2012 Turcja dookoła - część 7 i ostatnia


Dzień dwudziesty pierwszy: Ahmetbeyli - Izmir - Bergama - Ayvalik


Rano zobaczyliśmy, że u podnóża skały jest pieczara, w niej źródło wody (nie do picia). Plaża była pusta, woda przyjemnie orzeźwiająca. Pierwsza kąpiel w Morzu Egejskim...

Ahmetbeyli Ahmetbeyli

Ahmetbeyli Ahmetbeyli

Jedziemy w kierunku Cesme, wzdłuż drogi kurort za kurortem, przedzielone niedostępnymi skałami,

droga do Izmiru Droga do Izmiru

droga do Izmiru Droga do Izmiru

...ale przed Seferihisar znaleźliśmy małą, pustą zatoczkę, w której kąpaliśmy się w towarzystwie tylko dwóch Turczynek!

okolice Doganbey Okolice Doganbey Burnu

po drodze do Izmiru

Po drodze do Izmiru - zatoczka nad Morzem Egejskim

Po drodze zmiana planu i jedziemy na Izmir. Nadmorską autostradą jedziemy wzdłuż zatoki, w pewnym momencie źle wybrałem i znaleźliśmy się w gąszczu wąskich uliczek w pobliżu portu. Trudno było stamtąd wyjechać! Nie było naszym zamiarem zwiedzanie Izmiru, tyle co zobaczyliśmy przez szybkę...

Izmir

Izmir

Izmir

Izmir

Izmir

Izmir

Bardziej zajmuje mnie szukanie warsztatu w celu wymiany oleju. Wreszcie widzimy serwis Forda, młody pracownik tłumaczy na turecki, zgadzają się wymienić olej „od ręki”, co trwa 2 godziny. Muszę powiedzieć, że poziom usługi przeszedł moje oczekiwania, bo oprócz wymiany filtra i oleju wyczyścili filtr powietrza (facet tłumaczył się (!), że nie mają takiego na wymianę), sprawdzili hamulce, podwozie (zauważyli zaolejony dyferencjał), ukła wydechowy, poziom płynów, uzupełnili – na wszystko wystawili fakturę na 133 liry, czyli ok. 250 zł, zapłaciliśmy kartą. W Polsce byłoby drożej i gorzej. Teşekkür ederim Egeyol!

Izmir

Izmir - Egeyol - serwis Forda

Droga do Bergamy prowadzi przez góry, pod wieczór dojechaliśmy do Pergamonu i od razu wjechałem na Akropol. Niestety, było po 19-tej i zamknięte. Zobaczyliśmy, że trochę się zmieniło na tej górze od 1993 r. kiedy tu byliśmy.

Bergama Bergama

Bergama Bergama - parking przed Akropolem

Bergama Bergama - na akropolu

Bergama

Bergama - Pergamon w sandałach :-)

Bergama Bergama - tego zalewu nie było 20 lat temu...

Bergama Bergama - stacja kolejki na Akropol

Zjechaliśmy do dolnego miasta i zatrzymałem na placu koło czerwonej bazyliki. Obchodziliśmy wkoło, widzieli niewiele; poszwendaliśmy się po mieście, ale to było bez przyjemności i efektów, więc odjazd. Po nocy dojechaliśmy do Ayvalik i spędzili noc w Sefa Camlik na placu koło boiska piłkarskiego.

Bergama Bergama - wystawa przed katedr

Bergama Bergama - brama budynku przed katedrą

Powrót do spisu treści


Dzień dwudziesty drugi: Ayvalik - Assos - Canakkale - Eceabat - Gelibolu


W nocy na sygnale jeździły samochody jandarma i motorówki na zatoce, więc było niespokojnie. Rano chciałem się wykąpać ale morze było bardzo płytkie i brudne.

Ayvalik Ayvalik

Postanowiłem, że pojedziemy na słynną „czosnkową” plażę Sarimsakli. Nic szczególnego.

