kilka dni temu wróciłam z Turcji. W domu przed wyjazdem toczyłam walkę z mamą, która kazała mi kupić wyższy filtr, ja chciałam 20 max 25. W końcu znaleźliśmy kompromis i kupiliśmy 30 (z czego oczywiście i tak nie byłam zadowolona) i przyznam szczerze, że bardzo żałowałam, że nie mam wyższego filtra. Szłam na plaże zaraz po śniadaniu, opalałam się do obiadu i przez pierwsze kilka dni między obiadem a kolacją również byłam na plaży. Później niestety miałam tak wszystko mocno opalone (plecy, dekolt, nogi, pośladki - dosłownie wszystko), że na plaży byłam tylko między śniadaniem a obiadem i miałam chustą pozakrywane co bardziej poparzone miejsca. Od znajomych pożyczyłam balsam z filtrem 45. Tak często się smarowałam w trakcie opalania, że zużyłam oba opakowania. Należy dodać, że jestem osobą, która się słabo opala, a jak już to najpierw na czerwono. Teraz, po przyjeździe do Polski moja skóra choć pięknie, mocno opalona to w dotyku przypomina papier. Dlatego radzę wziąć minimum 30, do tego jeden kosmetyk z wyższym filtrem ( + coś do opalania twarzy z wysokim faktorem) koniecznie kosmetyki po opalaniu z D-panthenolem. Jak ja tam byłam to w nocy było 36 stopni, a w dzień 45 - 46 stopni.