego Pan Bóg strzeże".
Jutro zakup e-wizy i polisy Vojażera - tradycyjnie w PZU.
Szerokiej i bezpiecznej drogi!
Wysłane przez Iza w
Turcja 2015 by jacky @ maryla
Wysłane przez jacky6 w
Wszystko prawie że spakowane.
Z e-vizami był mały problem - moje dwie karty płatnicze nie były honorowane.
Nie wiem dlaczego.
Dopiero pomoc zaprzyjaźnionej osoby prowadzącej solo biuro podróży w try miga sprawę uskuteczniło.
Właściwie od jutra zaczynam treść właściwą dzienników pokładowych - to jest opcja testowa.
Wracam na turecki szlak po dłuższej przerwie bo od roku 2012.
Nie wiem też jaka będzie siła działania wi-fi na trasie i na miejscu docelowym.
Ano zobaczymy.
Trzymcie za nas kciuki.
start minutażowo opóźniony...
Wysłane przez jacky6 w
bo za oknem leje a leje aż strach...
i czekam na świt...
meldunek z trasy - BG - Czernomorec
Wysłane przez jacky6 w
wczoraj dojechaliśmy do Czernomorca i zatrzymaliśmy się na 2 dniową przepierkę i zrobił się nam pobyt sentymentalny jako, że 20 lat temu zaczęliśmy od tej miejscowości przyjazdy do BG ...
wczoraj odwiedziliśmy naszego pierwszego gospodarza Kolę - staruszek skończył 88 lat - ale bardzo serdecznie nas przyjął i ugościł, szkoda tylko, że 3 lata temu zmarła jego żona Zlatka...
samo życie...
jutro przekraczamy granicę BG/TR...
pozdrawiamy
Szerokiej dalszej drogi!
Wysłane przez Iza w
walutowe dylematy...
Wysłane przez jacky6 w
zastanawiam się jak rozegrać zakup HGS na PTT Kirklareli - to znaczy wiedząc, że nie przyjmą zapłaty w €, więc muszę wcześniej poszukać banku albo jubilera, bo jak wiadomo złotnicy pełnią też funkcję czeńczmenów, zresztą i tak muszę już mieć większą kasę lokalną na drobne zakupy...
zasadniczo ostatnio wymieniałem $ u jubilera z Kizkalesi bo wymiana w banku to sporo procedury włącznie z legitymowaniem paszportowym i na samym początku pobieraniem numerku do okienka kasowego - a wszystkie napisy są jedynie w języku lokalnym...
ostatnio w Karasu ochroniarz rozpoznał we mnie yabanci i załatwił mi obsługę pozakolejową ...
Bilecik do Kizkalesi
Wysłane przez jacky6 w
pozdrawiamy z Bileciku - dotarliśmy tutaj późnym wieczorem mając ponad 2 godzinne opóźnienie - wszystko za sprawą totalnego balaganu w instytucji PTT Kirkrareli, bo takie było oczekiwanie na kartę HGS, na 13 okienek pracowało tylko jedno, reszta na naszych oczach poszła na przerwę obiadową a pozostali uczynili cuś w gatunku strajku włoskiego, miejscowa ludność oczekująca w numerkowej kolejce zaczęła się buntować aż wreszcie aparat numerkowy padl trupem, po śniadanku start dalej ale program musi być zmodyfikowany....
:-)
półmetek...
Wysłane przez jacky6 w
Pobytu i wojażu właśnie dzisiaj mija.
Jednak mam wrażenie niedosytu, niespełnienia.
Cóż, po prawie 3letniej przerwie w tak długich i dalekich a samodzielnych wojażach.
Zastanawiamy się z Marylą - dlaczego mamy takie odczucie.
Na pewno zniewoliły nas wygodnickie loty do Egiptu - ale to chyba idzie o sam pobyt.
Na trasie czułem się dobrze, zarówno wtedy gdy jechałem znaną mi prawie na pamięć trasą jak też i nowymi odcinkami.
Plan zwiedzania runął. Właściwie to projekt przewidywał późniejszy wyjazd ale splot innych czynników spowodował, że wręcz musieliśmy zabrać się w tym terminie.
I masz babo placek - najpierw w plecy na poczcie w Kirklareli, potem duża dokładka na autostradzie pod a razej za Istanbułem.
A na miejscu powalająca temperatura. Nawet to, że mamy młodszego osiołka to nie chce mi się nań wsiadać.
Może muszę dojrzeć, choć accuweather nie wskazuje zamiaru znacznej obniżki temperatury.
Wczoraj musiałem spasować z wstawiania tutaj fotogafii - nie mogłem sobie przypomnieć jak to się czyni i poszedłem wstawiać na fejsa.
Przed chwilą i mnie dopadła zemsta wezyra, preparaty zażyte ale Marylę męczyła ta cholara od soboty.
Jednak nam ta odmienna flora bakteryjna nie służy.
Trzymajcie się i zdrowiejcie!
Wysłane przez Iza w
Półmetek
Wysłane przez lukroman w
A gdzie się zadekowaliście ? Już w Kizkalesi?
półmetek...
Wysłane przez jacky6 w
pobytu w Kizkalesi i zarazem półmetek urlopu...
jakoś z rana jestem nieusatysfakcjonowany a z upływem dnia poprawia mi się samopoczucie...
może decydowało też zmęczenie które przywieźliśmy z sobą z kraju ...
dopiero teraz z nas spływa ...