Ayvalik Ayvalik - Sarimsakli Blv. do Kucukkoy

Potem wziąłem kierunek na Seytan Tepes, ale nie byłem pewny drogi i chyba niedaleko przed celem zawróciłem do miasta.

Ayvalik Ayvalik - droga do Seytan Tepesi

Ayvalik ma tylko jedną przejezdną ulicę Ataturk Bulevard i wszyscy po niej jeżdżą szukając miejsca do zaparkowania. Ja nie znalazłem, i ku wielkiej złości Hani, odjechałem z tego uroczego miasteczka.

Ayvalik Ayvalik

Ayvalik Ayvalik

Ayvalik Ayvalik

Ayvalik Ayvalik

Przed Ayvacikiem zobaczyłem drogowskaz na Assos, i ponieważ w ’93 nie obejrzeliśmy ruin, skręciłem na nową drogę, wiodącą do... Assos Terrace. Skręt do starożytnego Assos jest słabo oznaczony. Potem droga lichej jakości prowadzi do wsi Behramkoy, żyjącej z antycznych ruin.

Na drodze do stanowiska liczne kramy z pamiątkami, nie dla nas te arcydzieła :) Wstęp na Akropol płatny 8 lirów, czas zwiedzania 1 godzina. Z poziomu świątyni Ateny widać morze, wyspę Lesbos, poniżej widać zarys murów, bramę, nekropolię oraz port i wioskę ze starymi i nowymi budynkami.

Assos

Assos - droga na Akropol

Assos Assos - droga na Akropol

Assos Assos - meczet i wieża

Assos Assos - na Akropolu

Assos Assos - kolumny świątyni Ateny

Assos Assos

Assos Assos - ruiny na Akropolu

Przed wyjściem rzut oka na basztę i cysterny. Meczetu nie zwiedziliśmy. Dolnego miasta, nekropolii, teatru, i wszystkich innych riun dolnego miasta też nie :(

Assos Assos - wieża

Assos

Assos - cysterna

Pojechałem nad morze.

Assos Assos Terrace - tam pojechaliśmy się wykąpać

Assos

Plaża pod Assos - wkrótce będą tu hotele

Powróciliśmy na drogę do Canakkale.

okolice Ayvacik Okolice Ayvacik

droga do Canakkale Droga do Canakkale

W Canakkale przeprawiliśmy się promem (16 Euro) przez Dardanele do Eceabat.

Prom z Canakkale

Prom z Canakkale do Eceabat

Eceabat Eceabat

Szybko wyjechałem z portu, kierując sie na Gallipoli, ale zmrok był szybszy... Po drodze były liczne drogowskazy do pomników-cmentarzy wojennych, ale było ciemno! W Gelibolu zaparkowałem nad brzegiem, na parkingu dla tirów, ale było glośno, kręciły się podejrzane typki, nie chcieliśmy zostawić samochodu i przejechaliśmy przez miasto, a nocleg znaleźliśmy w lesie, przy głównej drodze do Edirne.

Gelibolu Gelibolu

Powrót do spisu treści


Dzień dwudziesty trzeci: Uzunkopru - Edirne - granica turecko-bułgarska


Droga do Edirne wiodła przez Uzunkopru – most z XV w. zbudowany za Sułtana Murata II.

Przylegający doń plac stal się suszarnią pszenicy...

Uzunkopru Uzunkopru

Uzunkopru Uzunkopru

Piękną dwupasmówką, mknąc pośród typowej tureckiej zabudowy, mijając nieliczne już typowe tureckie pojazdy, dotarliśmy do Edirne (tak pięknie zachwalanego przez Izę na TwS).

okolice Havsa Okolice Havsa

Droga do Edirne Droga do Edirne

Droga przed Edirne Droga przed Edirne

I przekonaliśmy się naocznie, że mówiła prawdę!

Edirne Edirne - Pomnik puszkarza Orbano (?)

Zaparkowałem na ulicy niedaleko Selimiye Camii, ale że nie mieliśmy już lirów, poszliśmy szukać kantoru. Skręciliśmy ku centrum (zwiedzając po drodze dawny karawanseraj, teraz hotel), przeszliśmy Saraclar Caddesi, wróciliśmy przez Ali Pasa Hani (strasznie długi bazar), wyszliśmy na Talar Pasa Cad.

Edirne Edirne - Karawanseraj - obecnie hotel

Edirne Edirne - ulica

Edirne Edirne - Ali Pasa

Była niedziela, czynny był tylko jeden, trochę podejrzany lokal w pobliżu prawdziwego kantoru, przy wyjściu z bazaru. Widać stamtąd było wieżę - Macedońską wieżę zegarową z końca XIX w., zbudowaną na rzymskiej i bizantyńskiej podstawie. Obok, poniżej, wykopaliska Hadrianopolis, w tym ruiny kościoła z X w. Uprzejmy pan strażnik tego miejsca podarował nam przewodnik po Edirne i przyjął parę lirów od wdzięcznego turysty.

Edirne Edirne - Makedonia Kulesi

Przechodząc do Uc Serefeli Camisi oglądamy Sokollu Hamami i Tashan. Meczet zwiedzamy za grupą tureckiej młodzieży męskiej, wyraźnie niereligijnej. Meczet jest piękny, minarety – przez swoją różność – niezwykłe. Wychodzimy bramą wschodnią wprost na nieczynny, choć częściowo wyremontowany Han, a obok stoją stare domy osmańskie, ulubiony cel aparatu Hanki.

Edirne Edirne - Tashan i Sokollu Hamami

Edirne

Edirne - 3 Serefeli Camii

Edirne

Uc Serefeli Camii

Edirne

Uc Serefeli Camii

Edirne

Uc Serefeli Camii

Edirne Edirne - dom obok meczetu

Wracamy na Talar Pasa Cad. i w pobliżu Eski Camii zjadamy szybki obiad, kebab, ale zażyczyłem sobie herbaty i „kelner” przyniósł ją nam z herbaciarni kilka stoisk dalej... Miły człowiek, nie próbował nawet tłumaczyć, że oni tylko kebab :)

W Starym Meczecie była modlitwa, więc poszliśmy do Selimiye Mosque. Widok od strony Eski Camii jest zachwycający, do tego pomnik Sinana, tarasy, fontanna.

Edirne Edirne - Selimiye Camii

Edirne Edirne - Meczet Selima

Ale najpierw trafiamy na zatłoczony niemiłosiernie bazar, z którego po schodach wchodzi się na dziedziniec meczetu. Na schodach wyłapuje nas młoda dziewczyna, stanowczo domagając się od nas zakupu plastikowych ochraniaczy na buty do muzeum – nie rozumiemy po co :) W Selimiye Vakif Muzesi nikt nie sprawdza butów...

Edirne Edirne - Muzeum Meczetu Selima

Przechodzimy obok cmentarza, pojawia się kolejne muzeum, płatne 5 lirów. Idę sam, a Hania do meczetu. Muzeum posiada piękne zbiory broni, odzieży i przedmiotów – niewielkie, ale dobrze wyeksponowane i opisane. Na dziedzińcu nagrobki, kolumny, armaty i... kuchnia polowa.

Edirne Edirne - Muzeum sztuki...

Edirne Edirne - w muzeum sztuki...

Czas na meczet. Ogromny, wspaniały, słów brakuje, aby opisać wrażenie. Szczególnie wyróżnia się loża sułtana, pięknie zdobiona płytkami iznickimi, wsparta na marmurowych kolumnach oraz mimber. Pośrodku sali stoi na kolumnach mahfili, a pod nim fontanna, z której czerpią wodę wierni oraz turyści. Turystów jest wielu, mało kto przestrzega etykiety, dotyczy to także młodzieży tureckiej (z wyglądu), część przeznaczona dla modlitwy jest zamykana balustradą.