Kizkalesi
Wysłane przez lukroman w
Bo może potrzebujesz nowych doznań i adrenaliny? Odrzuć zatem wygodę i leniwy bezemocjonalny wypoczynek i wyrusz na wschód - tam może czeka Was przyjemna, lecz z dreszczykiem. przygoda...
starość nie radość ...
Wysłane przez jacky6 w
wyruszyłem po prawie 3 letniej przerwie na tak długą podróż...
z jednej strony chcialem sprawdzić, jakie są moje psycho - fizyczne możliwości...
z drugiej strony chcieliśmy się z marylką upewnić, czy takie mogą być nasze najbliższe lata na tym łez padole który zapanuje za ciut ponad 4 miesiące gdy przejdę na wieczyste stypendium ZUS...
tak - wiem, iż ocieram się o strefę zakazaną - ale tam mi wystarczy ...
pozdrawiam - zadając pytanie - gdzie w tym roku skierowaliście swoje kroki z camperem ?
Podróż 2015
Wysłane przez lukroman w
Podróż 2015 wypadła na płn Włochy oraz Istrię. W planie było zwiedzanie oraz opalanie (wyjeżdżaliśmy w 30st. upałach) co sprawdziło się do Triestu. Pod Triestem, parkując pod wiszącą skałą, zastała nas burza, która udowodniła, iż kamper nie jest szczelny i musieliśmy w jego wnętrzu rozbić namiot!:) Potem było chłodniej i w Chorwacji już nie było dobrego nastroju na plażowanie, zatem więcej zwiedzaliśmy, smakowaliśmy i degustowaliśmy (chociaż to ostatnie to raczej w Słowenii), czyli robiliśmy to, co lubimy. Wracaliśmy nietypowo przez Austrię. Dwa tygodnie włóczęgi i cztery tys. km przeleciało, ale bez satysfakcji - Chorwacja i Słowenia są namiastkami Italii i jako takie - nie zasmakowały nam. Potwierdziło się, że liczą się tylko Włochy i Turcja. No i może Rumunia...
Bałkan zniszczy każdego ;)
Wysłane przez Iza w
Podobnie mamy :)
Wysłane przez uzman w
Jeśli idzie o smaki to mamy podobnie. Tyle, że Bułgaria jeszcze jest całkiem niezłą namiastką Turcji w tym względzie. Jeśli idzie o Rumunię, to średnio nam się spodobała. Góry ładne, ale wszystko co ludzką ręką stworzone jakieś takie brzydkie i zaniedbane.
A co do przyrody, to poza Turcją i Włochami, na pierwszeństwo wybija się Austria. Alpy są piękne. Jeszcze tylko Alpy Francuskie mi się marzą - w Tour de France te wszystkie serpentyny wyglądają cudownie.
Bałkany
Wysłane przez lukroman w
Wasz tegoroczny itinerar to naprawdę bałkański maraton, więc Twoja opinia jest miarodajna. Myśmy tylko - niechętnie - liznęli kawałek tego świata i nie posmakował, ale chyba jesteśmy w mniejszości, bo polski słychać tam na każym kroku. Miałem zamiar "zrobić" Normandię i Bretanię, ale prognozy pogody nas odstraszyły i z konieczności odwiedziliśmy Istrię.
Z Rumunią mam podobnie - pamiętam ją sprzed kilkunastu już lat i trochę obawiam się, że real zniweczy te dobre wspomnienia. Ale to jest niepowtarzalny kraj: trochę bałkański, trochę romański, trochę niemiecki. Mnie intrygują ślady Daków i Rzymian, jeszcze (chyba) nie spaskudzone komercją. Next year, po drodze do Turcji?
I to jest świetny plan!
Wysłane przez Iza w
tradycja zobowiązuje ...
Wysłane przez jacky6 w
w pogaduszkach z Marylą jeszcze nie napomknąłem o niezrealizowanym punkcie wojażu...
Sycyli...
czy damy radę ?
za rok ...
Sardynia?
Wysłane przez lukroman w
Może jednak Sardynia? Ja byłem zachwycony! Iza też dobrze komentowała swoje pobyty... A Sysylia - dużo niedobrych opinii :( Ale najważniejsze są marzenia, więc jeśli pragniesz zajrzeć w paszczę Etny, to już teraz "szacun" !
Edirne czy Derekoy ?
Wysłane przez jacky6 w
qurde - załamuje mnie dzisiejszy news - przeczytany na onecie - tzw. imigranci zablokowali Edirne a ja mam / miałem zamiar tamtędy wracać już w najbliższą środę, pogranpunkt Derekoy / Małko Tyrnovo - też są problemy - ponoć w ostatnich godzinach bułgarscy pogranicznicy zatrzymali ca 400 "przesiedleńcow" - czy do środy turecka policja, żandarmeria opanuje sytuację ?
Uchodźcy, emigranci, imigranci...
Wysłane przez lukroman w
Ewidentnie chcą żeby ich nie lubić, sekować i pisać o nich niepoprawnie :)
Coraz trudniej jest podróżować :(
Wysłane przez Iza w
Orfeusz ...
Wysłane przez jacky6 w
mając czuja przed wyjazdem zalogowałem się z marylą do tego programu polskiego MSZ...
dostałem w zamian dwa nr telefonów do konsuli w Ankarze i Istanbule ...
leśne dziadki boją się ujawnić swoje @ namiary ?
a Imć Schetyna tylko potrafi pluć politycznie na Prezydenta RP ?
teraz wychodzą na jaw skutki medialnych manipulacji i bezrobocia ministerialnego ...