Edirne Edirne - meczet Selima

Edirne Edirne - meczet Selima - loża sułtańska

Edirne Edirne - meczet Selima

Edirne Edirne - meczet Selima

Edirne Edirne - meczet Selima

Edirne Edirne - meczet Selima

Edirne Edirne - meczet Selima

Z dziedzińca wychodzimy na parking autobusowy po zachodniej stronie, Tłum, chaos, a pomiędzy tym osmańskie domy...

Edirne Edirne - Sinan Cad.

Mimar Sinan Cad. przeszliśmy do Ulu Camii. To inna konstrukcja: filary pośrodku, brak ceramiki, malowidła z motywami roślinnymi... Na otynkowanych ścianach duże czarne inskrypcje arabskiego pisma. Z boku ściany z mihrabem, (przed mimberem) znajduje się wmurowany czarny kamyk, podobno fragment z Kaaba, ozdobiony kwiecistymi malunkami. Po modłach wierni pocierają kamyk (niżsi korzystając z taboretu), stoją w grzecznej kolejce.

Edirne Edirne - Eski Cami

Edirne Edirne - Eski Cami

Edirne Edirne - Eski Cami

Edirne Edirne - Eski Cami

Edirne Edirne - Eski Cami

Edirne Edirne - Eski Cami

Potem pokręciliśmy się po uliczkach, głównych i bocznych, wstąpiliśmy do bedestenów, bazarów oraz zwykłych sklepów, kupiliśmy jedzenie oraz kilka butelek wina (nie była to enoteka a sprzedawcy nie byli znawcami, oj nie!), i wróciliśmy do samochodu.

Edirne Edirne - deptak

Edirne Edirne - okolice stadionu

Edirne Edirne - w bocznej ulicy

Za resztę lirów kupiliśmy pysznych winogron (2,50/kg) i wio! ku granicy. Zatrzymaliśmy się jeszcze za mostem Ghazi Mihal (w pobliżu meczet i zapuszczony hamam).

Edirne Edirne - Gazi Miha

Edirne Edirne - Gazi Mihal Koprusu

Jeszce jedno spojrzenie na wschód...

Edirne Edirne

Droga do granicy prosta i szybka. Kolejka tirów miała 7 km.

Edirne Edirne - przed granicą

Chciałem wykorzystać kartę KGS do zatankowania na Shell-u, ale nie dogadałem się z obsługą ani na stacji wyjazdowej, ani na wjazdowej (chyba realnie nie ma takiej możliwości).

Kontrola wyjazdowa na granicy tureckiej była i tym razem pobieżna, gdyż celnicy po obejrzeniu kampera w środku machnęli ręką i puścili do odprawy paszportowej. Tutaj dłużej musieliśmy czekać na potwierdzenie wyjazdu samochodem, bo była kolejka tirowców, ale wszystko z uśmiechem, bez problemów.

Edirne Edirne - na granicy - jeszcze tylko jeden stempelek

Granica bułgarska to inna bajka: marsowe miny, czterech pograniczników sprawdzających szafki, opukujących ściany, pies w gotowości, obcesowe pytania- Bułgarzy się nie zmieniają :(

Podobnie było w nocy, już na granicy serbskiej. Serbowie także niewiele lepsi, ale przynajmniej sympatyczniejsi... Każdy pogranicznik ma widać za punkt honoru znaleźć przemytnika narkotyków, bo przecież byliśmy na wschodzie Turcji!

Nocleg na przygranicznej, serbskiej stacji paliw.

Powrót do spisu treści


Powrót


Do Belgradu dojechaliśmy w południe, zwiedziliśmy zatem twierdzę Kalemegdan i przyległe Stare Miasto. W twierdzy ślady tureckie - grobowiec wielkiego wezyra Damata Ali Paszy.

Belgrad Belgrad - zamek Kalemegdan

Belgrad Belgrad - twierdza - grobowiec

Do Budapesztu dojechaliśmy w nocy, mieliśmy zatem okazję do zachwytu nad pięknem tego miasta, podkreślonym iluminacją.

Budapest Budapeszt

Nocleg wypadł koło Tatabanya. Słowację ponownie przejechaliśmy drogą nr 2 (nie autostradą), dzięki czemu zobaczyliśmy parę ciekawych miejscowości. Potem już tylko dalnice i Autobahn aż do Szczecina, do domu dotarliśmy przed północą 2/3 października.

Powrót do spisu treści


Podsumowanie


Długość trasy: 10 636 km, w tym po Turcji 6 209 km.

Na paliwo wydaliśmy ok. 1800 euro. Cena diesla wynosiła od 3,35 (motorina w garażowych stacjach) do 4,35 (eurodiesel w markowych). Kupowaliśmy w cenie 3,65 – 3,90, raz 4.05 TL/l

Pozostałe wydatki na podróż, jedzenie, zwiedzanie, wyniosły 750 euro (bez pamiątek i prezentów).

Kurs wymiany euro był w tym czasie 2,275 i 2,23 TL/euro = ok. 1,75 zł/lira.

Płatności karą Visa były przewalutowane w stosunku 1 TL = 1,87 PLN.

Warto zatem korzystać z kantorów!

W relacji pomijałem opisy oraz informacje historyczne, dostępne na TwS i tam znakomicie przedstawione. Wyjątkiem były miejsca nieopisane w TwS lub takie szczegóły, które wnosiły coś nowego. Kilka kluczowych punktów wyprawy zostanie dokładniej opisane i zilustrowane w oddzielnych wątkach na Forum. Nie udało się oddzielić prywatności od wątku ogólnego, choć mam świadomość, że zdjęcia dzielą się na dobre i pamiątkowe :))

Nie została należycie udokumentowana podstawowa zaleta naszej wyprawy – droga przez krajobrazy Turcji, zawsze piękne, niezwykłe, nawet jeśli monotonne, to ciekawe. Zrobiliśmy bardzo dużo zdjęć z samochodu, do przodu, na boki, a także filmy nagrywane okularami „szpiegowskimi”. Są to dla nas równie ważne pamiątki, jak te z pobytu w znanych miejscach i obiektach, a nawet ważniejsze, bo pozwalają odtworzyć naszą „wędrówkę na osiołku”. Niestety, awaria nawigacji nie pozwoliła zapisać tras w GPS oraz odczytać współrzędnych miejsc noclegowych czy interesujących, nieturystycznych punktów na trasie.

Z obecnej pozycji konstatuję, iż nie wykorzystaliśmy naszego czasu w sposób pełny, tracąc bezpowrotnie wiele wrażeń i doznań. Szczególnie żałuję, że nie dane nam było spotykać ludzi i z nimi nawiązać jakieś bliższe kontakty. Być może to kwestia braku języka, może inna, ale i tak za wszystko odpowiada pośpiech i reisefiber, mój główny doradca :(

Pocieszam się jednak, że to nie ostatnia podróż do Turcji... I nie ostatnia relacja na TwS.

PS. Bardzo dziękuję Izie za wszelką pomoc i opracowanie map z trasą poszczególnych odcinków.

A przede wszystkim za gościnne łamy Turcji w Sandałach.pl

Powrót do spisu treści

Odpowiedzi

przyszła Iza i poszatkowała ?

jeśli dobrze widzę...

ale dobrza rzecz się stała...

relacja czytelniejsza i przejrzysta...

tylko, żal, że jak w filmie czytamy - "The End, Finish, Koniec"...

ale dwóch dziurek w nosie nie będzie? 

=== 

to przyjemne żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...